Z głową mam wszystko w porządku. Proces w sprawie wypadku Beaty Szydło – FOTO

Paweł Wodniak  |   Fakty  |   15 kwietnia 2019 18:44
Udostępnij

Kolejni świadkowie zeznawali dzisiaj w sprawie Sebastiana Kościelnika, oskarżonego o spowodowanie wypadku drogowego z kolumną rządową.

Sąd Rejonowy w Oświęcimiu przesłuchał sześcioro świadków, którzy korzystają z terapii na ulicy Orzeszkowej, w pobliżu miejsca, gdzie 10 lutego 2017 roku doszło do wypadku.

Kluczowa kwestia

Przypomnijmy, że samochód kolumny rządowej, wiozący ówczesną premier Beatę Szydło, zderzył się z fiatem seicento, za kierownicą którego siedział 20-letni wówczas Sebastian Kościelnik z Oświęcimia.

W tej sprawie kluczowa jest kwestia uprzywilejowania kolumny samochodów. By być kolumną uprzywilejowaną, samochody musiałyby wysyłać jednocześnie sygnały świetlne i dźwiękowe.

Tymczasem wielu świadków twierdzi, że limuzyny poruszały się tylko z włączonymi światłami błyskowymi – niebieskimi i czerwonymi – bez sygnałów dźwiękowych. Takiej kolumny za uprzywilejowaną uznać nie można.

Utajnienie

Na dzisiejszej liście świadków widniały nazwiska siedmiorga osób. Jedna nie pojawiła się w sądzie. W obecności mediów i publiczności sąd w składzie Agnieszka Pawłowska, przewodnicząca, Anna Brzóska i Danuta Hadka, przesłuchał trójkę świadków.

Druga połowa prosiła o utajnienie rozprawy w czasie ich zeznań, o co wnioskował oskarżyciel Rafał Babiński, szef Prokuratury Okręgowej w Krakowie.

Agnieszka Pawłowska pytał każdego z przesłuchiwanych, czy życzy sobie, by sąd rozpatrzył wniosek o utajnienie, gdyż zeznania mogły dotyczyć także kwestii związanych z uzależnieniem od alkoholu. Obecność dziennikarzy mogłaby krępować świadków.

Sprawę rozpatrują sędzie Sądu Rejonowego w Oświęcimiu Agnieszka Pawłowska, przewodnicząca, Anna Brzóska i Danuta Hadka. Fot. Paweł Wodniak

Po „Wiadomościach”

Pierwsza zeznawała 48-letnia Ewa S., która z grupą znajomych z terapii stała w pobliżu skrzyżowania ulic Powstańców Śląskich i Orzeszkowej, gdzie doszło do wypadku.

„Widziałam niebieskie światła. Kilka sekund później usłyszałam huk. Sygnałów dźwiękowych nie słyszałam ani przed hukiem, ani po nim. Gdyby pojazdy miały włączone sygnały dźwiękowe, to bym je słyszała” – zapewniła świadek.

Ewa S. stwierdziła, że nie lubi być gapiem. Dlatego chwilę po wypadku pojechała do domu. Jednak, gdy w telewizyjnych „Wiadomościach” usłyszała, że kolumna rządowa jechała zarówno na sygnałach świetlnych, jak i dźwiękowych, postanowiła zgłosić się jako świadek.

Sygnały tak, ale tylko świetlne

57-letni Waldemar H. także był pewien, że kolumna rządowa z Beatą Szydło jechała „po cichu”.

„Pamiętam, że samochody były bez sygnałów (dźwiękowych – przyp. aut). Usłyszałem tylko huk wypadku. I widziałem sygnały świetlne” – mówił świadek.

Sędzia Danuta Hadka pytała, czy uczestnicy terapii na kolejnych spotkaniach rozmawiali o wypadku. 57-latek zapewnił, ze nie był to temat wiodący ich rozmów. Jednak, gdy sędzia spytała, czy ktoś nie był pewny kwestii sygnałów dźwiękowych, odpowiedział jednoznacznie – „Nie”. Tak samo jak wcześniej Ewa S.

Sędzia chciała się też dowiedzieć od Waldemara H., czy ma on dolegliwości związane z chorobą (alkoholową – przyp. aut.).

„Z głową mam wszystko w porządku” – powiedział świadek z cała stanowczością.

Trzecim świadkiem, który nie miał nic przeciwko obecności dziennikarzy, był Marek. W. 10 lutego 2017 roku widział „koguty”, ale nie słyszał żadnych modulowanych dźwięków. Przypomniał, że kiedy podszedł do miejsca kraksy widział rozbitą limuzynę, ale niemal natychmiast przegonili go stamtąd funkcjonariusze Biura Ochrony Rządu.

Prokurator Rafał Babiński dopytywał świadka, czy nie ma zaburzeń pamięci lub percepcji. Marek W. bowiem został bowiem przed laty poszkodowany w poważnym wypadku i musiał się leczyć. Oświadczył sądowi, że jest w pełni sprawny intelektualnie.

Oskarżycielem z ramienia Prokuratury Okręgowej w Krakowie jest jej szef prokurator Rafał Babiński. Fot. Paweł Wodniak

Kolejne badania?

Sędzia Agnieszka Pawłowska po każdym przesłuchaniu pytała świadków, czy byliby skłonni poddać się badaniom psychologicznym, psychiatrycznym i internistycznym. Miałby je przeprowadzić Zakład Medycyny Sądowej w Krakowie, gdyby zaszła taka potrzeba.

Okazało się, że wniosek w tej sprawie złożył prokurator Rafał Babiński. Władysław Pociej, obrońca Sebastiana Kościelnika, nie krył zaskoczenia tym wnioskiem, gdyż świadków przebadali już biegli lekarze. Na „nowe” badania każdy z przesłuchiwanych musi się zgodzić lub też nie. To indywidualna decyzja świadka.

Ewa S. powiedziała, że musiałaby się zastanowić, czy wyrazić zgodę na badania w Krakowie. Waldemar H. i Marek W. stanowczo stwierdzili, że na kolejną diagnostykę się nie godzą. Nie wiemy, jakie decyzje w tej sprawie podjęli świadkowie, którzy poprosili sąd o utajnienie ich zeznań, a ten przystał na ich prośbę.

Kolejna rozprawa dotycząca sprawstwa wypadku drogowego z udziałem Sebastiana Kościelnika i kolumny rządowej, wiozącej premier Beatę Szydło, odbędzie się w maju.

Zobacz również:

Proces w sprawie wypadku premier Szydło wrócił do Oświęcimia – FILM

Najnowsze realizacje wideo