Ciepło osłabia myślenie o bezpieczeństwie na drogach? – FILM, FOTO

Paweł Wodniak  |   Fakty  |   13 marca 2018 10:18
Udostępnij

Niektórzy piesi chyba nie zdają sobie sprawy, jak bardzo, chcąc nadrobić odrobinę czasu, narażają swoje życie i zdrowie. Czy to ciepło osłabia myślenie o własnym bezpieczeństwie?

Ostatnie dni przyniosły zmianę zimowej aury na wiosenną. Piątkowe ocieplenie przyniosło kilka poważnych zdarzeń drogowych, z dachowaniem włącznie. Policyjna sobota także zaczęła się od samochodu wiozącego trzy osoby, który wylądował na dachu. O wypadkach i kolizjach pisaliśmy Faktach Oświęcim w naszych sobotnich informacjach.

Dzisiaj przedstawiamy kilka sytuacji, zaobserwowanych na skrzyżowaniu ulic Dąbrowskiego, Górnickiego i placu Kościuszki w Oświęcimiu oraz w niedalekim sąsiedztwie tego miejsca.

Czerwone? To ja też idę

Ulica Dąbrowskiego jest główną drogą, przebiegającą przez miasto. Przecina ją 16 przejść dla pieszych, w tym 10 z sygnalizacją świetlną. Jedno z nich zlokalizowane jest przy placu Kościuszki i prowadzi z tego właśnie placu na przystanek, z którego autobusy i busy jadą w stronę mostu Piastowskiego.

Stały tam cztery osoby. Nobliwa pani, zakonnica, mężczyzna i jeden z naszych reporterów. Stały, bo czerwone światło zabraniało przejścia na drugą stronę. W tej samej chwili doszło do sytuacji, która w ciągu dnia rzadko zdarza się na tej arterii. Natężenie ruchu zmniejszyło się na chwilę na tyle, że pojazdy zbliżające się do przejścia, były w znacznym oddaleniu.

Nobliwa pani śmiałym krokiem weszła na pasy, nie zważając na czerwone światło. Zakonnica skomentowała sytuację głośno, ale chyba niezbyt dobitnie, bo stojący obok niej mężczyzna stwierdził, że jak ta pani może, to on też przejdzie na czerwonym. Mimo, że samochody były coraz bliżej.

Nieśmiertelne święte krowy

Kilkanaście metrów dalej, co najmniej kilkanaście osób w ciągu godziny, także naraża swoje życie i zdrowie. Drugie przejście dla pieszych z placu Kościuszki w kierunku zachodnim jest wyłączone z użytkowania. A wszystko dlatego, że kamienica na rogu placu Kościuszki i ulicy Dąbrowskiego, znajdująca się po drugiej stronie pasów, kolejny raz zagraża mieszkańcom, a przede wszystkim przechodniom.

Z nieremontowanego budynku znów odpadają betonowe elementy, spadające na chodnik i jezdnię. Strażacy prowizorycznie zabezpieczyli budynek, a z kolei strażnicy miejscy, odgrodzili niebezpieczny fragment chodnika barierkami i taśmami, zabraniającymi przejścia.

Już w momencie, gdy funkcjonariusze Straży Miejskiej w Oświęcimiu rozwieszali taśmę, znajdowali się tacy, którzy ją przekraczali. Głusi na uwagi i ostrzeżenia kroczyli zamkniętym odcinkiem chodnika.

Kolejni uznający się za nieśmiertelnych nie mieli na tyle buty, by przeciwstawić się zakazom. Brakowało im też jednak siły, czasu lub chęci, by obejść wyłączony z ruchu pieszy trakt w sposób bezpieczny i zgodny z przepisami oraz zdrowym rozsądkiem.

Co kilka minut można dostrzec ludzi, schodzących w tym miejscu z chodnika na jezdnię i idących tuż przy krawężniku ruchliwą drogą. Kierowcy omijają te święte krowy, ale też nie szczędzą im dźwięków klaksonu, jasno dając do zrozumienia, co o nich myślą.

 

dzień świętej krowy cześć 2Jest zakaz przejścia chodnikiem, ale… przecież nie ma zakazu przejścia tuż przy ulicy…#dzieńświętejkrowy

Opublikowany przez Fakty Oświęcim / Utrudnienia drogowe FO na 9 marca 2018

 

Mam fajne auto, to mogę stać

Na tym samym skrzyżowaniu, na którym wydarzyły się opisywane historie, lśniącym od nowości autem zatrzymał się pan kierowca. Podążając od strony mostu w kierunku osiedla Chemików, karnie stanął bezpośrednio przed sygnalizatorem, który zaświecił się na czerwono. I stał.

Zaświeciło się światło zielone, a pan kierowca nadal stał. Z odwróconą w lewo głową i smartfonem przy uchu prowadził z pewnością bardzo ważną rozmowę. Z pasa do skrętu w prawo w stronę placu Kościuszki przejechało pięć samochodów, a pan kierowca stał. Stał i gadał. Zareagował dopiero na któryś z kolei dźwięk klaksonu. Ruszył ostro, ale rozmowy nie przerwał.

Nieśmiertelni?

Nobliwa pani swoim nieodpowiedzialnym zachowaniem naraziła swoje życie i zdrowie, ale też uruchomiła instynkt stadny. Ci, którzy liczą, że kolejne odłamki gzymsu nie rozbiją im łbów udowadnia, jak bardzo niektórzy wierzą w to, że śmiertelny wypadek spotkać może wyłącznie innych, nie ich.

Kolejni starają się być najwidoczniej przekonani, że wejście na ruchliwą drogę, dosłownie na kilkanaście sekund, nie może stworzyć dla nich zagrożenia. Przecież to kierowca ma zastosować zasadę ograniczonego zaufania. Dlatego ci piesi tak ufają, że kierowcy nie ufają, że bardziej nie można. Uf, jakie to potwornie głupie.

A pan kierowca? Cóż, stojąc zarówno na czerwonym, jak i na zielonym świetle, być może żalił się któremuś z przyjaciół na cenę bieluteńkiego seata, po uiszczeniu której nie starczyło już pieniędzy na bezprzewodowy zestaw głośnomówiący lub słuchawkowy. Może ten problem rozwiąże zrzutka.pl?

 

Najnowsze realizacje wideo