Honda dachowała, kierowca miał ponad dwa promile – FOTO

Paweł Wodniak  |   Fakty  |   21 kwietnia 2020 16:50
Udostępnij

Policjant jadący na służbę ratował kierowcę hondy, która dachowała w Zatorze. Okazało się, że sprawca kraksy jest kompletnie pijany.

Zastępca naczelnika wydziału kryminalnego Komisariatu Policji w Andrychowie jechał na służbę w związku z ogłoszonym alarmem dotyczącym poszukiwań porwanej 12-latki.

Na polu uprawnym przy ulicy Sikorskiego w Zatorze zobaczył leżący na dachu samochód. Natychmiast powiadomił służby ratunkowe i ruszył na pomoc mężczyźnie, znajdującemu się przy hondzie.

„Kierujący miał problem z utrzymaniem równowagi, ale szybko okazało się, że nie jest to skutkiem urazu, którego doznał w trakcie dachowania, lecz wypitym alkoholem” – relacjonuje aspirant sztabowa Małgorzata Jurecka, oficer prasowa Komendy Powiatowej Policji w Oświęcimiu.

34-letnim kierowcą zajęli się mundurowi z Komisariatu Policji w Zatorze. Badanie alkosensorem wykazało u niego 2,3 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.

Mężczyznę czeka postępowanie karne. Grozi mu kara do dwóch lat więzienia i poważne konsekwencje finansowe.

„W tym przypadku brakowało też niewiele, by sprawca swą karygodną decyzję jazdy pod wpływem alkoholu przypłacił własnym życiem” – komentuje policjantka.

Poszukiwania porwanej dziewczynki, zakończyły się sukcesem. O zdarzeniu, którego „bohaterami” była 12-latka narodowości romskiej i jej 15-letni amant, który okazał się porywaczem, można przeczytać na stronie internetowej małopolskiej policji.