polecamy
Oświęcimskie Wieści z ratusza – FILM
Fakty z powiatu: Przegląd najważniejszych wydarzeń – FILM
Kiedyś szedłem do kolegi. Przechodząc ulicą Słowackiego natknąłem się na skrzyżowaniu z Chrobrego na grupę wyrostków w wieku, od oka, od 9 do 12 lat. Było ich chyba z sześciu. Prowadzili ożywioną dyskusję, podczas której słowa powszechnie uznawane za nieprzyjemne, okraszali czasami zwykła polszczyzną. Rzadko, bo rzadko, ale jednak.
Ponieważ wszelkie k…, ch…, pierd… i jeb…, zwłaszcza w ich wykonaniu, działały na moje uszu niczym dźwięk styropianu pocieranego po szkle, postanowiłem zareagować. Zwróciłem dzieciarni uwagę, na co usłyszałem: – Spierd… ch…
Małolaty czym prędzej salwowały sie ucieczką, a ja stałem jak wryty. Wzrok obchodzących mnie przechodniów – wrytość dopadła mnie na środku chodnika – wskazywał, że miałem dość idiotyczną minę. Nie mogło być inaczej. W końcu zostałem zjechany przez kilku, może kilkunastolatka.
W ostatnich dniach byłem świadkiem sytuacji, która spowodowała, że mi mało buty nie spadły. Dzieciarnia w podobnym wieku o coś się pokłóciła. Dwaj mali chłopcy wzięli się za barchatki i nieco poszarpali. Zanim zdążyłem malców rozdzielić, interweniowała już mamusia jednego z nich. Nie przebierając w słowach przywołała do porządku kolegę syna. – Ty skur…lu odpier… się od mojego syna – wykrzyczała na cała niemal ulicę Obrońców Westerplatte.
Tym razem młody człowiek stanął jak wryty i wyraźnie zwiędły mu uszy. Kiedy urocza mamunia kumpla próbowała dosięgnąć go łapskami, krzyknął ?spierd…? i wziął nogi za pas. – Sam spierd… – odwrzasnęła pani po 30-tce.
Moja mina była pewnie jeszcze głupsza, niż wtedy na Słowackiego. Popatrzyłem na zegarek, żeby sprawdzić, czy to nie pora, kiedy zwykle śpię. Dla pewności dodatkowo sie uszczypnąłem. Wszystko wskazywało na to, że rzecz działa się na jawie.
Pan redaktor chyba cierpi na nadmiar czasu…
Do hmmmm a co cie jego czas obchodzi? Idź poczytaj elementarz, bo felietonu i tak nie pojmiesz, gdyż jedyne słowa które znasz, rozumiesz i używasz zostały tu wykropkowane.
W 100% zgadzam się z Pawłem! Na Zasolu jest podobnie, po ciemku właściwie strach wracać do domu, bo nastolatki nie tylko używają łaciny, ale takżę najzwyczajniej szukają zaczepki. I to modne ostatnio hasło „JP na 100%”… w sumie, sam zastanawiam się, czy pod nim nie podpisać, bo „yeti”, czyli dzielnicowi (wszyscy wiedzą o ich istnieniu, lecz nikt ich nigdy nie widział), wykazują zupełną obojętność. Oto przykład: A: Na klatce siedzą i piją piwo, całymi dniami. Czy policja nie może coś z tym zrobić? Policjant: No, ale co ja mogę zrobić? Klatka to nie jest miejsce publiczne…
O znieczulicy i braku solidarności wśród sąsiadów już nie wspomnę…
W poprzednim komentarzu jest o Zasolu… W okolicy bloków na Garbarskiej i Osiedlowej jest piaskownica, piękna, drewniane wykończenia, ale to nie dzieci z niej korzystają. Prawie codziennie zbiera się tam „wesoła” banda, obok której strach przejść. A jako że piaskownica otoczona jest drzewkami, to radosne towarzystwo ma raj na ziemi. Nieraz już napędzili mi stracha.
ooo w mordę… motyla noga… to bardzo nieładnie jak smarkacze pyskują do poważnego dziennikarza. redaktorku, dam panu bardzo dobrą radę – następnym razem jak usłyszy pan przekleństwa z ust jakiegoś gówniarza, niech pan szybko zatka uszy i nie zwraca na niego uwagi, po prostu niech pan udaje że niczego nie słyszy. i pan będziesz zdrowszy i my nie będziemy musieli czytać o tych dziecinno-ormowskich zachowaniach pana moralizatora 😀
Dobrze, że kogoś to drażni. Na szczęście rzadko wpadam na patologicznych.
Redakcja portalu zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy obraźliwych dla innych osób, zawierających słowa wulgarne lub nie odnoszących się merytorycznie do tematu artykułu, wpisu, obiektu. Informujemy, że oprogramowanie rejestruje dane osoby komentującej (IP, czas), które na wniosek prokuratury, sądu lub policji mogą zostać przekazane celem ścigania sprawców czynów sprzecznych z prawem.
Więcej informacji w regulaminie komentarzy.