Płonął dobrocią. Zmarł Richard Pyritz

Paweł Wodniak  |   Fakty  |   17 maja 2017 18:41
Udostępnij

Większość oświęcimian z pewnością o nim nie słyszało. Tymczasem on, Niemiec, pomagał społeczności Oświęcimia. Pokochał to miasto i jego mieszkańców. Dr Richard Pyritz odszedł w wieku 77 lat.

Był rotarianinem i jedną z najwybitniejszych postaci w stuletniej historii Rotary International, niedoścignionym wzorem rotariańskiej służby drugiemu człowiekowi. Współtworzył klub Rotary w Oświęcimiu i do śmierci był jego honorowym członkiem.

Zrealizował z nim ponad 100 projektów i akcji pomocowych o łącznej wartości 3,7 milionów złotych. Samorząd uhonorował go Medalem Miasta Oświęcim, a władze państwowe Krzyżem Oficerskim Orderu Zasługi RP.

– Płonął dobrocią i rozpalał nią serca innych. Nigdy nie usłyszeliśmy z jego ust: „nie da się” lub „nie mam czasu”. Zawsze mogliśmy na niego liczyć. Naprawdę zawsze – wspomina Zbigniew Bartuś, ratorianin i dziennikarz.

Dzięki Richardowi Pyritzowi z Lubeki dotarł do oświęcimskiego szpitala powiatowego cenny sprzęt medyczny, w tym komplet aparatury anestezjologicznej. Wówczas jedyny sprawny sprzęt tego typu, znacznie bardziej wysłużony od lubeckiego, pracował na oddziale intensywnej terapii. Bez rotariańskiego daru nie można było przeprowadzać planowych zabiegów.

Co jeszcze zawdzięczają niemieckiemu przyjacielowi Polaków Oświęcim i okolice? Lekarstwa dla serafitek, czy setki krzeseł dla klubu niewidomych, dla jadłodajni i noclegowni dla bezdomnych. Także aranżację terenów zielonych przy Domu Pomocy Społecznej w Bobrku, obejmującą ogród z przestronną altanką, ławeczki, huśtawki oraz przyrządy do rehabilitacji i rekreacji dla ponad 200 pensjonariuszy. Był to pierwszy oficjalny projekt Rotary Club Oświęcim.

– To dzięki zaangażowaniu i niebywałej determinacji Richarda rząd Niemiec wyasygnował 100 tysięcy euro wspierając w krytycznym momencie budowę pomnika – hospicjum powstającego w Oświęcimiu z inicjatywy byłego więźnia Auschwitz Augusta Kowalczyka i rotarianki Heleny Wisły. Richard stawał na głowie, by oprócz pieniędzy dotarł do tej placówki specjalistyczny sprzęt – kontynuuje Bartuś.

Inicjatyw tego giganta pracy na rzecz oświęcimian nie sposób wymienić w krótkim artykule. Musiałby bowiem zawierać kilka stron A4.

– Opatrzność zabrała nam Richarda z naszego świata, który był dzięki niemu prostszy, znośniejszy i piękniejszy, zdecydowanie przedwcześnie – kończy Zbigniew Bartuś.