Z ZIEMI WŁOSKIEJ… Smoleńsk i Katyń w świadomości włoskiej

Paweł Wodniak  |   Publicystyka  |   1 maja 2010 14:41
Udostępnij

W perspektywie tych dni, które minęły od pamiętnego sobotniego ranka można już z całą odpowiedzialnością stwierdzić, że katastrofa smoleńska była wyjątkowym wydarzeniem w dziejach Polski. Jeśli się nie mylę, to oprócz mordów ze strony nazistów i komunistów w czasie II wojny światowej w miarę podobna klęska dotknęła elitę narodu tylko raz – w czasie klęski pod Warną.

Katastrofa smoleńska jest też wydarzeniem niezwykłym w perspektywie światowej, czego dowodem jest reakcja większości państw, w tym również bardzo wielu spoza naszego kontynentu. Oficjalne delegacje miały przylecieć przecież m.in. z USA, Kanady czy Australii, a np. Brazylia ogłosiła jednodniową żałobę narodową upamiętniającą ofiary katastrofy. W dniu dzisiejszym, w dwa tygodnie po katastrofie, rozmawiałem z jednym Argentyńczykiem, który właśnie przybył do Włoszech i też stwierdził, że w jego kraju katastrofa odbiła się szerokim echem.

Jak zareagowali Włosi? Przepuszczam po lekturze internetu, że tak jak większość zachodniego świata. Zacznijmy od mediów, które są podstawą kształtującą współcześnie wiedzę większości osób nt. świata. Wiadomości o katastrofie dotarły do większości społeczeństwa. Choć oczywiście w zależności od rodzaju mediów była to informacja szersza lub węższa.

Najszerzej we Włoszech sprawę tragedii smoleńskiej omawiały media katolickie, w tym dwie największe gazety – „Avvenire” i „L’Osservatore Romano”. I co trzeba podkreślić, robiły to przez cały czas, tj. również w czasie żałoby narodowej w Polsce. Pozostałe media z kolei zajęły się problematyką katastrofy, ale już nie w takim zakresie i bardzo szybko w nich na pierwsze miejsce wskoczyła problematyka islandzkiego wulkanu oraz innych wydarzeń włoskich bądź międzynarodowych.

Sprawa katastrofy wywołała również żywe zainteresowanie wśród przeciętnych Włochów oraz obcokrajowców tutaj mieszkających. Można to było zauważyć zwłaszcza w pierwszych dniach po katastrofie smoleńskiej. Wyrażało się to licznymi pytaniami do mieszkających tutaj Polaków nt. tego co się stało, jak do tego doszło itp. Włosi oraz mieszkający tu obcokrajowcy wyrażali również swoje współczucie dla osób które zginęły (zwłaszcza dla prezydenta), dla Polski i Polaków. Oczywiście ja sam doświadczałem tego codziennie w rozmowach z różnymi ludźmi – starszymi, w średnim wieku i młodymi. Wiele osób modliło się w tym czasie za ofiary katastrofy w czasie nabożeństw w kościołach włoskich.

Katastrofa smoleńska przywołała oczywiście sprawę mordu w Katyniu. I właśnie kilka słów nt. wiedzy Włochów o zagładzie polskich oficerów przez sowietów, która się ujawniała w trakcie licznych rozmów o katastrofie, które odbyłem z Włochami i mieszkającymi tu obcokrajowcami. Okazywało się generalnie, że średnie i młode pokolenie praktycznie nic nie wie na temat mordu w Katyniu.

Jeden ze studentów, z którym rozmawiałem, Vito, pochodzący z południa Włoch i studiujący farmację, stwierdził, że w jego szkole na lekcji historii niewiele się działo, więc praktycznie nic nie wie nt. wydarzeń w czasie II światowej w Polsce. Tylko raz, w rozmowie z jedną z mieszkanek Florencji, która fascynuje się historią II wojny światowej, usłyszałem informację, że wie coś o zagładzie polskich wojskowych, ale już nie była pewna, kto zamordował Polaków. Natomiast z pewnym zdziwieniem z ust kilku starszych Włochów usłyszałem informację, że Polaków w Katyniu zabili Niemcy.

I właśnie w tym kontekście kilka słów nt. propagandy komunistycznej we Włoszech o Katyniu. Dla Polaków zdziwienie może budzić fakt, że we Włoszech komuniści mają dosyć silną, utrwaloną pozycję i są czasami bardziej komunistyczni od samych Rosjan. Dobrze to zilustrował serial komediowy o księdzu Camillo i burmistrzu Peppone „Don Camillo”.

Przejawem takiej postawy było blokowanie przez cały czas przez włoskich komunistów emisji w telewizji włoskiej filmu „Katyń” Andrzeja Wajdy. Po licznych kłótniach politycznych, których tu oczywiście nie brak, telewizja wyemitowała film właśnie dopiero w kontekście katastrofy smoleńskiej. Ale ponieważ wpływy komunistyczne trwają nadal, więc emisja odbyła się albo późno w nocy (RAI 3, 17.04.2010, od godz. 23.40), albo na kanalie mało uczęszczanym (RAI News 24).

Przykład postawy włoskiej lewicy dodatkowo ilustruje makabryczny dowcip ich czołowej gazety, „l’Unita”. W ramach historyjek obrazkowych których bohaterem jest mężczyzna o imieniu Bobo satyryk gazety, rysownik Sergio Staino przedstawił kolejną jedno-obrazkową scenkę, w której „na świeżo” skomentował katastrofę smoleńską. Bobo mówi do swojej córki: „Dziewięćdziesięciu sześciu członków polskiego rządu zginęło za jednym zamachem”. Na co córka dopowiada: „Jak zwykle ta sama historia, komuś za dużo, a komuś nic”. Oczywiście gazecie chodziło zwłaszcza o „przyłożenie” Berlusconiemu i jego współpracownikom. Niemniej jednak niesmak pozostał także w samych Włoszech, o czym świadczy szeroka krytyka tego dowcipu w innych tutejszych mediach.

Na koniec można zatem stwierdzić, że choć byłoby lepiej, żeby tej katastrofy nie było, to jednak ma ona głęboko biblijny wymiar. Bo oto „ziarno wpadłszy w glebę wydaje owoc”.  Męczeńska śmierć Polaków, a zwłaszcza prezydenta z małżonką (bo ta informacja wywierała na wszystkich największe wrażenie), przyniosła niespodziewany owoc w sprawie prawdy historycznej o mordzie w Katyniu we Włoszech, a także w innych krajach świata. I paradoksalnie może to przyczynić się do nawrócenia tych, którzy żyli kłamstwem i je propagowali. Owoce tego widoczne są już w Rosji. Mam nadzieję, że będą także widoczne we Włoszech. A odnośnie tych różnych specyficznych dowcipów może warto przywołać bardzo celne przysłowie arabskie: „Psy szczekają, a karawana jedzie dalej”.

Najnowsze realizacje wideo

.
Kalendarium
Reklama
. . . . . . . . . . . . . . .