polecamy
Oświęcimskie Wieści z ratusza – FILM
Fakty z powiatu: Przegląd najważniejszych wydarzeń – FILM
Odblaski ratują życie. Posłowie nie do końca w to uwierzyli. Fot. Paweł Wodniak
Nie ma takiej ustawy, której nasi ustawodawcy nie potrafiliby, przepraszam za określenie, ale jest adekwatne do sytuacji, spieprzyć. Podobnie było z przepisem dołożonym do „Prawa o ruchu drogowym”, a dotyczącym używania przez pieszych elementów odblaskowych.
Przed rokiem posłowie znowelizowali wspomniany kodeks, na jego mocy nakazali pieszym noszenie odblasków od zmroku do świtu poza obszarem zabudowanym. Wyjątek od tej reguły dotyczy tych, którzy idą po drodze przeznaczonej wyłącznie dla pieszych lub po chodniku oraz w strefie zamieszkania, gdzie pieszy ma pierwszeństwo przed pojazdem.
Ten przepis jest najzwyczajniej głupi. Nie załatwia bowiem sprawy całościowo. Pewnie poprawia bezpieczeństwo najmniej chronionych uczestników ruchu drogowego, ale z pewnością nie w takim stopniu, w jakim mógłby to robić.
– I czego ten Wodniak znów się czepia? – zapytają niektórzy.
Otóż czepiam się tego, że obszar niezabudowany nie oznacza jednocześnie braku chodników i oświetlenia. Natomiast nie zastanawiając się zbyt intensywnie, mogę wymienić kilkanaście, jeśli nie kilkadziesiąt miejsc w powiecie oświęcimskim, które mieszczą się w obszarze zabudowanym, a trudno tam szukać chodnika, pobocze bywa bardzo wąskie, a ponadto jest tam ciemno jak…, no sami Państwo wiedzą jak.
Czy to naprawdę był problem, by w „Prawie o ruchu drogowym” zapisać, że każdy pieszy ma obowiązek noszenia elementu odblaskowego od zmierzchu do świtu? Nie byłoby podziałów na poruszających się po obszarze zbudowanym i poza nim. Odblaski mieliby wszyscy, którzy chodzą, jak mawiał mój kolega, będący kiedyś wiceszeryfem w Kętach, „endy buty”. I to miałoby istotny wpływ na poprawę bezpieczeństwa pieszych w ruchu drogowym.
Odblask, w najgorszym razie, kosztuje kilka złotych. Czy to duża kwota za zdrowie, a może i życie? Często widuję panie, które mają odblask, doczepiony do torebki na stałe. Panów, mających takie element przy plecaku, torbie na siłownię, a nawet saszetce. To odpowiedzialne osoby, świadome zagrożenia, jakie na ulicach niosą samochody.
Są też jednak tacy, zwykle w wioskach i w wieku senioralnym, którzy okolice swego domu uznają za całkowicie bezpieczną enklawę i kwestie noszenia odblasków mają w najgłębszym szacunku. Dodatkowo ubierają się na ciemno. I tak podążają per pedes apostolorum lub rowerem bez oświetlenia i jakichkolwiek elementów odblaskowych, także nocą. W takim przypadku o tragedię nietrudno. Kierowca albo nie będzie miał czasu tudzież możliwości wyhamowania lub ominięcia takiego pieszego i poturbuje / zabije go, albo omijając osobnika zjedzie z drogi, dachuje lub walnie w drzewo i poturbuje / zabije siebie oraz bliskich.
Uważam, że ktoś, kto przygotowywał zapis opisywanego przepisu, nie miał zielonego pojęcia o bezpieczeństwie na drodze. Pewnie nigdy nie widział zwłok pieszego, który w starciu z samochodem nie miał szans. Prawdopodobnie nie natknął się też na człowieka drepczącego poboczem lub jezdnią, często po nieodpowiedniej stronie, ubranego na czarno i kompletnie niewidocznego. Gdyby się natknął, prawdopodobnie ten felieton pewnie nigdy by nie powstał.
