Soła nie dostanie drugiej dotacji

Paweł Wodniak  |   Fakty,Piłka nożna  |   25 lipca 2019 17:24
Udostępnij

Klub Sportowy Soła Oświęcim nie otrzyma w tym roku drugiej dotacji z budżetu miasta. Samorząd tłumaczy decyzję dyscypliną finansów publicznych.

Krzysztof Pękala i Łukasz Jasek z zarządu Klubu Sportowego Soła Oświęcim spotkali się z władzami miasta. Tematem była trudna sytuacja finansowa klubu i kwestia miejskiego dofinansowania Soły.

Działaczy klubu na rozmowę zaprosił Janusz Chwierut, prezydent Oświęcimia, któremu towarzyszyła Beata Chachuła, skarbnik miasta, Marek Tarnowski, naczelnik wydziału promocji w magistracie i Jan Adamaszek, radny miejski.

Krzysztof Pękala, prezes klubu poinformował, że na rozpoczęcie nowego sezonu w III lidze, w której seniorska drużyna się utrzymała, Soła potrzebuje 150 tysięcy złotych.

„Od kilku lat miasto przekazuje dotacje na szkolenie sportowe dla KS Soła, w tym także na wsparcie drużyny seniorskiej. Na ten rok była to kwota 140 tysięcy złotych” – poinformowała po spotkaniu Katarzyna Kwiecień, rzeczniczka prasowa Urzędu Miasta Oświęcimia.

Nadmieniła też, że klub otrzymał z miejskiej kasy 30 tysięcy złotych na nagrody dla zawodników za utrzymanie się w III lidze.

„Prezydent Janusz Chwierut podkreślał, że rozumie trudną sytuację klubu, jednak nie widzi dodatkowych możliwości wsparcia w tym roku. Miasto ma bowiem określone ramy prawne wynikające z „Ustawy o finansach publicznych”, których musi przestrzegać” – dodała rzeczniczka.

Podobne stanowisko prezentowała skarbnik miasta.

„Nie mamy możliwości udzielenia po raz drugi dotacji na to samo zadanie, a Klub Sportowy Soła otrzymał już pieniądze na proces szkolenia na cały 2019 rok. Klub Sportowy Soła będzie mógł ubiegać się o dofinansowanie na szkolenie piłkarzy w roku przyszłym, w ramach ogłoszonego przez miasto konkursu” – stwierdziła Beata Chachuła.

Zobacz również:

Piłkarska Soła w finansowych tarapatach

 

Odwołanie Podlasia oddalone. Wynik bez zmian

Najnowsze realizacje wideo

.
Kalendarium
Reklama
. . . . . . . . . . . . . . .