polecamy
Oświęcimskie Wieści z ratusza – FILM
Fakty z powiatu: Przegląd najważniejszych wydarzeń – FILM
Pamięć o pierwszej egzekucji więźniów Auschwitz pod ścianą straceń poprzez pojedynczy strzał w głowę, wciąż jest żywa.
Niemcy wybrali datę nieprzypadkowo. Nie mogli nie wiedzieć, że to Święto Niepodległości Polski.
Skazańcy rozebrani do naga, ze skrępowanymi z tyłu rękami, byli rozstrzeliwani pojedynczo. Przed egzekucją esesmani kazali każdemu z nich umieścić numer obozowy na piersiach.
Przebieg egzekucji obserwował Rudolf Höss, komendant obozu, a także kierownik obozu i lekarz obozowy. Rozstrzeliwał podoficer raportowy Gerhard Palitzsch, każdorazowo ładując do karabinka nowy nabój. W tym dniu rozstrzelał 76 więźniów, prawie samych Polaków.
Niemcy stracili wówczas 27 więźniów osadzonych w celach aresztu obozowego w dniach od 10 października do 2 listopada 1941 roku. Dodatkowo gestapo obozowe wezwało z różnych bloków na terenie Auschwitz 49 więźniów, których również wtedy rozstrzelało. Zwłoki zamordowanych więźniowie funkcyjni spalili w do dzisiaj zachowanym krematorium nr 1.
W archiwum muzeum Auschwitz jest przechowywany wykaz wspomnianych 44 więźniów, sporządzony potajemnie przez obozowy Ruch Oporu. Zawiera on daty i miejsca urodzenia zamordowanych oraz adresy ich rodzin. Na liście tej wymieniony jest m.in. Tadeusz Lech, ur. 4 marca 1913 roku w Szarowie koło Bochni, student historii i polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie.
Obozowe zdjęcie Tadeusza Lecha
W swoim powojennym raporcie z 1945 roku rotmistrz Witold Pilecki, dobrowolny więzień Auschwitz i twórca konspiracji wojskowej w tym obozie, napisał, że wśród ofiar tej egzekucji, celowo przeprowadzonej przez niemieckich nazistów w rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości, był porucznik rezerwy Tadeusz Lech, nr obozowy 9235, który na kilka godzin przed śmiercią powiedział do niego: „Cieszy mnie chociaż to, że zginę 11 listopada”.