polecamy
Oświęcimskie Wieści z ratusza – FILM
Fakty z powiatu: Przegląd najważniejszych wydarzeń – FILM
Zatrważająco wielu obcokrajowców ostatnimi czasy pojawiło się na ulicach naszego miasta. Nie są to bynajmniej zwiedzający je turyści, lecz osoby żebrzące, których trudno nie zauważyć przechadzając się chociażby wzdłuż ulicy Dąbrowskiego. W związku z ociepleniem, należy przypuszczać, że znów się tam pojawią. Oświęcim może ?poszczycić się? nie tylko napływowymi żebrakami.
Także rodowici mieszkańcy miasta, co najciekawsze nie ci najbiedniejsi, imają się tego zajęcia. Czy w dzisiejszych czasach, w których z wyciągania ręki po jałmużnę wielu zrobiło sposób na życie, umiemy odróżnić naprawdę potrzebujących od zwyczajnych wyłudzaczy?
Wielu z nas niekiedy wspomaga drobnymi datkami, czy to starszego i schorowanego mężczyznę, czy też matkę z dzieckiem. Zachowania takie należy chwalić, albowiem znieczulica społeczna, z jaką mamy obecnie do czynienia wzrasta z każdą chwilą. Osoby, które wyciągają do nas rękę to często ludzie, którym należy się chociażby symboliczna pomoc, bo los zmusił ich do ostateczności ? wyjścia na ulicę. Lecz czy wszystkich?
Należy nauczyć się odróżniać naprawdę ubogich od zwykłych wyłudzaczy, co jest niewątpliwie bardzo trudne. W naszym mieście można spotkać potrzebujących przede wszystkim innych narodowości. Najczęściej proszą o datki obok targowiska miejskiego lub na drodze do centrum. Nie grają, nie śpiewają, lecz po prostu siedzą. Po co się wysilać, ludzie przecież zawsze dadzą parę groszy. No właśnie, często najważniejsze są pieniądze, chlebem można już wzgardzić. Może należałoby zastanowić się szerzej nad rozwiązaniem tego problemu?
W tym miejscu należy przytoczyć, krótką bajkę o obłudzie i bezczelności w dzisiejszych czasach. Czy wydarzyło się to naprawdę, czy też jest to fikcja odpowiedzcie Państwo sami…
Nie tak dawno temu, za kilkoma jeziorami, za kilkoma rondami, w mieście z brukselskimi kontaktami, żyła sobie pewna starsza i dość wyrafinowana babcia. Miała ona kota i niewielką rodzinę, z którą mieszkała na bajkowym chemicznym osiedlu. Pewnego dnia babcia uświadomiła sobie, że bardzo jej się nudzi. Połączyła, więc przyjemne z pożytecznym. Nie rejestrując się u złego wilka w urzędzie, rozpoczęła swoją własną działalność zarobkową. Chodziła po miejskim rynku z receptami od szamana i mówiła, że nie ma, za co ich wykupić. Wielu dobrych ludzi wrzucało pieniądze. Kiedy na owej staruszce się poznano a dochody zmalały, zaczęła ona być aktywna w innych miastach południowej Polski. Wstawała, więc biedna, ale jakże zdrowa i przemyślna babunia, by na peronie założyć temblak, wsiąść do pociągu i żebrać w Krakowie czy też w Bielsku. Tam przecież w chustce i ciemnym płaszczu, nikt jej nie pozna. Po całym dniu pracy, wraca pociągiem zmęczona babcia i podchodzi do kasy biletowej. Wysypuje mnóstwo bilonu, który wymienia na banknoty. Tak kończy swój dzień, w którym nieźle zarobiła a tym samym odebrała innym o wiele biedniejszym osobom szansę na spożycie jakiegokolwiek posiłku.
Do naszego mieszkania często puka starszy schorowany człowiek z wielką torbą. prosi o jedzenie lub parę groszy. Nie można mu nie wierzyć. Chyba naprawdę głodna rodzina czeka w domu, skoro ten człowiek z wdzięcznością przyjmuje kaszę, cukier, czy inne wiktuały. A na targowisku nasze dzielne marszałkowskie pieski, nawet jak się już pofatygują tak daleko od siedziby, nigdy nie obszczekają żadnego żebrzącego. A żebrać ma prawo ten, kto nie ma innych środków do życia. To policja i te pieski powinny to sprawdzać. Nigdy tego nie robią. Nie reagują nawet, jak się ktoś tego od nich domaga, bo się im najzwyczajniej nie chce użerać. Bo czy się widzi czy nie widzi, to pensyjka leci. A normalny człowiek właśnie nie wie czy wspomaga oszusta czy potrzebującego. Służby mundurowe, wstyd, że tego nie sprawdzacie!
Właśnie. Na targowisku zapanowała moda na żebranie na klęczkach. Jest kilku takich żebraków. Zawsze tych samych. czy służby miejskie nie powinny ich sprawdzić? I albo skierować do MOPSa po pomoc albo wlepić mandat za żebractwo? Przechodząc koło nich zawsze myślę czy rzucona im moneta jest dobrym uczynkiem czy wspomaganiem cwaniaka. Dylemat tym trudniejszy do rozstrzygnięcia, że dużo łatwiej się na nich natknąć w pogodne ciepłe dni. A dziś mi dodatkowo zabili klina. Klęczeli w deszczu i zimnie. Może więc jednak potrzebują pomocy…No to gdzie służby pomocowe?
Osoba widoczna na zdjęciu, dziś była w tym samym miejscu. Idąc ulicą Dąbrowskiego w strone Miasta stała Rumuka. Szkoda, że władze miejskie nic nie robią w tej sprawie.
Dokładnie tak jest. Sama widząc wielu takich ludzi zastanawiam się, czy są naprawdę potrzebujący. Najbardziej dziwi mnie dlaczego najczęściej żebrają Rumuni. Co kilka metrów są! Może nie chce się im pracować? Polacy też są, ale mniej ich w Oświęcimiu widziałam.
Do ;Samarytanka czy naiwna Proponuję Pani najpierw zapoznać się z Kodeksem Wykroczeń, potem wziąść pod uwagę przepsy dotyczące obcokrajowców z UE a potem dopiero zabierać głos co do nas należy! Ps. Używanie słów, zwrotów typu „pieski” w odniesieniu do ludzi jest prostactwem i wyrażnym objawwem braku kultury!!!
Zgadzam się z brahem. Nie chcesz nie wrzucaj złotówki do koszyczka. A jeśli chcesz pomóc potrzebującym to wystarczy iść do noclegowni,czy domu dziecka itp. Inwigilacji się zachciewa…No jeszcze co wymyślicie???
Redakcja portalu zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy obraźliwych dla innych osób, zawierających słowa wulgarne lub nie odnoszących się merytorycznie do tematu artykułu, wpisu, obiektu. Informujemy, że oprogramowanie rejestruje dane osoby komentującej (IP, czas), które na wniosek prokuratury, sądu lub policji mogą zostać przekazane celem ścigania sprawców czynów sprzecznych z prawem.
Więcej informacji w regulaminie komentarzy.