polecamy
Oświęcimskie Wieści z ratusza – FILM
Wojciech Żmudka po jednym z meczów. Fot. Anna Kopta
Znęcał się nad koniem, dostał karę w zawieszeniu. Twoim zdaniem:
Zobacz wyniki
Jakie były twoje początki z piłką nożną?
,,Przygodę z piłką nożną rozpocząłem w wieku siedmiu lat. Do przyjścia na pierwszy trening namówił mnie kolega z osiedla. Ja kontynuuje grę do teraz. On niestety z powodów zdrowotnych nie mógł grać dalej w piłkę.”
Zaczynałeś w LKS Jawiszowice. Jak wspominasz okres dzieciństwa piłkarskiego?
,, W wieku dziecięcym długo trenował nas Jan Bielenin. Miał bardzo dobre podejście do dzieci, więc atmosfera zawsze była wspaniała. W wieku, którym człowiek uczył się grać w piłkę, na pierwszy plan wysuwała się dobra zabawa, a nie kwestia wygranej czy przegranej. Wiadomo, że wygrana cieszy, ale z przegranego meczu też wynosiliśmy dużo nauki.”
Czego nauczyłeś się w LKS Jawiszowice?
,,W tym klubie spędziłem prawie cały okres młodości piłkarskiej. Zaliczyłem w nim wiele wzlotów i upadków. Uważam, że większość moich umiejętności zawdzięczam temu klubowi.”
W obrębie Jawiszowic i Brzeszcz roszad zawodników na linii LKS a Górnik jest bardzo dużo. Jak to było w twoim wypadku? Dlaczego przeszedłeś do klubu z Brzeszcz?
,,W pewnym momencie chyba moja ambicja mnie przerosła. Do drużyny dołączyło wielu nowych zawodników. Nie potrafiłem się z nimi porozumieć. Zrobiłem sobie rok przerwy od gry, po czym dołączyłem do klubu z Brzeszcz.”
Jak wspominasz okres juniorski w Górniku?
,,Po przejściu do tego klubu trener ustawił mnie na pozycji środkowego pomocnika. Dla mnie był to najlepszy okres, jaki przeżyłem. Zaliczyłem w nim wiele asyst i bramek. Pomogłem drużynie w awansie do wyższej ligi rozgrywkowej.”
Jak wyglądało twoje wejście z drużyny juniorskiej do seniorskiej?
,,Z tym nie było większego problemu. Miałem wielu znajomych w drużynie seniorów. W szatni radziłem sobie dobrze. Jeśli chodzi o boisko, to chyba wielu juniorom nie wchodzi się w dorosłą piłkę ] problemu. W grze dorosłych nie ma czasu na myślenie. U nas gra jest bardziej fizyczna i dynamiczna. Pierwszy mecz rozegrany w piłce seniorskiej zaliczam do udanych.Trener dal mi 15 minut w ataku. Zdobyłem bramkę. W sezonie, w którym dołączyłem do seniorów, awansowaliśmy do A Klasy tylko z jedną porażką.”
Nie minęło dużo czasu, a po twoim wejściu do drużyny seniorów Górnik po dużym sukcesie zanotował olbrzymi kryzys i spadek.
,,Przed tamtym sezonem wielu zawodników postanowiło opuścić klub. Powody rezygnacji każdy miał inne. Z podstawowej jedenastki została tylko nasza trojka tzn. Ja, Marek Sojka i Piotr Czerwik.”
Jak wyglądał ten czas pod kątem twojej gry?
,,Jak już wspominałem prawie wszyscy zawodnicy odeszli. Rywalizacja o skład się zmniejszyła. To jednak nie zmieniło naszego zaangażowania w treningi. O dobre wyniki na początku było ciężko. Dzięki oparciu gry na zawodnikach, którzy zostali i uzupełnieniu składu pozwoliło nam z powrotem obrać dobry kierunek”
Jak to było z twoją pozycją na boisku?
,, Moja pozycja do wieku seniora często się zmieniała. Zaczynałem od gry na lewej obronie. Potem zwiedziłem wiele pozycji. W drużynie juniorów najczęściej grywałem na środku pomocy. Jeżeli zachodziła konieczność grałem też na ataku. W drużynie seniorów na początku stawiano mnie w linii pomocy. Później gdy zaszła konieczność trener Damian Odrobiński cofnął mnie do formacji obronnej i tak pozostało do dzisiaj. Można wiec stwierdzić, że jestem zawodnikiem uniwersalnym.”
Przypomnijmy ten szalony sezon, w którym walczyliście o awans z LKS Rajsko.
