Krzysztof Żebro: Od młodzieży wszystko się zaczyna

Paweł Obstarczyk  |   Fakty mocno sportowe  |   8 lutego 2020 20:40
Udostępnij

Rozmowa z Krzysztofem Żebro, koordynatorem ds. sportu w gminie Przeciszów, pomysłodawcą Akademii Sportu Przeciszów, byłym prezesem i trenerem sekcji tenisa stołowego w LKS Piotrowice oraz założycielem i zawodnikiem temu kolarskiego Innergy Team.

-Jak zaczęła się twoja przygoda ze sportem?

,,Tenis stołowy zacząłem trenować w wieku 12 lat w Oświęcimskim Klubie Transbud Oświęcim. Lubiłem uprawiać ten sport. Często zostawałem po szkole z kolegami przy stole. Moją pasję zauważyli rodzice i postanowili zapisać mnie do klubu.’’

-Jakie miałeś osiągnięcia w tej dyscyplinie w młodości?

,,Tenis stołowy był całym moim dzieciństwem. W kategoriach młodzieżowych zdobyłem kilka medali na szczeblu powiatu, rejonu i województwa. W okresie juniorskim skończyłem przygodę z tenisem. W tej kategorii zdobyłem jeszcze brąz na mistrzostwach województwa w grze mieszanej.’’

-Co działo się w twoim życiu między zakończeniem gry a podjęcie pracy jako trener?

,,To co u prawie każdego dorosłego mężczyzny. Podjąłem pracę i założyłem rodzinę.’’

-Kiedy i dlaczego pojawił się u ciebie  pomysł powrotu do tej dyscypliny jako szkoleniowiec. Co się wydarzyło?

,,13 lat temu gdy moja sytuacja życiowa była ustatkowana, postanowiłem znów zacząć coś odbijać. Przez przypadek spotkałem  Tomasz Wójcika, który jest wicedyrektorem szkoły w Piotrowicach. Porozumieliśmy się  postanowiłem tam otworzyć zajęcia dla grupy seniorskiej. Po roku pracy zdecydowałem, że otworze grupę naborową i że spróbuję szkolić dzieci’’

-Jak rozwijała się ta sekcja?

,,Pierwsze pięć lat to był ciągły rozwój. Ja też się uczyłem tego,  jak pracować z dziećmi i jak najbardziej efektywnie z nimi trenować. Z roku na rok wyniki były coraz lepsze. Dostaliśmy się najpierw do czołówki powiatu, później województwa. W swoim topowym sezonie mieliśmy IV i III  ligę męska oraz trzynaścioro młodych zawodników. Pięcioro  z nich skutecznie rywalizowało na poziomie ogólnopolskim zajmując czołowe miejsca.’’

-Co działo się w kolejnych sezonach?

,,Ostatnie dwa lata działalności  w naszym klubie zanotowaliśmy  tendencję spadkową. Jeszcze rok temu udało nam się zagrać w II lidze kobiet, w której zajęliśmy czwarte miejsce. Później zawodnicy z gimnazjów i szkół podstawowych poszli do średnich szkół, niektórzy skończyli kariery. Zrobiliśmy nowy nabór. Dzieci, które wtedy zapisały się na zajęcia trenują pod okiem naszej byłej, ale za to najlepszej zawodniczki – Zuzanny Staszczak’’.

-Czym jest spowodowane to,  że młodzież, która poszła do średnich szkół, skończyła przygodę z tą dyscypliną. Nauki i wymagań w nowych szkołach jest faktycznie dużo, ale część osób z innych dyscyplin potrafi połączyć obowiązki szkolne ze sportowymi. Czy w tenisie stołowym się nie da?

,,Wiele czynników się na to złożyło. W tenisie stołowym żeby coś osiągnąć na poziomie ogólnopolskim trzeba postawić wszystko na jedną kartę i mieć dużo szczęścia. To jest dyscyplina, która pochłania bardzo dużo czasu i wymaga żmudnych przygotowań. Na trenowanie dwa razy dziennie mogą sobie pozwolić tylko największe ośrodki w Polsce. Mieliśmy bardzo ambitnych zawodników. Ja robiłem, co mogłem. Nie byliśmy jednak w stanie w pewnym momencie zrobić nic więcej’’

Czyli mimo starań i zaangażowania pewnego poziomu nie byliście w stanie przeskoczyć?

