Uderzył w drzewo. Ratowali go inni kierowcy – FOTO

Paweł Wodniak  |   Fakty  |   28 maja 2020 16:37
Udostępnij

Wczoraj wieczorem 30-latek z Zatora uderzył samochodem w drzewo. Dwaj kierowcy zgasili pożar, wydobywający się z komory silnika. Trzeci zajął się rannym.

Do wypadku doszło na ulicy Karkowskiej w Zatorze, w ciągu drogi krajowej nr 44. Kierowca volkswagena transportera na łuku drogi stracił panowanie nad samochodem, zjechał z jezdni i uderzył w drzewo.

„Z pomocą ruszyło dwóch kierowców, mieszkańców Spytkowic, którzy wezwali służby ratunkowe i zaczęli gasić palący się silnik pojazdu” – relacjonuje aspirant sztabowa Małgorzata Jurecka, oficer prasowa Komendy Powiatowej Policji w Oświęcimiu.

Na miejscu wypadku znalazł się również przebywający na urlopie starszy sierżant Dawid Simik z Komendy Miejskiej Policji w Krakowie.

„Zajął się poszkodowanym kierowcą, który był zakleszczony w pojeździe. Policjant wszedł do wnętrza transportera, a następnie unieruchomił kark rannemu, poprzez co umożliwił mu oddychanie. Monitorował również jego funkcje życiowe i nie pozwolił na utratę przytomności” – dodaje policjantka.

W międzyczasie do akcji ratunkowej dołączyli strażacy z Państwowej Straży Pożarnej w Oświęcimiu, Ochotniczej Straży Pożarnej w Zatorze i OSP w Podolszu. Musieli użyć narzędzi hydraulicznych, by wydobyć rannego 30-latka z pojazdu.

Zespół ratownictwa medycznego zdecydował, by na miejsce zdarzenia wezwać lotnicze pogotowie ratunkowe. Właśnie śmigłowcem mężczyznę, który doznał poważnych obrażeń nóg, przetransportowali do jednego z krakowskich szpitali specjalistycznych.

„Przy zdarzeniach drogowych niezwykle ważne jest natychmiastowe działanie świadków, którzy jako pierwsi zabezpieczają miejsce zdarzenia, wzywają służby ratunkowe i udzielają pierwszej pomocy poszkodowanym. W tym przypadku, gdyby nie natychmiastowe i profesjonalne działanie mieszkańców Spytkowic oraz policjanta, zdarzenie mogłoby zakończyć się tragicznie” – kończy Małgorzata Jurecka.