Miała być idealna droga do autostrady, jest szybka droga… do utraty nerwów

Paweł Wodniak  |   Publicystyka  |   12 października 2010 18:43
Udostępnij

Kiedy zaczynał się remont ulicy Mickiewicza w Chełmku, rozmawiałem z jej mieszkańcami o tej inwestycji. Cieszyli się, że będą mieli ładną, gładką drogę wraz z chodnikami i oświetleniem. Po kilku miesiącach humory diametralnie się zmieniły. Słowa: super i ekstra zastąpiły inne: kur.. mać i ja pierd…

Mieszkańcom owej ulicy dziwić się nie można. Już od kilku miesięcy żyli nadzieją, że będą mogli normalnie dojechać do swoich domów. Przeliczyli się, gdyż jeden z wykonawców prac zrezygnował. Jak dowiedziałem się w jednej z krakowskich firm, zajmujących się infrastrukturą, budowlańcom trudno było realizować prace zgodnie z planem, gdyż co kawałek natrafiali na przeciwności. A bo to dwa plany się pokrywają, a bo to silne opady deszczu.

Jest jeszcze druga strona medalu. Kiedy na przedostatniej konferencji w Starostwie Powiatowym w Oświęcimiu pytałem Józefa Kałę, starostę oświęcimskiego o tę drogę, przyznał, że nie zrealizowanie jej do marca 2011 roku może skutkować wysoką karą dla powiatu. A więc stracą nie tylko mieszkańcy ulicy Mickiewicza, ale także wszyscy podatnicy.

Kiedy powiat oświęcimski i gmina Chełmek szuka nowego wykonawcy drogi, mieszkańcy tylko obserwują zmieniającą się pogodę i nie myją samochodów, bo któżby to robił, jak i tak kiedy kierowca wyjedzie z podwórka będzie miał auto w takim samym stanie, jak przed kąpielą. Mają tylko tyle szczęścia, że jeszcze nikt im nie kazał samym dokończyć tej drogi. A różne już rzeczy nasz kraj widział.