,,W tym sezonie LKS Rajsko i my popełniliśmy kilka błędów. Najbardziej zaskoczył nas remis LKS Rajsko z Koroną Harmęże. W końcowym rozrachunku zadecydowały mecze bezpośrednie, w których okazaliśmy się lepsi. Mecz u siebie wygraliśmy 3:1 po czym na wyjeździe padł wynik 2:1.”
Po spadku z V Ligi przez kilka sezonów zajmowaliście wysokie miejsca w A Klasie, ale do awansu zabrakło wam sporo.
,,Tutaj mogę podać przykład zespołu LKS Rajsko który mając bardzo mocny skład, z awansem zmagało się kilka dobrych lat. Często byliśmy wysoko w tabeli, lecz o awansie decydowały trzy lub cztery mecze, w których z reguły „głupio” traciliśmy punkty.”
Był taki okres, że zarząd Górnika nie chciał już kontynuować działalności. Działacze narzekali na sytuacje finansową a przede wszystkim na dotacje z gminy.
,,Nie ukrywam tego, że każdy z zawodników był trochę zaniepokojony tą caą sytuacją. Klub nigdy nie miał większych problemów finansowych, lecz przy tak niskich dotacjach jakie przedstawiła gmina, każdemu byłoby ciężko. Każdy piłkarz w Górnika gra dla klubu z pasji do piłki nożnej. Nasze drobne wynagrodzenie za mecze i treningi to tylko dodatek, z którego w tej całej sytuacji po rozmowie z prezesem Lesławem Koziełem postanowiliśmy się zrzec, by poprawić kondycje finansową. Z tego co wiem, rozmowy z gminą o finansach zawsze są ciężkie. Liczę na to, że po zmianie burmistrza trochę się to zmieni.”
Jak oceniasz wasz występ w rundzie jesiennej?
,,Gra nie wyglądała źle, o czym świadczy nasza pozycja w tabeli. Wielu zawodnikow w tej rundzie miało dużo spraw osobistych. W początkowej fazie zabrakło Szymka Widucha i mnie. Potem przytrafiło się kilka kontuzji, co zmuszało trenera do częstych zmian podstawowej jedenastki. Przełożyło się to w dużej mierze na zgranie zespołu, co czasami zaważało na wyniku meczu.”
Jesteś zadowolony ze swojej postawy w tej rundzie?
,,Wydaje mi się, że nie mam sobie nic do zarzucenia. Zawsze staram się zagrać na sto procent i realizować zadania taktyczne. Okres zimowy przepracowałem sumiennie. Będzie go trochę szkoda, ponieważ rozgrywki są wstrzymane i cały wysiłek w jakimś stopniu pójdzie na marne.”
Jak przebiegł wasz okres przygotowawczy przed pandemią?
,, Okres zimowy przebiegł zgodnie z planem. Każdy przykładał się do treningów jak tylko mógł. Pojawiło się też kilka nowych juniorów oraz nowi zawodnicy z innych klubów, którzy wyrazili chęć dołączenia do zespołu. Już kilka pierwszych sparingów pokazało że owoc pracy jest. Po przegranym meczu z Brzeziną Osiek, na który pojechaliśmy w okrojonym składzie przyszły już tylko same obiecujące wyniki. Wygraliśmy z Pasjonatem Dankowice, bezbramkowo zremisowaliśmy z Sokołem Wola i wygraliśmy z Górnikiem Libiąż. Nasza gra wracała na właściwy tor. Mam na myśli naszą kondycję, motorykę oraz zrozumienie z nowymi zawodnikami.”
Ciężko bez piłki?
,,Nie ukrywam tego, że przez tą całą sytuację trochę się zniechęciłem. Każdy włożył dużo pracy w okresie zimowym, a teraz został bez możliwości kontunuowania swojego przygotowania. Gram w piłkę od dziecka i zawsze kiedy jej brakuje, jest ciężko. Mam syna ,który nie daje mi o niej zapomnieć i kiedy tylko może ciągnie mnie, bym z nim zagrał.”
Zagracie na wiosnę?
,,Będzie ciężko zmieścić w tak krótkim czasie tyle meczów. Jednym z rozwiązań na pewno byłoby rozegranie meczó w środy, lecz każdy z zawodników pracuje i nie zawsze mógłby dostać urlop. Wiele meczów zespoły rozgrywały by w okrojonych składach, co na pewno przełożyłoby się na rezultaty.”
Jeśli byście zagrali, to na co was stać? Powalczylibyście o awans?
,, Zawsze z tyłu głowy jest chęć awansu. Strata do lidera jest niewielka, więc szanse są. Jeżeli w jakiś sposób rozgrywki ruszą, zapewniam, że będziemy w walce o awans do samego końca.”
