polecamy
Oświęcimskie Wieści z ratusza – FILM
Gdyby w hokeju punkty przyznawano za ilość sytuacji podbramkowych, czy czas utrzymywania się przy krążku, to pierwsza tercję wygrałaby Comarch Cracovia. Jednak jej rywal, czyli Unia Oświęcim, przetrzymała ataki i zadała trzy celne ciosy. Pomógł jej w tym słabo grający w niedzielę Radziszewski. W tej części gry Unia oddała niewiele strzałów na bramkę, ale trzy z nich zakończyły się sukcesem.
W 6. minucie na prowadzenie wyszli gospodarze. Precyzyjnie z bulika uderzył Wojtarowicz. Potem przyjezdni mogli remisować a nawet wygrywać. Krążek po strzale Urbanowicza zatrzymał się na słupku, a Fikrt uratował gospodarzy przed utrata gola przynajmniej cztery razy. Póżniej sędziowie musieli sprawdzić zapis video, by sprawdzić, czy Comarch Cracovia zdobyła gola czy nie. My nie podejmujemy się oceny.
W. 13. minucie Sinagl zagrał z lewego skrzydła do Kalusa, ale ten zamiast od razu strzelić, próbował przyjąć gumę, więc Fikrt nie miał problemów z wyłapanie jej. Niedługo potem czeski bramkarz bardzo dobrze zachował się po uderzeniu Urbanowicza. Później dwa razy zakotłowało się pod bramką Unii w okresie gry w osłabieniu. Zawodnicy zespołu rywali nie zachowali jednak „zimnej krwi” i nie wykorzystali swoich szans.
W 18. minucie dobrze z prawego skrzydła przed bramkę zagrał Danecek. S. Kowalówka uderzył pod poprzeczkę, co ucieszyło nie tylko zawodników, trenera i działaczy Unii, ale również kibiców tej ekipy. 90 sekund później było 3:0. Danecek wywalczył gumę przy linii niebieskiej i zagrał do Vosatki, który obsłużył podaniem świetnie ustawionego i zupełnie nieobstawionego O. Kasperlika. Ten wykorzystał to, że miał sporo miejsca i czasu i skutecznie strzelił na prawy róg.
W drugiej części spotkania Unia musiała się bronić, ale jej zawodnicy też mieli swoje sytuacje. W 23 minucie niewiele brakowało do tego, by zbyt pewny siebie Łuba zapłacił za swój błąd bardzo wysoką cenę. Bramkarz zastąpił między słupkami na początku drugiej tercji Radziszewskiego. Napastnikowi Unii prawie udało się tak przyłożyć kija, gdy golkiper krakowskiego klubu zdecydował się długo poczekać z zagraniem do kolegów z zespołu, by strzelić gola. Ostatecznie skończyło się na strachu. W 27. minucie Unia grała w osłabieniu. Wtedy to Comarch Cracovia zaatakowała mocniej. Przed dużą szansą na strzelenie gola stanął Da Costa. Zawodnik nieźle uderzył spomiędzy bulików. Fikrt nie dał się pokonać.
W tym spotkaniu dużo do życzenia pozostawiła praca sędziów. W 33. minucie przyjezdni wykorzystali okres gry w przewadze. Sinagl wycofał krążek Zibowi, a ten znalazł sposób na bramkarza biało – niebieskich strzałem z klepy. W 35. minucie bliski szczęścia był Tabacek. Ustawiony przy lewym słupku hokeista Unii próbował skierować gumę do siatki. Ta „zatańczyła” przy linii bramkowej, ale do bramki nie wpadła. W 38. minucie Unia grała w przewadze. Gola mógł zdobyć Wanat. Uderzył spomiędzy bulików. Bardzo dobrze tym razem zachował się Łuba.
Potem w przewadze grała Unia. Miała sporo okazji strzeleckich. Trochę pomagali w tym zawodnicy Comarchu Cracovii, którzy gubili się w defensywie. Po zakończeniu kary zaskoczyć Fikrta próbował Zib. Guma odbiła się od kasku bramkarza Unii. Kilkanaście sekund później miejscowi nie mieli już tyle szczęścia. W 39. minucie Zib, który stał przy lewym słupku otrzymał krążek od Sinagla, dołożył kija i strzelił gola na 3:2. No i wynik nie był już taki spokojny dla Unii. Trzecia tercja zapowiadała się emocjonująco.
Pierwsze kilka minut trzeciej tercji to niepewna gra Unii. Zespół z Oświęcimia dał się zepchnąć do obrony i popełniał sporo błędów przy wyprowadzaniu gumy ze swojej strefy obronnej. Nie pomogła nawet kara dla zawodnika Comarchu Cracovii. W 53. minucie groźnie na bramkę uderzał Da Costa. Słusznie brawa za interwencję otrzymał popularny „Fiki”. W 57. minucie dobrze dysponowany w tym spotkaniu Łuba nie pomylił się przy obronie strzału Piotrowicza, kończącego dobrą akcję miejscowych.
W końcówce goście łapali kary, co pomagało Unii. Bo skoro biało – niebiescy atakowali, to przeciwnicy byli daleko od ich bramki. Ostatecznie gospodarze wygrali z mistrzem Polski 3:2.
– W pierwszej tercji zagraliśmy dobrze. Potem było już gorzej – powiedział Sebastian Kowalówka, zawodnik KS Unia Oświęcim.
– Pierwsze trzy strzały poważne Unii dały jej trzy gole. To zdecydowało o wyniku meczu. W drugiej tercji doszliśmy przeciwnika. W trzeciej byliśmy nieskuteczni. Takie są czasami mecze, że ma się sę swoje sytuacje bramkowe, ale ich nie wykorzystuje – powiedział Rudolf Roháček, trener Comarchu Cracovii.
-Ta drużyna chyba się troszkę przestraszyła, że może zrobić niespodziankę. Wygrywaliśmy 3:0 i za szybko uwierzyliśmy w zwycięstwo. Dziś Radziszewski nie miał swojego dnia. Potem chyba za szybko uwierzyliśmy w sukces i było nerwowo. W końcowej fazie spotkania zagraliśmy ambitnie i daliśmy z siebie wiele – powiedział Jiří Šejba, trener Unii Oświęcim.
Więcej zdjęć na naszym sportowym profilu na Fcebooku Fakty mocnosportowe.