Show biznes wkrada się w kuluary sejmowe

Kamil Szyjka  |   Publicystyka  |   17 lipca 2011 10:56
Udostępnij

Zapewne pamiętają Państwo czasy jak trzeba było uczyć się praw fizyki, definicji, czy wierszy na język polski, prezentując je potem przed nauczycielem i całą grupą. Skomplikowane zwroty, zdania wynikające ze zdań poprzednich, złożoność rymów w wierszu sprawiały nie lada problem z zapamiętaniem i poprawnym zaprezentowaniem. Nie bez przyczyny wspominam o tym, ponieważ od pewnego czasu bardzo wyraźnie można zaobserwować podobne zjawisko wśród polityków.

Ktoś kto śledzi w ciągu dnia wywiady radiowe i telewizyjne może bez problemu zauważyć, że polityk udzielający wywiadu w ciągu danego dnia ma przygotowany tekst, który z drobnymi korektami dosłownie recytuje podczas wypowiedzi przed kamerą, czy mikrofonem radiowym. Wszystko byłoby jeszcze do zniesienia, gdyby nie marne zdolności recytatorskie większości zainteresowanych.

Wśród niektórych posłów widoczne jest gołym okiem, że nie wypowiadają się spontanicznie. Na ich twarzy widać skupienie podobne do tego, gdy zdawaliśmy prawa dynamiki Newtona przed tablicą szkolną. Po odpowiedzi na zadane pytanie (nazwijmy to umownie odpowiedzią z racji odpowiadania zupełnie nie na temat) wśród niektórych polityków widać naocznie ulgę i radość z powodu bez omyłkowego wygłoszenia swojej tezy.  Prym w tego typu wypowiedziach wiodą Mariusz Błaszczak, Adam Hofman, Grzegorz Napieralski, Beata Kempa czy Tomasz Kalita.

Bolesną prawdą staje się fakt, iż posłowie powoli stają się celebrytami (bardzo nie lubię tego określenia). Zamiast wykonywać swoje obowiązki, te same twarze przewijają się codziennie w radiu i telewizji. Od porannych Sygnałów Dnia po Kropkę nad I. Gdybyśmy się dokładnie przyjrzeli pracy poszczególnych posłów, to doszlibyśmy do wniosku, że prawdziwą, solidną pracę w Sejmie wykonują posłowie, których nazwiska nikt nie kojarzy.

Wielkimi krokami wkraczamy w kampanię wyborczą, więc kolejki do wystąpień telewizyjnych wśród posłów będą się stale wydłużać. Do mediów trafią zupełnie przypadkowe zdjęcia prominentnych polityków, spacerujących z psem po parku, grillujących z przyjaciółmi, pijących piwo z przewodniczącym komisji europejskiej, czy wręczających biednym do puszki na dworcu 50 zł.

Rozpoczynający się co roku o tej porze tak zwany sezon ogórkowy w tym roku nie ma racji bytu.