Gdyby nie udało się zagrać, to z awansami i spadkami?
,,Na pewno wiele z drużyn będzie pokrzywdzonych. Decyzja o tym, że w tym momencie ktoś spadnie z rozgrywek bądź nie będzie miało szansy na walkę o awans. Mój zespół tez ma realne szanse na awans i tego sezonu na pewno będzie szkoda, ale uważam ze najlepszym rozwiązanie byłoby rozpoczęcie nowych rozgrywek na jesień, tak by każdy miał równe szanse.”
Jesteś zadowolony z przebiegu swojej przygody z piłką nożną?
,,Tak, jestem zadowolony. Może, gdybym za czasów młodości zmienił wcześniej klub na Górnik, to moje losy potoczyłyby się inaczej, ale to już historia. Jestem dumny z tego że mam możliwość gry dla klubu, z taką historią i z tego, że jestem jej kapitanem. Pewnego razu od młodszego kibica Górnika usłyszałem, że po strzelonym golu, zawsze skromnie się cieszę z jej zdobycia. Nigdy szczerze nie zwróciłem na to uwagi, ale zrobiło mi się miło, że ktoś będzie kojarzył mnie w jakiś sposób z miejscową piłką.”
Nie było pokus powrotu do LKS Jawiszowice?
,,Na początku, kiedy LKS zaczął budować drużynę, która miała pozwolić mu na grę o awans, dostałem jeden telefon, ale odmówiłem. Do tego momentu poznałem już na tyle nowy klub i zżyłem się jego zawodnikami i personelem na tyle, że propozycja lepsza finansowo mnie nie przekonała.”
Czym dla ciebie jest Górnik Brzeszcze?
,,Górnik przez te dziesięć lat w głównej mierze składa się z wychowanków klubu oraz zawodników mieszkających w gminie Brzeszcze. Mogę więc powiedzieć, że jest dla mnie jak rodzina.”
A czym jest piłka nożna?
,,Po rodzinie to druga, najważniejsza rzecz w moim życiu. Piłka pozwala mi na oderwanie się od codziennych obowiązków i pracy na kopalni. Po całym tygodniu pracy i treningów zawsze czekam na to, by móc razem z kolegami z zespołu zagrać mecz, a po nim spotkać się z nimi i miło spędzić czas.”
Z którym trenerem współpracowało ci się najlepiej?
,,Każdy z moich trenerów wniósł cos do mojej gry i czegoś mnie nauczył Jeżeli miałbym kogoś wyróżnić, to byliby to Paweł Kaim oraz w późniejszym czasie Damian Odrobiński.”
Z którym partnerem boiskowym grało ci się najlepiej?
,,Kiedy jeszcze występował w naszym zespole dobrze współpracowało mi się z Dawidem Jędrusikiem. Po cichu liczę na to, że uda nam się kiedyś jeszcze razem zagrać w jednej drużynie.”
Był jakiś zawodnik, który wyjątkowo napsuł ci krwi?
,,Ciężko wskazać mi takiego zawodnika. Dla mnie najwięcej krwi psuja mi zespoły z dolnej części tabeli. Z nimi zawsze ciężko się gra. Często przez większość meczów starają się bronić swojej bramki, a nam z reguły przytrafi się błąd, który decyduje o stracie punków.”
Najlepszy twój mecz, który pamiętasz?
,,Najlepszy mecz to chyba z Zatorzanką Zator. Wszedłem w drugiej połowie. Zatorzanka w tym sezonie zdobyła awans, lecz trochę pokrzyżowałem im plany. Do przerwy rywal wygrywał 1:0. Po zmianie stron trener dal mi 45 minut na lewej obronie. W 85. zdobyłem bramkę na 1:1. Goście w 90. minucie zdołali objąć prowadzenie. Będąc już myślami w szatni w doliczonym czasie gry z 16 metrów strzałem z woleja urwałem im punkty i uprzykrzyłem walkę o awans. Po meczu Marek Sojka śmiał się, że dobrze że nie nadążyłem za akcją. Pozwoliło mi to zamknąć akcję.”
A jaki wspominasz źle?
,,Może nie był to najgorszy mecz, ale taki, który boli najbardziej to mecz z Kętami na Hejnale, który przegraliśmy 3:2. Gra naszego zespołu była bardzo dobra. W tym spotkaniu zdobyłem pierwszą bramkę. Z powodu słabej dyspozycji naszego brakarza, nie udało nam się wygrać. Wtedy pierwszy raz zaprosiłem wujka z Kęt, by mógł zobaczyć mnie na boisku. Wszystko zapowiadało się obiecująco, lecz mecz był przegrany i dlatego utkwił mi w pamięci ze złej strony.”