KRAJ. Jak powinna wyglądać publiczna toaleta?

Jola Wodniak  |   Fakty  |   24 kwietnia 2014 12:02
Udostępnij

Idealna toaleta to miejsce, w którym nie trzeba niczego dotykać. Jak konkretnie powinien wyglądać taki przybytek i co powinno się w nim znaleźć?

Tylko dlatego, że znaleźliśmy się w niewłaściwym miejscu w niewłaściwym czasie nie powinniśmy rezygnować z podstawowych czynności fizjologicznych. Ich sztuczne przesuwanie w czasie może przyczyniać się choćby do rozwoju różnych bakterii w pęcherzu. Problem w tym, że takie podejście oznacza konieczność wykorzystania publicznej toalety (przy czym za publiczną uznajemy zarówno tę naprawdę publiczną jak i taką, która znajduje się w centrum handlowym, na stacji benzynowej czy w restauracji). A korzystanie z publicznej toalety to konkretne zagrożenie dla higieny.

Im mniej przemyślane wyposażenie toalety, tym wspomniane zagrożenie większe. Pytanie, jak powinna wyglądać przemyślana toaleta publiczna, aby była higieniczna?

Zasada pierwsza: woda spuszcza się automatycznie

Bez dwóch zdań jednym z newralgicznych momentów jest ten związany ze spuszczaniem wody. Żeby to zrobić, trzeba najczęściej przycisnąć przycisk uruchamiający spłuczkę. Konia z rzędem temu, kto będzie w stanie określić, kto i jak brudnymi rękoma dotykał jej wcześniej.

Oczywiście, trudno wyeliminować z procesu spłukiwanie wody. Gdyby to zrobić, efekty byłyby jeszcze gorsze. Dlatego lepiej jest zastąpić tradycyjne spłuczki takimi, które uruchamiają strumień wody automatycznie, po otrzymaniu sygnału z czujnika. Dzięki nim używający toalety nie muszą niczego dotykać.

Zasada druga: niech deska czyści się sama

Prawie niczego. W większości polskich toalet publicznych problemem jest nie tylko spuszczenie wody, ale także utrzymanie w należytym stanie deski toaletowej. Tu problem jest znacznie poważniejszy – chodzi nie tylko o to, kto deski dotykał, ale także o to, co na nią kapnęło lub co ją opryskało choćby podczas spuszczania wody.
Wycieranie jest nieprzyjemne, to raz. Dwa, że niewiele daje. Nie da się doprowadzić do stanu higienicznego deski toaletowej za pomocą kawałka papieru, bez użycia detergentów i wody.

Także w tym przypadku rozwiązaniem jest automatyka. Zamiast standardowej deski można wykorzystać taką, która automatycznie się czyści. Wykorzystuje do tego odpowiednio dobrane środki – przede wszystkim płyn dezynfekujący.

Zasada trzecia: woda i mydło lecą same

Na tym nie koniec. Chociaż wiele osób nie myje rąk po skorzystaniu z toalety, inni chcą mimo wszystko zachować choć pozory higienicznego zachowania. Problem w tym, że korzystanie z umywalek i dozowników mydła w wielu toaletach to właśnie tylko pozory.

Przecież nie wiadomo, kto dotykał kranów i jak dokładnie umył ręce. Nie wiadomo, kto używał mydła. Do tego dochodzą suszarki do rąk, które powodują, że bakterii na dłoniach jest jeszcze więcej. Jednym słowem – same problemy.

Problemy, które oczywiście można rozwiązać. Ponownie – za pomocą automatyki. Woda może przecież lecieć po wykryciu przez czujnik ruchu, podobnie jak mydło. A szkodliwe suszarki elektryczne wymienić można na bardziej ekologiczne i zdrowsze wymienne ręczniki bawełniane.

Dobrze wyposażona toaleta będzie więc miejscem, w którym kontakt fizyczny z przedmiotami dotykanymi przez innych następował będzie jedynie przy wchodzeniu. Poziom higieny będzie wyższy, a zachorowalność na różne choroby – niższa.

Artykuł został przygotowany we współpracy ze specjalistami z CWS-Boco

Najnowsze realizacje wideo