polecamy
Oświęcimskie Wieści z ratusza – FILM
Fakty z powiatu: Przegląd najważniejszych wydarzeń – FILM
Rozmawiam z Anną. Szatynka, szczupła, po trzydziestce. Od ponad dziesięciu lat mieszka we Włoszech, w malowniczej Toskanii, której stolicą jest Florencja. Pochodzi z małej miejscowości w północno-wschodniej Polsce. W kraju nie było dla niej szans na pracę. Postanowiła więc na wzór innych szukać pracy za granicą. Do Włoch przyjechała zaraz po maturze, nawet nie odebrała dyplomu maturalnego. Dyplom odebrał jej brat. Przyjechała, aby zarobić na mieszkanie. Była tutaj już jej teściowa, która pracowała jako opiekunka starszych ludzi.
W ten sposób pracuje tu dużo Polek. Mają zapewnione mieszkanie i wyżywienie u osoby, którą się opiekują. Jest to dla nich dobre, bo człowiek nie musi się troszczyć o codzienne utrzymanie. Zarabiają około 800 euro miesięcznie, czyli trochę poniżej średniej krajowej tutejszego robotnika. Opiekunki są z osobą starszą lub chorą praktycznie 24 godziny na dobę, choć oczywiście mają możliwość wyjścia w różnych porach. Generalnie dniem wolnym jest dla nich czwartek, dlatego wtedy najłatwiej jest spotkać „na mieście” Polki.
Anna zatrudniła się w tej samej miejscowości, w której pracowała teściowa. Czyli niedaleko Florencji. Także jako opiekunka dla ludzi starszych. Opiekowała się jedną babcią. Jej rodzina była bardzo życzliwa. Jak mówi, „Dziesięć lat temu można było we Włoszech łatwo znaleźć pracę. Można było w niej przebierać. Dlatego po kilku miesiącach ściągnęłam męża z dwuletnim synkiem. Mąż, jako murarz, bez trudu znalazł pracę. Wtedy budowało się i sprzedawało we Włoszech dużo domów”.
Gdy dziecko Anny zaczęło rosnąć trudno jej było pogodzić jego potrzeby rozwojowe z opieką nad tą babcią. Chociaż rodzina tej włoskiej babci szła jej na rękę, ona źle czułam się w takiej sytuacji. Znalazła zastępczynię za siebie, również dziewczynę z Polski. Ona natomiast z rodziną wynajęła mieszkanie w tej samej miejscowości i tam od razu znalazła inną pracę. Po pewnym czasie syn poszedł do tutejszego przedszkola.
Trzy lata temu Anna z mężem postanowili przenieść się do Florencji ze względu na łatwiejszy dostęp do pracy, bo we Włoszech też rozpoczął się kryzys. Mąż stracił pracę. Firma, w której pracował, nie znajdowała kupców na wybudowane mieszkania. Podobnie straciło pracę tutaj wiele osób. A syn właśnie miał iść do szkoły podstawowej. Z nimi przeprowadzili się także teściowie. Wynajęli mieszkanie w bloku. We Florencji wszyscy znaleźli w miarę szybko pracę. Teraz przeprowadzają się do nowego mieszkania. Również w bloku, tyle że do nowszego budownictwa z początku lat 80-tych. Mieszkanie, które wynajmowali, było bowiem trochę za drogie. Obecnie będą płacić 200 euro miesięcznie mniej, czyli 750.
We Włoszech mieszka także szwagierka Anny, która wyszła za Włocha. Oprócz rodziny mają tu w tej chwili także różnych znajomych. Są to zarówno Polacy, ale także ludzie z innych krajów. Włosi, ale także m.in. Rumuni czy Albańczycy. Oczywiście spotykają się z nimi co pewien czas. Czas wolny spędzają jeżdżąc w różne miejsca wypoczynkowe, w tym nad morze, które jest niedaleko.
Pytana o przyszłość Anna odpowiada: „Gdy przyjeżdżaliśmy do Włoch, chcieliśmy odłożyć na mieszkanie i wrócić do Polski. Teraz już patrzymy inaczej. Dziecko wrosło w to środowisko. Tutaj chodzi do szkoły. My też przyzwyczailiśmy się do tutejszego życia. Tutaj mamy pracę. A w Polsce nie wiadomo, czy byśmy ją znaleźli. Dlatego zdecydowaliśmy się pozostać. Na jak długo? Zobaczymy?!” Annie i jej rodzinie można życzyć, aby ich życie we włoskiej ziemi było szczęśliwe.