Wojna plakatowa w Oświęcimiu trwa – FOTO

Paweł Wodniak  |   Fakty,Wybory  |   12 października 2018 18:14
Udostępnij

Dzisiaj mieszkańcy osiedla Pileckiego w Oświęcimiu byli świadkami awantury o plakaty wyborcze. Przedwyborcza wojna plakatowa i banerowa trwa.

Wczoraj informowaliśmy o zniszczeniu banerów komitetów KOS2018 i PiS. Dzisiaj przed południem Henryk Grzybek, kandydat do Rady Miasta Oświęcimia z Komitetu Wyborczego Wyborców Miasto Oświęcim Praca i Rozwój, starł się słownie z mężczyzną, rozklejającym plakaty Kazimierza Homy, kandydata do rady powiatu z ramienia Koalicji Obywatelskiej.

Awantura

„Normalnie chamstwo. Wczoraj wszystkie moje banery zostały pocięte i potargane, a dzisiaj osoba, której zapłacili, zaklejała mój plakat Homą. Ten mężczyzna stwierdził, że jest dobrze, bo mi jeden plakat zostawi i to wystarczy” zżyma się Henryk Grzybek w rozmowie z eFO.

„Powiedziałem mu, że tak się nie robi i ponownie przykleiłem swój plakat w tym miejscu. Wezwałem też policję, a wcześniej dzwoniłem do Kazimierza Homy. Obiecał, że zwróci uwagę osobom rozklejającym plakaty” – dodaje kandydat.

Jeden z mieszkańców osiedla Pileckiego, który poinformował nas o zajściu, powiedział że to była prawdziwa awantura.

„Obaj panowie nie przebierali w słowach. Zrobili szopkę w miejscu publicznym. Nie brakowało krzyków i przekleństw. Jakież to było żenujące” – relacjonuje czytelnik eFO, który pozostawił swoje dane do wiadomości redakcji.

Policja

„Potwierdzam, że policja otrzymała zgłoszenie o zniszczeniu plakatu wyborczego poprzez naklejenie innego na osiedlu Pileckiego. Policjanci, którzy przyjechali na miejsce, zastali tam dwie osoby, w tym potencjalnego sprawcę” – relacjonuje młodsza aspirant Ilona Domagała z Komendy Powiatowej Policji w Oświęcimiu.

Policjantka powiedziała eFO, że z tego zdarzenia powstała notatka, która trafiła do zespołu do spraw wykroczeń. Funkcjonariusze ustalą tam, czy doszło do naruszenia pierwszego paragrafu 67. artykułu „Kodeksu wykroczeń”.

Wiele nieporozumień

„Wszystkie osoby, które rozklejają plakaty są poinstruowane, w których miejscach można to robić i poinformowane, żeby nie zaklejać plakatów konkurencji, bo jest to niezgodne z ordynacją wyborczą” – wyjaśnia Faktom Oświęcim Kazimierz Homa, kandydat Platformy Obywatelskiej do Rady Powiatu w Oświęcimiu.

„Spotkaliśmy się jednak w czasie tej kampanii wielokrotnie z tym, że plakaty naszych konkurentów są przyklejane na naszych. To prowadzi do wielu nieporozumień, gdyż osoby odpowiedzialne za to, by plakat raz naklejony w wolnym miejscu był eksponowany przez całą kampanię, po raz kolejny naklejają go w tym miejscu” – mówi Homa.

Stwierdza, że ani on, ani jego kontrkandydaci, nie są w stanie ostatecznie odpowiedzieć precyzyjnie, na pytanie, który plakat był pierwszy. Musieliby bowiem weryfikować każde miejsce z osobna.

„Apeluję do kontrkandydatów, żeby to wszystko miało ludzki wymiar, żeby nie szaleć. To samo powtarzam naszym wolontariuszom. Kiedy ktoś regularnie co noc zakleja mój plakat, to ja po prostu to miejsce odpuszczam, żeby nie brać udziału w wojnie plakatowej” – zapewnia Kazimierz Homa.

„Dzwonił dzisiaj do mnie Henryk Grzybek, by poinformować, że jego plakat został zaklejony moim. Potwierdziłem te informacje, jednak okazało się, że to nasze plakaty były wcześniej. Ale ponieważ ja nie jestem w stu procentach przekonany, jak to naprawdę było, jeżeli poczuł się urażony, to przepraszam” – kończy kandydat.

Kodeks wykroczeń

Kto umyślnie uszkadza lub usuwa ogłoszenie wystawione publicznie przez instytucję państwową, samorządową albo organizację społeczną lub też w inny sposób umyślnie uniemożliwia zaznajomienie się z takim ogłoszeniem, podlega karze aresztu albo grzywny.

Zobacz również:

 

Zdewastowane banery wyborcze, czyli nieuczciwa kampania – FOTO

Na zdjęciach od naszego czytelnika widoczny jest Henryk Grzybek i mężczyzna, który mógł zakleić jego plakat.