polecamy
Oświęcimskie Wieści z ratusza – FILM
Oświęcimianie kontynuują swoją zwycięską passę na wyjazdach. W 11. kolejce IV ligi Soła Oświęcim pokonała Świt Krzeszowice 3:0 po trzech trafieniach Pawła Cygnara. – Wszystkie bramki chciałbym zadedykować mojemu synowi Leonowi, który urodził się tydzień temu – mówił po meczu świeżo upieczony tata.
Bez zmian w składzie przystąpili do tego spotkania oświęcimianie i choć wynik na to nie wskazuje, to musieli przez 90 minut mieć się na baczności, bo miejscowi do końca starali się walczyć chociażby o honorową bramkę.
Już na początku spotkania swoją siłę zademonstrował duet Snadny-Cygnar. Dzisiaj obaj zawodnicy zamienili się rolami i tym razem to Jakub Snadny wcielił się w rolę asystenta. W 5. minucie szybki napastnik gości obsłużył podaniem wzdłuż bramki Pawła Cygnara, który z metra dołożył nogę i skierował futbolówkę do pustej bramki. Podanie próbował jeszcze przeciąć jeden z obrońców Świtu i nawet dotknął piłki, ale nie uchronił swojego zespołu od utraty gola. Po tym trafieniu zawodnicy Soły zademonstrowali popularną kołyskę na rzecz syna Pawła Cygnara.
– Pierwsza bramka była w zasadzie samobójcza, chociaż obserwatorzy twierdzili, że po podaniu zawodnika, który był na pozycji spalonej – zaznaczył Dariusz Bijak, trener Świtu.
Po około kwadransie gry, zespół z Krzeszowic wziął się do roboty po początkowej apatii ze swojej strony i zaczął zagrażać bramce Kamila Talagi. Akcje gospodarzy były dobre, ale końcowy strzał pozostawiał wiele do życzenia. W 24. minucie w niezłej sytuacji blokowany był Paweł Cygnar. Między 27 a 36 minutą podopieczni Dariusza Bijaka wprawili w niemałe zakłopotanie defensywę Pasiaków, która przeżywała ciężkie chwile. Paweł Ficek dośrodkował z rzutu wolnego, a akcję zamykał Krzysztof Strzeboński, jednak minął się z piłką.
Chwilę później groźne uderzenie także z rzutu wolnego autorstwa Michała Kanclerza, nad poprzeczkę sparował Kamil Talaga, który poradził sobie także z niezłą próbą Pawła Ficka tuż zza 16 metrów. Po tej sytuacji golkiper Soły długo nie podnosił się z murawy, ale ostatecznie kilka minut później był już gotowy do gry.
– Powinniśmy inaczej rozegrać sytuacje w pierwszej połowie, które mieliśmy. Zawodnicy powinni lepiej wybierać i zamiast powiedzmy dogrywać, to uderzać lub odwrotnie – stwierdził Dariusz Bijak.
Jeszcze przed przerwą aktywny Paweł Ficek „główkował” w polu karnym tuż nad poprzeczką.
– Pierwsza połowa była bardzo ciężka, choć mecz dobrze nam się ułożył, bo zdobyliśmy szybko bramkę. W pewnym momencie Świt zagrał nam głównie poprzez stałe fragmenty gry – relacjonował Paweł Cygnar.
Krzeszowiczanie nie wyciągnęli wniosków z pierwszej odsłony i drugą także rozpoczęli bardzo ospale. Za to spotkała ich najwyższa z możliwych kara, bowiem po wrzutce z prawej strony Jakuba Snadnego, Paweł Cygnar dołożył głowę na 7 metrze, a piłka odbiła się od słupka i wpadła do siatki po raz drugi.
– Drugi gol był po naszym ewidentnym błędzie. Obrońca przedłużył piłkę zawodnikowi gości, do którego nie zdążył środkowy pomocnik – ocenił szkoleniowiec gospodarzy.
– W drugiej odsłonie gol na 2:0 uspokoił nasze poczynania i mieliśmy później zdecydowaną przewagę – mówił autor wszystkich bramek w tym meczu.