,,Dla zawodników na poziomie szkoły średniej to już za późno, by zmieniać klub i wysoko mierzyć. Wtedy młodzież dopada wypalenie. Na etapie młodzika i kadeta nie mieliśmy już możliwości rozwoju. Do wyboru naszym reprezentantom pozostała zmiana klubu, zakwalifikowanie się do odpowiedniego ośrodka lub zakończenie przygody z wyczynowym sportem’’.

Jak obecnie wygląda kondycja prowadzonego przez ciebie klubu?

,,Wszystko idzie ku dobremu. Pracuje z nami stała grupa dzieci. Składa się na nią dziesięć osób z Piotrowic i osiem z Przeciszowa. Są dobrze prowadzone przez Zuzannę, której przekazałem cała swoją wiedzę. Już są pierwsze sukcesy.  Niedawno sekcja przeszła pod akademię i z tym wiążę dużą nadzieję. Dzieci są na różnym poziomie. Najlepsze dziewczynki są w dziesiątce wojewódzkiej w kategorii żak’’.

Dlaczego przekazałeś funkcję trenera Zuzannie Staszczak?

,,Stało się tak dlatego, że 1 stycznia tego roku przejąłem funkcję koordynatora ds. sportu w gminie Przeciszów i nie chce łączyć jej z działalnością w żadnej organizacji sportowej, jednak co najmniej do czerwca będę prowadził grupę w Przeciszowie, ponieważ w ostatniej chwili zrezygnował niedoszły szkoleniowiec.

Jak układa się współpraca z gminą i szkołami?

,,Póki co bardzo dobrze. Jeśli chodzi o szczegóły współpracy ze szkołami, LKS i innymi stowarzyszeniami dopinamy ostatnie detale na 2020 rok”.

Gdyby ktoś zapytał ciebie, dlaczego warto uprawiać tenis stołowy, to co mu odpowiesz?

,,Tenis stołowy jest najbardziej rozwijającym mózg sportem na świecie. Udowodniły to badania naukowe. Bardzo mocno rozwija koordynację oko-ręka. Uczy podejmowania szybkich decyzji. Dzieci grające w tenisa lubią szybciej przepisują z tablicy i mają lepszą pamięć’’.

Powiedz coś o założonej niedawno akademii?

,,Jej pomysłodawcą jestem ja. Założycielami są Michał Romański, Jakub Wachtarczyk i Leszek Jurecki. Ten drugi prowadzi w szkole w Przeciszowie zajęcia z siatkówki. Sprawami Tenisa stołowego będzie się zajmował Leszek Jurecki. Spotkałem się z Michałem jakiś czas temu. Widziałem bowiem, że robi bardzo dobrą robotę z siatkarkami z Przeciszowa. Osiągnął pierwsze sukcesy, ale potrzebował wsparcia. Ja już od jakiegoś czasu miałem zamiar odłączyć się od struktur LKS Piotrowice.”

,,Myślę, że dzięki temu porozumieniu siatkarki otrzymają wsparcie z gminy, a tenis stołowy rozwinie się też w Przeciszowie. Michał Romański jest prezesem akademii. Ja jako koordynator, będę pomagał w rozwojowi akademii. Mamy w planach wystartować w młodzieżowej lidze dziewcząt siatkarek. Obecnie w naszych strukturach znajduje się 17 siatkarek i tyle samo tenisistów stołowych.’’

Co dla młodych ludzi z gminy Przeciszów oznacza założenie akademii?

,,Oznacza możliwość trenowania na obiektach całej gminy, a także występu w różnych zawodach, turniejach i rozgrywkach ligowych, w których do tej pory nie mieli okazji występować. Tyczy się to głównie siatkówki. Tenis stołowy zyska nowych zawodników z Przeciszowa’’.

Sport w Przeciszowie ma szanse rozwoju.

,,Tak. Staramy się, jak możemy. Jestem zwolennikiem rozwoju sportu wśród dzieci i młodzieży. Chce by w przyszłości dzieci i młodzież mogły rozwijać się w naszej gminie w różnych dyscyplinach sportu. Mamy dobrą bazę szkoleniową do sportów halowych, do piłki nożnej, czy Lekkoatletyki. Wszystko wymaga czasu, i pracy. Wierzę że przy dobrej współpracy wszystkich organizacji stworzymy za kilka lat takie warunki, dzięki którym rodzice będą mogli z pełnym zaufaniem przywozić swoje pociechy na zajęcia. Chciałbym jednak wyraźnie zaznaczyć to, że jeśli ktoś ma jakiś pomysł czy propozycje dotyczącą sportu i rekreacji w naszej gminie, to proszę o skontaktowanie się ze mną. Nic nie obiecuję, ale może uda się je wprowadzić w życie’’.

