polecamy
Oświęcimskie Wieści z ratusza – FILM
Fakty z powiatu: Przegląd najważniejszych wydarzeń – FILM
Wójt Albert Bartosz. Fot. Paweł Wodniak / archiwum
Wczoraj zamieściliśmy w Faktach Oświęcim artykuł „Dlaczego wójt zwolnił zastępcę?”. Albert Bartosz, wójt gminy Oświęcim, odniósł się do zawartych w nim kwestii.
Tekst, o którym mowa, opublikowaliśmy TUTAJ. Dzisiaj od szefa gminnego samorządu otrzymaliśmy oświadczenie, którego treść, jak zawsze w takich przypadkach, publikujemy w oryginale.
W opublikowanym przez portal Fakty Oświęcim artykule pt. „Dlaczego wójt zwolnił zastępcę?”, znalazło się kilka nieścisłości, dlatego proszę o ich sprostowanie.
Pan Mirosław Smolarek doskonale wie, dlaczego został zwolniony. Bezpośrednim powodem była utrata zaufania. Uważam, że szczerość i lojalność na linii wójt – zastępca to podstawa współpracy. Nie ma w niej miejsca na żadne zakulisowe działania. W maju br. rozmawialiśmy z Mirosławem Smolarkiem na ten temat kilka razy.
Problemem w naszej współpracy nigdy nie była przynależność polityczna Mirosława Smolarka, ani też partia, do której należy. Problem pojawił się, kiedy względy partyjne i własne ambicje polityczne, przeważyły nad interesem gminy. Nieprawdą jest, że pan Mirosław Smolarek był proszony o podpisanie mojej delegacji na wyjazd do Brazylii. Taka sytuacja nie miała miejsca i formalnie nie było takiej konieczności.
Nie zgadzam się również ze stwierdzeniem, że wyjazd służbowy do Brazylii, (którego koszty przypominam – pokryli potencjalni inwestorzy) „nie przyniesie korzyści mieszkańcom naszej gminy”. Jeżeli projekt zostanie zrealizowany, oznacza to wymierną oszczędność dla budżetu gminy rzędu 800 tys. złotych.
To przecież blisko milionowa kwota, którą będziemy mogli spożytkować na konkretne zadanie, nie zaś – na zabezpieczenie rozpadającego się zabytku, który kiedyś zapewne i tak trzeba będzie za kilkanaście milionów złotych wyremontować. I nie ma tu absolutnie znaczenia, czy potencjalny zagraniczny inwestor pochodzi z Niemiec, Anglii czy Brazylii – uważam, że trzeba wykorzystać pojawiającą się właśnie szansę adaptacji „ziemniaczarek”.