Lenkę zaatakował potwór. Pomóżmy jej go zwalczyć – FOTO

Paweł Wodniak  |   Fakty  |   11 września 2019 07:38
Udostępnij

Wyściółczak anaplastyczny III stopnia. Nowotwór, który powstaje w ośrodkowym układzie nerwowym. Ten potwór zaatakował niespełna dwuletnią Lenkę.

Lena Kożuch urodziła się 23 miesiące temu. Był 9 października 2017 roku. lekarze ocenili ją na 10 stopni w skali Apgar, podobnie, jak 11 lat wcześniej jej starszego brata Kacpra.

Córeczka Magdy i Pawła rosła jak na drożdżach i rozwijała się w najlepsze. Tyle, że późno zaczęła samodzielnie chodzić, bo dopiero w 17. miesiącu.

„W czerwcu zauważyliśmy, że Lenka zaczęła zezować oczami. I wtedy zaczęły się wędrówki od lekarza, do lekarza” – opowiada Magda Kożuch.

W ostatniej chwili

9 lipca Kożuchowie, mieszkający na co dzień w Dworach II, pojechali na trzydniowy wypoczynek do Rabki. Kacper i Lenka złapali grypę jelitową. Rodzina wróciła do domu. Lekarz stwierdził atak wirusa, ale dziewczynkę w związku z zezowaniem posłał na USG i do okulisty.

Okulistka przyjęła Lenkę w trybie pilnym. Sugerowała, że dziecko nie widzi i ma obrzęk oczu. Zadzwoniła do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka im. Jana Pawła II w Katowicach Ligocie-Panewnikach.

Kożuchowie spakowali się i natychmiast pojechali do szpitala. Jak się okazało, niemal w ostatniej chwili. Płyn mózgowo-rdzeniowy o mało nie udusił dziewczynki. Lekarze założyli jej zastawkę komorowo-otrzewnową, która odprowadza gromadzący się płyn mózgowo-rdzeniowy bezpośrednio do otrzewnej. Tę przetokę Lenka będzie miała do końca życia.

Chemia

Maleńka jest po dwóch chemiach. Pierwszą ledwo przeżyła. Podczas drugiej okazało się, że port, będący długotrwałym dostępem dożylnym do podawania leków, jest nieszczelny. To też naraziło dwulatkę na dodatkowe cierpienia. Teraz, przed trzecią chemią, zaplanowaną na najbliższy weekend, dostała nowy port. Zanim jednak otrzyma kolejną dawkę rakobójczych leków, lekarze wykonają rezonans magnetyczny. Chcą wiedzieć, czy potwór zareagował na chemię, czy też nie.

Zabić go protonami

W międzyczasie państwo Kożuchowie, przy znaczącym udziale pana Kamila, brata mamy Lenki, znaleźli informacje o protonoterapii, stosowanej przez klinikę w Essen. Takie leczenie jest o wiele mniej szkodliwe dla organizmu niż chemioterapia, gdyż lekarze kierują protony bezpośrednio w guza.

Niemieccy lekarze dostali już dokumentację medyczną Lenki. Podczas konsylium zdecydują, czy i jak mogą pomóc dwulatce z podoświęcimskich Dworów II. Jeśli jednak zaproszą Magdę i Piotra z Lenka na terapię, trzeba będzie za nią zapłacić.

Kawałek Nieba

Lenkę Kożuch opieką objęła Fundacja „Kawałek Nieba”. Za jej pośrednictwem można wpłacać pieniądze na leczenie Lenki. Niestety, w przypadku rodziny Kożuchów ich kawałek nieba, czyli zdrowie córki, wiąże się z funduszami na jej leczenie. A to tanie nie będzie. Ostrożnie szacowana kwota to 200 tysięcy złotych. Ale z pewnością potrzeba będzie więcej.

By wesprzeć leczenie Lenki, a konkretnie usunięcie potwora, który ją zaatakował, można wpłacać dowolne kwoty na konto: Fundacja Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym „Kawałek Nieba” 31 1090 2835 0000 0001 2173 1374 tytułem „2349 pomoc dla Lenki Kożuch”.

Szósty dla sześciu

Małej i uroczej, dzielnej pacjentce chce też pomóc Mała Orkiestra Wielkiej Pomocy. 9 listopada drużyna MOWP zagra na lodowisku w Oświęcimiu kolejny Wielki Charytatywny Mecz Hokejowy z drużyną Hokejowej Reprezentacji Artystów Polskich.

Ta wielka charytatywna impreza, która podbiła już serca (i portfele) wielu mieszkańców, będzie nosić nazwę „Szósty dla sześciu”, a to dlatego, że wolontariusze rozegrają w grodzie nad Soła szósty mecz dla sześciorga dzieci. W tej szóstce jest Lenka. Dwuletnia Lenka Kożuch z Dworów II.

Bieżące informacje o stanie zdrowia Lenki można śledzić na profilu facebookowym @PomocDlaLenkiKozuch.

Zdjęcia w galerii pochodzą ze zbiorów rodziny.