Z ZIEMI WŁOSKIEJ. Prawie rajskie ogrody

Paweł Wodniak  |   Publicystyka  |   12 lipca 2010 17:10
Udostępnij

Któż na świecie nie zna określenia „Raj”? Jest on obecny w świadomości prawie wszystkich ludzi współczesnych oraz tych, którzy żyli przed nami jako synonim szczęścia. Na pewno trochę mniej ludzi zna określenie „Eden”, bo jest ono związane z kulturą judeochrześcijańską.

Niemniej jednak rajski Eden jest również dla większości ludzi synonimem szczęścia. Jak wiemy z 2 rozdziału Księgi Rodzaju w Edenie sam Bóg zasadził wspaniały ogród, do którego zaprosił mężczyznę. Niedługo potem w ogrodzie Eden narodziła się z boku Adama Ewa. I oto od tego czasu wszyscy ludzie mają w głębi swojego serca większe lub mniejsze upodobanie do ogrodów. Zwłaszcza tych pięknych lub/i tajemniczych.

Florencja z całą Toskanią nie byłaby sobą czyli promotorką piękna sztuki, gdyby też w niej nie było pięknych ogrodów. Większość turystów odwiedzających Florencję oraz florentczyków, razem rocznie ok. 800 tysięcy, odwiedza słynny Ogród Boboli będący częścią jednego kompleksu z pałacem Pitti. Całość przez ponad 200 lat była główną rezydencją rodziny Medyceuszów aż do wygaśnięcia rodu. Ten historyczny ogród leży w dzielnicy Ducha Świętego (Santo Spirito) na zboczu wzgórza i jest jest bardzo duży – liczy 4,5 hektara. Składa się z wielu mniejszych ogrodów kwiatowych, ozdobnych łąk, różnych obiektów oraz alejek spacerowych. Oczywiście oprócz pięknych kwiatów, krzewów i drzew można w ogrodzie Boboli zobaczyć pałacyki, amfiteatry, rzeźby, fontanny czy artystyczne groty. Największą i najsłynniejszą z nich jest nowatorska w swojej formie XVI wieczna Grota Buontalenti (Grota Wielka).

Do ogrodu Bobli przylega minimalnie mniejszy, bo 4 hektarowy, ogród Bardini. Ten równie stary ogród razem z pałacem i innymi obiektami należał przez wieki do rodziny Mozzi. W 1913 r. kupił go antykwariusz i zarazem znany mecenas kultury Stefano Bardini, tworząc w pałacu muzeum. Po jego śmierci Muzeum Bardini zostało przekazane społeczeństwo, a po śmierci jego syna Ugo także kompleks ogrodowy został w 1996 r. otwarty dla zwiedzających. Choć mniej renomowany ogród Bardini jest moim zdaniem ogrodem bardziej rajskim. Dlaczego? Bo choć jest w nim mniej obiektów zabytkowych, to za to jest więcej kwiatów. Jest to przede wszystkim ogród kwiatowy. Piękne kwiaty z wielu stron świata w jednym miejscu, na zboczu – toż to prawie raj. Dodatkowo widok rozciągający się z ogrodu na drugą stronę miasta czyli na część z katedrą i ratuszem oraz na rzekę Arno jest lepszy niż z ogrodu Boboli. Poza tym jest tu mniejszy tłok, a cena biletu jest minimalna (1 Euro). Dlatego też moje nogi częściej przemierzały ogród Bardini niż ogród Bobli.

Oczywiście pięknych i do tego historycznych ogrodów, choć już nie tak wielkich, jest we Florencji i całej Toskanii dużo więcej. Większość z nich jest od wieków użytkowana przez różne rody, które je założyły i dalej pielęgnują. Z tego powodu ogrody te normalnie nie są dostępne do zwiedzania. Aby jednak umożliwić miłośnikom piękna zawartego w historycznych ogrodach „skosztowania” ich smaku w 1995 r. Stowarzyszenie Historycznych Rezydencji Włoskich (ADSI), sekcja toskańska, zainicjowało swoistą akcję „otwartych dni” pod nazwą „Toskania Ekskluzywna”. W jej ramach we Florencji, Lukce, Pizie i Sienie oraz w ich okolicach można przez tydzień zwiedzać ogrody i podwórka prywatne.

W tym roku, w dniach 16 do 23 maja, odbyła się już XV edycja „Toscana Esclusiva”. W jej ramach można było zwiedzić 26 ogrodów we Florencji, kolejnych 7 w najbliższej jej okolicy oraz następnych 19 w Lukce, Pisie i Sienie lub ich okolicach. Jednym z ciekawszych obiektów, które można było zobaczyć, jest mały, florencki ogród należący do rodziny Frescobaldi. Ogród przylega do bazyliki Ducha Świętego (Santo Spirito), a wchodzi się do niego przez Palazzo Frescobaldi leżącego przy via Santo Spirito 9-11-13. Jest to więc ta sama dzielnica, w której znajdują się ogrody Boboli i Bardini. Rodzina Frescobaldi należy do renomowanego rodu florenckiego, który od XIV wieku kształtował oblicze tego miasta i prowincji. Rodzina ta mieszka dalej w swojej rezydencji i ciągle należy do elity toskańskiej. Obiekty mieszkalne przybrały obecny kształt w latach 1621-1644, kiedy to Matteo Frescobaldi połączył w jedno wieżę, dom średniowieczny i dom renesansowy tworząc uroczą, dwupiętrową rezydencję.

Wejścia do rezydencji pilnują portierzy. Tego popołudnia, w którym ja wybrałem się na zwiedzanie, dyżurował Ivan Vanni, rodowity florentczyk. Sympatyczny, rzeczowy mężczyzna opowiedział mi krótko historię i teraźniejszość rezydencji, odpowiedział cierpliwie na moje pytania wypowiadane „łamanym” włoskim i zaprosił do zwiedzania. Przez główną bramę rezydencji wchodzi się na podwórko wewnętrzne, do ogrodu rodzinnego, w którym królują azalie. Środek podwórka zajmuje duży klomb zasiany obecnie trawą, na którego brzegach stoją duże donice z kwiatami. Do tylnej ściany bazyliki Ducha Świętego, który stanowi jedną z granic ogrodu, do jej absydy, przylega urocza, barokowa fontanna. Obecnie nieczynna, porośnięta roślinnością. Dawniej stała ona w centrum ogrodu. Z lewej strony ogrodu znajdują się schody prowadzące na pierwsze piętro, a przy nich klomb z barokową figurą bożka Pana grającego na syrindze, czyli Fletni Pana. Z kolei po prawej stronie zakątek palmowy, do którego wejścia pilnują dwa kamienne psy stojące na murku.

Kogo zaciekawiły toskańskie ogrody tego zapraszam do Florencji w maju. Wtedy bowiem kwietnie wiele kwiatów i dlatego te ogrody są tam jeszcze bardziej atrakcyjne niż zwykle. Termin kolejnej akcji „otwartych ogrodów Toskanii” można sprawdzić na stronie internetowej: www.adsitoscana.it. Natomiast wszystkich zapraszam w najbliższym czasie na kolejny felieton z ziemi włoskiej, w którym przedstawię wspomnianą powyżej rodzinę Frescobaldi.

Najnowsze realizacje wideo

.
Kalendarium
Reklama
. . . . . . . . . . . . . . .