Poczta nie nadąża sama za sobą – FELIETON

Paweł Wodniak  |   Fakty,Publicystyka  |   17 kwietnia 2019 17:22
Udostępnij

Stacjonarna Poczta Polska nie zawsze wie, co robi jej młodsza siostra funkcjonująca w Internecie pod nazwą Envelo. Tym samym nie nadąża sama za sobą.

Poczta jest jedną z tych instytucji, która była tak mocno zakorzeniona w PRL, że do dzisiaj nie udało się jej całkowicie od tych korzeni odciąć. Wystarczy spojrzeć na niektóre placówki.

Cóż z tego, że w niejednym punkcie jest pięć, sześć okienek, skoro ludzie i tak muszą stać w ogonku, bo czynne są tylko dwa. Za to mogą kupić gazety, długopisy, albumy i książki. Głównie o świętych i bohaterach narodowych. Tylko czekać, aż idąc po znaczek lub z listem poleconym będziemy mogli kupić na poczcie bułki, masło i kefir.

Natomiast w wirtualnym świecie ta spółka Skarbu Państwa radzi sobie całkiem nieźle. Można kupić znaczki, także z wybranym przez siebie logo, i samodzielnie wydrukować je na etykietach lub bezpośrednio na kopertach. Znaczek na list polecony otrzymamy od razu z drukiem potwierdzenia wysyłki, choć wciąż jeszcze nieedytowalnym. Dane trzeba nadal wpisywać ręcznie.

Ponadto niektórzy nadal robią wielkie oczy, widząc wydrukowany neoznaczek z tzw. erką, dodatkowym oznakowaniem, które na kopercie listu poleconego być musi. Kiedyś w placówce na ulicy Jagiełły w Oświęcimiu pani z okienka wzięła kopertę i niemal zrugała mnie pouczając, że nie mogę sam drukować erki na kopercie, bo to ona musi ją przykleić. Dopiero koleżanka ją przekonała, że istnieje coś takiego, jak Internet i Poczta Polska oferuje swoje usługi także za jego pośrednictwem.

Przez portal Envelo wysłałem też kiedyś list polecony, nie wychodząc z domu. Z tej możliwości jednak długo nie skorzystam i nie będę jej polecał znajomym. Wydawało mi się bowiem, że usługa internetowa będzie szybsza od tradycyjnej. Nic bardziej mylnego. Zapłaciłem więcej niż w placówce stacjonarnej, a list szedł do adresata osiem dni. Przez pięć leżał w jakiejś sortowni.

Z końcem marca Poczta Polska w wydaniu elektronicznym informowała, że 1 kwietnia zdrożeją znaczki. Namawiała swoich internetowych klientów, by dokonali zakupów na zapas, oczywiście poprzez portal. Znaczki są bowiem beznominałowe, a ważność zachowują przez rok od chwili zakupu. Po podwyżce nie trzeba nic dopłacać, bo o rodzaju znaczka internetowego świadczy symbol, a nie cena, której na znaczkach kupionych w portalu po prostu nie ma.

Nasza redakcja kupiła większą ilość znaczków na zapas, by zaoszczędzić parę groszy. Przed weekendem wrzuciliśmy do skrzynki pocztowej przy placówce na ulicy Olszewskiego w Oświęcimiu kilkanaście listów z fakturami dla naszych kontrahentów. Prawidłowo zaadresowanych, ze znaczkami internetowymi, a także z danymi nadawcy.

Dzisiaj po południu właścicielka portalu znalazła wszystkie przesyłki w swojej skrzynce na listy. Każda przy neoznaczku miała nabazgrane długopisem „+0,70”. O tyle zdrożały znaczki o oznaczeniu „Gabaryt A”.

Wydawca poszła na pocztę przy Olszewskiego. Tam również dowiedziała się o podwyżce z 1 kwietnia. Po krótkiej wymianie zdań pracownica skonsultowała się z koleżanką (przełożoną?) na zapleczu i wróciła z informacją, że jest e-mail w tej sprawie i listy Poczta Polska wyśle jeszcze raz. Bazgroły, z powodu których wydawcy trochę wstyd przed adresatami, obiecała zakleić. Słowo przepraszam nie padło.

Poczta w Polsce wciąż jest monopolistą, jeśli chodzi o przesyłki listowe. Owszem, można przesłać list przez kuriera, ale opłata jest kilkakrotnie droższa od zwykłego znaczka pocztowego. Może zatem osoby odpowiedzialne za wprowadzanie zmian i to nie tylko za pośrednictwem portalu Envelo, zadałyby sobie tyle trudu, by jednak przeszkolić swoich pracowników. Ot, tak zwyczajnie. Dla dobra klientów…

A naszych kontrahentów przepraszamy za to, jak paskudnie wyglądają koperty, które otrzymają. Nie z naszej winy.