Skoro jednak tak się nie stało, to część z 460 wybrańców narodu powinna pójść po rozum do głowy i zastać go w domu. I w dyskusji nad poprawką zgłaszaną do kodeksu drogowego podnieść wątek, którym zajął się właśnie lokalny dziennikarz z powiatu oświęcimskiego. Jednak najwidoczniej posłowie nie mieli tematu w głowie, tylko dużo, dużo niżej, bo przepis zaczął 1 września ubiegłego roku obowiązywać.
to faktycznie bzdura, że w obszarze zabudowanym nie trzeba nosić odblasków, jak tam najwięcej ludzi chodzi!
Dobrze napisane, aż dziw, ze jeszcze nie ma Hektor, hehr
Moim zdaniem, to nie prawo winne, tylko ludzkie ułomności. Wielu ludzi myśli, że wypadek może się przydarzyć każdemu, tylko nie jemu. Dlatego zmotoryzowani nie zapinają pasów, gadają przez komórkę, a piesi wędrują po drogach na ciemno ubrani i bez odblasków. Nawet tam, gdzie odblaski czy np. ograniczenie prędkości są obowiązkowe, ludzie nagminnie łamią przepisy. Łamią i łamać będą, bo „mnie to nie dotyczy”
Są tacy we wioskach i w wieku senioralnym…. A gdzie akcje edukacyjne? Do ludzi zwłaszcza na wsi i tych starszych trzeba dotrzeć z informacją. Popatrzcie ile się mówi o metodzie na wnuczka i nawet to nie pomaga. (Babcia wiedziała, ale na policję zadzwoniła PO tym, jak kasę dała) A przepis o odblaskach w życie wszedł i siedzi sobie gdzieś w kątku nierozpoznany, często nie stosowany. A chyba nie tylko przedszkolaki i pierwszaki potrzebują edukacji, jak bezpiecznie poruszać się po drogach? Gdy do świadomości starego człowieka dotrze, że trzeba nosić odblask, to go będzie zakładał. Trzeba go jednak do tego przekonać. Nie tylko dla jego dobra, ale też dla dobra tych co za kółkami siedzą.
Od kilku lat w okresie jesienno-zimowym zakładam kamizelkę odblaskową w terenie zabudowanym ale droga wąska i bez chodnika. Początkowo traktowałem to jako eksperyment. Przez kilka dni, kiedy poruszałem się tą samą trasą nie jechało żadne auto. Po pewnym czasie widzę pędzący samochód z dużą prędkością, który nagle jakieś 50 metrów przede mną zwalnia. Przejechał wolno koło mnie a dalej już dodał gazu.
Prawie ze wszystkim się zgadzam z redaktorem. A prawie robi wielką różnicę. I tu cytat: „Są też jednak tacy, zwykle w wioskach i w wieku senioralnym” – i to jest nieprawda. Chyba Pan Wodniak nie jeździ o zmierzchu. Ośmielam się zauważyć, że: 1. 70 -80 % chodzących jak „święte krowy” nie jest w wieku senioralnym. Chyba, że 20-25-30 latek jest już w wieku senioralnym. 2. Ubrana na czarno jest przede wszystkim męska część młodzieży, a jeszcze do tego kaptur na głowie i słuchawki w uszach. W pozostałej części całkowicie się z Panem zgadzam. Odblaski, odblaski i jeszcze raz odblaski. No nawet wtedy, kiedy pieszy idzie niezgodnie z przepisami , lub ” zmęczony”, to przynajmniej widać go na tyle wcześniej, że można zareagować. A dlaczego przepis mówi o noszeniu odblasków poza terenem zabudowanym? Wiadomo dlaczego. Poza terenem jest dopuszczalna prędkość 90 km/godz, a w mieście 50 km/godz. Czyli droga hamowania jest tam dłuższa, i możliwość uszkodzenia ( w różnym stopniu, czyli nawet w 100 %)pieszego jest dużo większa.
Redakcja portalu zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy obraźliwych dla innych osób, zawierających słowa wulgarne lub nie odnoszących się merytorycznie do tematu artykułu, wpisu, obiektu. Informujemy, że oprogramowanie rejestruje dane osoby komentującej (IP, czas), które na wniosek prokuratury, sądu lub policji mogą zostać przekazane celem ścigania sprawców czynów sprzecznych z prawem.
Więcej informacji w regulaminie komentarzy.