Albowiem dając otrzymujemy*

Paweł Wodniak  |   Publicystyka  |   13 grudnia 2010 10:26
Udostępnij

W tym roku już po raz szósty wziąłem udział w akcji rozwożenia paczek na święta dla najbardziej potrzebujących rodzin. Dobrze pamiętam każdą edycję i osoby, które dane mi było spotkać. Zwłaszcza te obdarowane.

Zacząć trzeba od tego, że żaden dziennikarz nie odda ducha tej inicjatywy, jeśli sam nie weźmie w niej udziału. Jest to najlepsza okazja do obserwacji i do wyciągnięcia refleksji nad samym sobą. Nigdy nie zapomnę, jak mając 17 lat pojechałem wraz z prawie 40-letnim kierowcą do wsi obok Woli, aby zawieźć podarunki. Drzwi otworzyła nam gromadka dzieciaków, pokazując nam przygotowane własnoręcznie laurki. Serce nam się krajało i ledwo powstrzymywaliśmy łzy, napływające nam do oczu. Nie dlatego, że byliśmy wyjątkowo sentymentalni. Nie. Po prostu musielibyśmy mieć serce z kamienia, aby taki widok nas nie poruszył.

Zdarzały się również wpadki, kiedy po przyjechaniu na miejsce stwierdzaliśmy, że osoba obdarowana jest w stanie wskazującym na spożycie alkoholu. Jednak były to wyjątki, które dzięki doświadczeniu koordynatorów i wolontariuszy udało się wykluczyć.

W tym roku na pewno pozytywnie zaskoczyła mnie jedna sprawa. Wiele się mówi, że media potrafią bardziej skrzywdzić, niż pomóc. Wielkim dla mnie zaskoczeniem było to, kiedy po publikacji mojego artykułu o tym, że jeszcze kilka rodzin nie ma swojego darczyńcy, do naszej redakcji zadzwoniła dosyć znana w Oświęcimiu ze swojej społecznej i charytatywnej działalności osoba z informacją, że pokryje koszty przygotowania owych paczek. Nie wiem jak się sprawa zakończyła. Pewnym jest, że na nowo uwierzyłem w dobre działanie mediów.

Emocje, które towarzyszą obdarowanym rodzinom są różne. Jedni bardzo się cieszą, drudzy smucą. Zdarzają się rodziny, które tak jakby już przywykły do otrzymywania świątecznych podarunków, oraz takie, którym jest z tego powodu przykro. Jedno jest pewne, wszystkie rodziny starają się, aby w przyszłym roku nie trzeba było ich obdarowywać. I oby im się to udało.

Konarska akcja sprawia również, że co roku przy wigilijnym stole nie sposób mi nie myśleć o chociażby jednej obdarowanej rodzinie, którą w danym roku spotkałem. W tym roku już wiem z pewnością kto to będzie.

A raczej będzie to jeden człowiek, do którego udaliśmy się wraz z moją dziewczyną i jej koleżankami. To co zastaliśmy u niego, było dla mnie ogromnym zaskoczeniem. Nigdy w ciągu tych sześciu lat nie spotkałem się z osobą, która mieszkała w aż tak fatalnych warunkach, przy czym była tak bardzo smutna.

Podzielam odczucia, o których mówiła Karolina, a które zawarłem w artykule o akcji. Nie zdziwiłbym się, gdybym się dowiedział, że po opuszczeniu Jego mieszkania przez nas, ten Pan się popłakał.

Żal jest każdego, kogo dotyka bieda, zwłaszcza z powodu wypadków losowych. Myślę, że nie tylko ja zastanawiałem się nad tym, czy bogaci tego świata nie mogliby bez znacznego uszczerbku pomóc tym potrzebującym. A jeżeli tak, to dlaczego tego nie robią? Mam tylko nadzieję, że nie kierują się tym, co czym pisała austriacka pisarka Marie von Ebner-Eschenbach: „Nie można wszystkim pomóc, powiada małoduszny, i nie pomaga nikomu”.

Zadziwia mnie również postawa tylu setek wolontariuszy, którzy bezinteresownie niosą innym pomoc. Czy dalej można mówić ogólnikowo o złej młodzieży? Mam nadzieję, że ta akcja jeszcze przez wiele lat będzie nas łączyć w świecie, który już wystarczająco jest podzielony…

*
Tytuł jest cytatem z modlitwy św. Franciszka z Asyżu

Komentarze
  • 14 grudnia 2010 14:05

    Anonim

    Panie Kamilu, media mogą uratować, mogą zabić i mogą kreować zafałszowaną rzeczywistość. Ja o to ostatnie szczególnie mam pretensje do telewizji z liczbą 24 w nazwie. Oni permanentnie muszą czymś przyciągać widza. Ich interwencje na pewno niejednemu pomogły, ale też oni sami wolą wyciągać i ciągnąć w nieskończoność rzeczy złe, bulwersujące, brudne. Sama się kiedyś złapałam na uczuciu zaskoczenia tym, że młoda dziewczyna ustąpiła mi miejsca w autobusie. Zaczęłam się zastanawiać, dlaczego mnie to zdziwiło o właśnie w oglądaniu TV znalazłam źródło. A Wy młodzi potraficie być wspaniali. Nawet ci, co czasami z nadmiaru energii, rozwalają przystanek. Nie dajcie się i nie dajmy się stereotypom! Pozwólmy mówić dobru które jest w nas. Satysfakcji, którą daje spełnienie dobrego uczynku nie da się porównać prawie z niczym. Może tylko z radością jaką daje odwzajemnione uczucie ukochanej osoby! I pamiętajcie Młodzi i dobro i zło wraca do człowieka zwielokrotnione. Więc Wasze dobre uczynki niech do Was wrócą jak najszybciej!


Redakcja portalu zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy obraźliwych dla innych osób, zawierających słowa wulgarne lub nie odnoszących się merytorycznie do tematu artykułu, wpisu, obiektu. Informujemy, że oprogramowanie rejestruje dane osoby komentującej (IP, czas), które na wniosek prokuratury, sądu lub policji mogą zostać przekazane celem ścigania sprawców czynów sprzecznych z prawem.

Więcej informacji w regulaminie komentarzy.