Jeszcze przed bramką Cygnara, gospodarzy skarcić mógł Jakub Snadny, jednak nie trafił z 17 metrów na pustą bramkę, po nieporozumieniu obrońcy z bramkarzem. W 54. minucie podwyższyć prowadzenie mógł Adrian Stanek. Prawy defensor Solarzy sam wywalczył piłkę i pognał na samotne spotkanie z Tomaszem Wróblem. Stano dwukrotnie został jednak zastopowany przez ostatnią instancję rywali.
Kilka minut później z 17 metrów minimalnie pomylił się Paweł Cygnar, który tego dnia był prawdziwym egzekutorem i dyrygentem orkiestry z Oświęcimia. To właśnie Cyla w doliczonym czasie gry wbił gwóźdź do trumny gospodarzy, a jego bramka to był istny majstersztyk. Playmaker Pasiaków wykorzystał to, że golkiper Świtu pognał w pole karne Soły, aby wspomóc swoich kolegów przy stałym fragmencie gry. Kamil Talaga widząc, że Tomasz Wróbel nie zdąży wrócić do swojej bramki, zagrał długą piłkę do Pawła Cygnara, który bez chwili zastanowienia, trafił do pustej bramki z ponad 40 metrów, rozstrzygając ostatecznie losy pojedynku.
– Na wynik pracuje cały zespół. Nigdy nie uważam siebie za lidera zespołu, bo liderem jest jedenastu zawodników łącznie z graczami rezerwowymi i tymi, którzy zmieścili się w meczowej kadrze – mówił Cygnar.
– Nie przypominam sobie ligowego meczu, kiedy zdobyłem aż trzy bramki. Tydzień temu narodził mi się syn, więc tym bardziej cieszę się, że wygraliśmy, a mi udało się sfinalizować akcje naszego zespołu – dodał uradowany tata.
– Dzisiaj Paweł Cygnar praktycznie to co miał to strzelił. Jednak cały zespół pracuje na wynik. Nieważne to, kto zdobywa bramki – zaznaczył coach zespołu z grodu nad Sołą.
Warto odnotować, że w 71. minucie za drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę boisko opuścił Marcin Nowak, za rzekome kwestionowanie decyzji arbitra.
– Na pewno decyzja pani sędziny była kontrowersyjna tym bardziej, że wcześniej była ręka u zawodnika gospodarzy. To było niepotrzebne, bo zostaliśmy osłabieni – denerwował się szkoleniowiec gości. Jak się później okazało, to osłabienie nie miało jednak wpływu na rezultat w tym meczu.
Trener gospodarzy Dariusz Bijak był niepocieszony po tym meczu.
– Byliśmy nieskuteczni, a bramki dla Soły padły po naszych błędach. Sytuacje podbramkowe stwarzaliśmy, ale bardzo dobrze bronił bramkarz Soły. Oświęcimianie na dodatek byli skuteczni w obronie. Chociażby seria rzutów rożnych w końcówce świadczy o tym, że w naszej drużynie determinacji nie brakowało, ale szwankowała u nas skuteczność i dokładność podań. Dzisiaj nie mieliśmy swojego dnia – westchnął Bijak.
Szkoleniowiec Soły miał z kolei pretensje do swojego zespołu o pierwszą część gry.
– Pierwszą połowę zagraliśmy źle, bo byliśmy za bardzo rozrzuceni po boisku. Była za duża przestrzeń między linią obrona, a ataku. W przerwie skorygowaliśmy ten błąd i później wyglądało to już dużo lepiej – podsumował Sebastian Stemplewski.
Świt Krzeszowice – Soła Oświęcim 0:3 (0:1) Bramki: 0:1 – Cygnar 5 min. 0:2 – Cygnar 47 min. 0:3 – Cygnar 90+4 min.
Składy: Świt: Wróbel – Mucha, Strzeboński, Calik, Żywczak (46 min. Jedynak), Ficek, Para (61 min. Funek), Sarota, Kanclerz (46 min. Kuflik), Chlipała, Krzysiak (84 min. Socha).
Soła: Talaga – Stanek (77 min. Paw), Sałapatek, Skrzypek, Ząbek – M. Nowak, Cygnar, Stemplewski (89 min. Jamróz), Stróżak – Janeczko (75 min. Niewiedział), Snadny (87 min. Biskup).
Sędziowali: Angelika Kuryło – Mariusz Stolarz, Andrzej Brzyk (Brzesko)
Żółte kartki: Sarota, Strzeboński (Świt)
Czerwona kartka: M. Nowak 71 min. (Soła) – za dwie żółte.