Dzwonię do ciebie ponieważ niestety nie mogę z tobą rozmawiać – FELIETON

Jan Maciej Tetich  |   Fakty,Publicystyka  |   22 maja 2017 22:20
Udostępnij

Zestaw głośnomówiący można kupić już za kilkadziesiąt złotych. Podobnie, jak słuchawkę bezprzewodową. Bezpieczeństwo kosztuje zatem kilkanaście litrów paliwa.

Ulica Królowej Jadwigi w Oświęcimiu. Mijam samochody jadące od strony ronda księdza Górnego w kierunku ulicy Zaborskiej. W pięciu na siedem samochodów kierowcy rozmawiają przez telefon. Przez szybę doskonale widać komórkę trzymaną przy uchu. W tej piątce cztery osoby to kobiety.

Prowadzona w ten sposób rozmowa jest wykroczeniem, ale także strasznie dekoncentrującą czynnością. Ogranicza też możliwości manualne kierowcy.

Wątpliwie rozsądną czynnością stało się odczytywanie w czasie jazdy wiadomości sms i odpowiadanie na nie. Hardcorowcy prowadzą tez konwersację przez Messengera i przeglądarkę Facebooka. A to wymaga skupienia wzorku na smartfonie lub tablecie przez około 10 sekund.

W tym czasie na drodze może się zdarzyć naprawdę wiele. Pojazd, jadący z prędkością 50 km na godz. w ciągu sekundy pokonuje ponad 12 metrów. Łatwo obliczyć, jaki odcinek pokona w 10 sekund.

Przy tych obliczeniach budzi moją ciekawość jedna rzecz. Skoro kierowca wgapia się przez jedna szóstą minuty w ekran monitora, to czy byłby skłonny na taki sam czas zamknąć oczy i jechać dalej? Z pewnością nie, a przecież to to samo. Czyli głupota i nieodpowiedzialność.

Wielu z nas niejednokrotnie przekonało się, że rozmowa telefoniczna prowadzona w samochodzie bez naruszenia przepisów prawa także może być niebezpieczna. Rozprasza bowiem uwagę. Zwłaszcza w obcym mieście. Trzeba kontrolować sytuację na drodze, słuchać, odpowiadać i często jeszcze wykonywać polecenia Krzyska Hołowczyca, płynące z urządzenia do nawigacji.

Policjanci z oświęcimskiej drogówki do wyłapywania miłośników konwersacji przez telefon komórkowy trzymany w ręce lub przestrzeni pomiędzy uchem a barkiem używają lornetek i nieoznakowanych radiowozów.

Opłata za taką rozmowę wynosi 200 złotych płatnych do siedmiu dni. Ponadto sprawca wykroczenia dostaje pięć punktów karnych, których jednak nie wymieni na zniżkę na zakup patelni teflonowej w supermarkecie.

Tymczasem, za dwie stówy można kupić zarówno zestaw głośnomówiący, jak i słuchawkę bluetooth. I zostanie jeszcze na dobre jedzenie w przydrożnej knajpie.

Jednak po naszych drogach jeździ mnóstwo matołów, którzy zwłaszcza na skrzyżowaniach i rondach dokonują cyrkowych ewolucji, żeby tylko telefon nie wypadł im z rąk. Tymczasem za niewielkie pieniądze mogliby kupić komfort, wygodę i bezpieczeństwo. Ale cóż, matoły wiedzą lepiej…