Tenis stołowy nie jest twoją jedyną pasję. Powiedz coś o Krzysztofie Żebro kolarzu.

,,Nieco ponad dwa lata temu mój ojciec zabrał mnie na przejażdżkę rowerem. On jeździ już od kilku lat. Pojechałem raz, drugi i złapałem bakcyla. Zacząłem się interesować kolarstwem szosowym, zarówno pod kątem treningu jak i sprzętu. Pierwszy swój sezon jeździłem w Peletonie Wadowice ( amatorska grupa kolarska z Wadowic ,która zrzesza głównie ultramaratonczyków ), gdzie chłonąłem wiedzę kolarska oraz jej tajniki. Po ponad roku poczułem, że można by było stworzyć coś samemu. Mam na myśli klub, który będzie zrzeszał mocnych kolarzy amatorów z okolicy. Był plan, ale by go zrealizować, trzeba było poszukać sponsora i zebrać ekipę. Wraz z kolegą z teamu namówiliśmy amerykańskiego inwestora, koncern Innergy, do zainwestowania w nasz projekt’’.

Jak rozwijał się wasz projekt?

,,W pierwszym sezonie udało się pozyskać siedmiu kolarzy z okolic. Staraliśmy się być aktywni przez cały rok. Zdobyliśmy cenne doświadczenie, kilkanaście miejsc w czołowej dziesiątce wyścigów. Raz udało się wskoczyć na trzeci stopień podium, a raz zaliczyć wygraną, która była moim udziałem. Oprócz tego wraz z dwoma kolegami z teamu udało mi się przejechać jeden z najtrudniejszych górskich maratonów szosowych w Polsce, czyli Karpackiego Hulakę. 670 km i 11000 m przewyższeń bez przerwy przejechaliśmy w niespełna 50 godzin.”

,,Po niewątpliwie udanym sezonie 2019, startujemy w sezon 2020 z nowymi pomysłami i o wiele szerszą ekipą. Liczy ona teraz 13 kolarzy. Pozyskaliśmy dwóch bardzo mocnych zawodników na wyścigi górskie, oraz maratony. Mamy sportowców na wyścigi klasyczne. Najsłabiej jest ze sprinterami. Nie można mieć jednak wszystkiego od razu. Warto dodać że skład został poszerzony o cztery bardzo mocne kobiety. Będą nas reprezentowały głównie w topowych górskich wyścigach w Polsce. Jesteśmy na finiszu rozmów ze sponsorami. Pozyskaliśmy kilku dodatkowych. Mamy nadzieję że już za niedługo będziemy mogli oficjalnie zaprezentować nasz skład na nowy sezon.’’

Gdybyś musiał wybierać pomiędzy tenisem stołowym a kolarstwem, to jaki byłby twój wybór?

,,Ostatnio mam mniejszą styczność z tenisem stołowym. Myślę jednak, że tenis to dyscyplina, która zawsze będzie na pierwszym miejscu. Włożyłem w nią bardzo dużo serca, poświęciłem wiele czasu i ciężko pracowałem na to, by osiągnąć to co osiągnąłem głównie jako trener. Kolarstwo traktuje jako swoje hobby. Jestem typem człowieka, którego motywują ciągle wyzwania i ciągłe podnoszenie sobie poprzeczki. Jednak jeszcze za krótko uprawiam ten sport.

Czy chcesz coś dodać na podsumowanie?

,,Moje poświęcenie dla sekcji tenisa stołowego oraz wszystkich działań prosportowych zostało w pewien sposób wynagrodzone. Moja kilkuletnia praca na rzecz rozwoju tenisa stołowego przyniosła duże efekty. Z małej gminy w pewnym momencie staliśmy się jednym z najmocniejszych klubów młodzieżowych w województwie.”

,,Mieliśmy swoich zawodników w czołówce Polski. Były takie lata, że na 35 weekendów w ciągu 10 miesięcy sezonowych 33 spędziłem na rozgrywkach poza domem. Nie liczyły się dla mnie pieniądze, tylko idea, i ciągły postęp naszych zawodników. Zawsze dziękuję swojej małżonce za wyrozumiałość, jaką obdarza mnie do tej pory. Cieszę się. że w końcu moja w dużej mierze społeczna praca na rzecz gminy została dostrzeżona przez obecną władzę i teraz mam umocowanie jako koordynator ds. sportu.”

,,Mogę skupiać się na dalszym rozwoju sportu w gminie. Będę dążył do tego by jak największy skupić jak największą uwagę wokół sportu młodzieżowego, bo to od młodzieży wszystko się zaczyna.”