polecamy
Oświęcimskie Wieści z ratusza – FILM
Fakty z powiatu: Przegląd najważniejszych wydarzeń – FILM
Sprawa pasażu przy ulicy Śniadeckiego wybuchła ponad rok temu. Przez długi czas była, ale i nadal jest pożywką dla ludzi mediów. Zarówno dziennikarze, jak i przede wszystkim mieszkańcy Oświęcimia nie są w stanie zrozumieć, czym była spowodowana. Dlaczego Janusz Marszałek, prezydent miasta wypowiedział umowy kupcom. Teraz, pod koniec kampanii wyborczej, ta kwestia znalazła rozwiązanie.
Włodarz miasta uparcie twierdził, że chce zmodernizować pasaż i oddać go inwestorom, którzy, jego zdaniem, tłumnie pędzili do miasta nad Sołą, ale ostatecznie nigdy tu nie dotarli. Prawdopodobnie wizja nabycia lokali w tak wspaniałym miejscu była na tyle atrakcyjna, że inwestorzy gnali do Oświęcimia na złamanie karku i albo karki połamali, albo też pędząc ponad dozwolona prędkość zdobyli komplet punktów karnych, a co za tym idzie stracili prawo jazdy i do upragnionego miejsca nie dotarli.
Ta wersja okazuje się dzisiaj mocno naciągana. Sprawa była o wiele prostsza. Janusz Marszałek po raz kolejny okazał się wizjonerem, który uznał, że pasaż, a właściwie jego witryny wystawowe, są idealnym miejscem na plakaty wyborcze. Pewnie sądził, że wykurzy wszystkich tam handlujących i wystawy pozostaną do jego oraz Samorządnego Oświęcimia wyłącznej dyspozycji.
Tymczasem większość przedsiębiorców pokazała włodarzowi figę, a niektórzy nawet dłoń z wyciągniętym środkowym palcem. Tą figą okazała się między innymi wydana przez kupców zgoda na wywieszenie w oknach wystawowych plakatów kandydatów na urząd prezydenta Oświęcimia, którzy z Marszałkiem zamierzają wygrać. Zamykając tym samym rozdział, kiedy w tych samych oknach wisiał przed laty uśmiechnięty pan JM.
Znam przynajmniej jednego kupca z pasażu, który i w tegorocznej kampanii zechciałby powiesić obecnego prezydenta, ale ta chęć nie ma nic wspólnego z plakatami wyborczymi.
Kto nie pamięta, temu przypomnę, że mniejszość kupiecka z pasażu się wyprowadziła. To tylko częściowy sukces włodarza Marszałka. Nie udało się we wszystkich witrynach, ale przynajmniej w tych z opuszczonych sklepów prezydent umieścił plakaty swoje i wystawiającego go w wyborach komitetu wyborczego.
Tonący BRZYDKO się chwyta. Nawet bardzo brzydko, bo trudno o coś brzydszego w naszym mieście niż zdewastowany decyzjami Marszałka pasaż. Co prawda są jeszcze potrzaskane płyty chodnikowe w rynku, rozłażące się schody na Bulwarach czy podeszczowe kałuże na targowisku. I czasem dziw bierze, że w żadnej z kałuż nie przegląda się nasze słoneczko. Ale do pasażu lisi pyszczek i chytry uśmieszek pasują idealnie jako symbol osiągnięć 2 kadencji naszego jedynowładcy. Uważam, że po wyborach nowy (MAM NADZIEJĘ!!!) prezydent powinien te plakaty zostawić na wieczną pamiątkę pana prezydentowej arogancji i memento dla każdego, komu władza bije do dekla tak, że się z ludźmi liczyć przestaje. A jeśli chodzi o słupy, to na żadnym nie widać nowego-starego kandydata na prezydenta. Widocznie jego umiłowany dzierżawca słupów ma go tam, gdzie on szacunek dla mieszkańców, którzy go obdarzyli zaufaniem. Zaufaniem, które on tak beztrosko trwonił licząc że ustawiczne latanie po kościołach w przerwie między wycieczkami i zwózką kamieni, to jest to, czego mieszkańcy naszego miasta potrzebują najbardziej. Ale skoro słupy są niedostępne, to może pan prezydent powiesił by się na latarni?
Jaka kwota wpłynęła do ZBM za wynajem powierzchni okiennej w celu powieszenia kandydata? W czynnych lokalach to kwestia umowy między użytkownikami a chcącymi wisieć. Ale nieczynne są w gestii ZBMu i Marszałek chyba powinien zapłacić nawet za prawo do powieszenia się, bo spółka miejska nie może swemu panu robić prezentów z prawa do wiszenia. Redaktor powinien to sprawdzić.
A gdzie ma się reklamować prezydent, który skupił się na rozwalaniu. Rozwalony pasaż to przecież jego sztandarowe dzieło. A miejsce twórcy jest przy tym co stworzył l i ukochał. Nie widziałam czy jego plakaty wiszą na śmieciarkach ZUKu, a przecież wywalenie dyrektora tej firmy to też jego ukochane dziecko.
Redakcja portalu zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy obraźliwych dla innych osób, zawierających słowa wulgarne lub nie odnoszących się merytorycznie do tematu artykułu, wpisu, obiektu. Informujemy, że oprogramowanie rejestruje dane osoby komentującej (IP, czas), które na wniosek prokuratury, sądu lub policji mogą zostać przekazane celem ścigania sprawców czynów sprzecznych z prawem.
Więcej informacji w regulaminie komentarzy.