polecamy
Oświęcimskie Wieści z ratusza – FILM
Początek sezonu 2012/13 do złudzenia przypomina poczynania Solarzy z poprzedniego roku. Znowu na początku rundy jesiennej oświęcimianie gubią punkty tylko u siebie. Tym razem podopieczni Sebastiana Stemplewskiego zremisowali z Iskrą Kleczą Dolną 1:1.
– Mecz był na remis z lekkim wskazaniem na nas. Mieliśmy więcej klarownych sytuacji od rywali. Jeżeli byśmy je wykorzystali, to wygralibyśmy to spotkanie – ocenił Sebastian Stemplewski.
Takie straty punktów bolą najbardziej. Były szanse, ale niestety dla kibiców Soły, większość ich pupile nie wykorzystali. Natomiast goście po strzeleniu wyrównującego gola złapali wiatr w żagle i także mogli przechylić szalę na swoją korzyść. Remis zatem nie krzywdzi żadnej ze stron, ale mimo wszystko bardziej zadowoleni z niego mogą być skazywani na porażkę przyjezdni.
W pierwszej części pojedynku zgodnie z oczekiwaniami kleczanie nie rzucili się do huraganowych ataków, spokojnie czekając na to, co zrobi Soła.
– Wyszliśmy na mecz z nastawieniem defensywnym i mieliśmy grać z kontry. Myśleliśmy, że Soła bardziej nas zaatakuje i na nas siądzie – zdradził Filip Niewidok, trener gości.
A Solarze rzeczywiście nie błyszczeli i nie ruszyli z ułańską fantazją na gości. Defensywa Iskry długo pozostawała nie do złamania, bo gospodarze często rozgrywali swoje ataki zbyt schematycznie i wolno. Pierwszy groźny strzał oddał w 13. minucie Marcin Nowak. Piłka minęła w nieznacznej odległości spojenie słupka z poprzeczką. Minutę później próbkę swoich umiejętności zaprezentował as gości, czyli Jakub Smagło. Groźny strzał z dystansu tego zawodnika zmierzał niemal w samo okienko, ale na wysokości zadania stanął Kamil Talaga.
Kilka minut później po asyście Sebastiana Stemplewskiego, w sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Jakub Snadny. Słynący z zimnej krwi w takich sytuacjach snajper Soły tym razem nie popisał się, trafiając wprost w wychodzącego Konrada Kawalera. Jakub Snadny mógł zrehabilitować się w 31. minucie. Nieporozumienie Michała Drechnego i Konrada Kalawera mogło drogo kosztować podopiecznych Filipa Niewidoka, bo Snadny przejął futbolówkę, minął golkipera i kopnął ją do pustej bramki.
Z opresji Iskrę uratował jednak Patryk Pindel, wybijając piłkę na rzut rożny. Dwie minut później technicznym strzałem Kamila Talagę z rzutu wolnego próbował zaskoczyć Jakub Smagło, ale bez efektu bramkowego.
Drugą połowę zespół z grodu nad Sołą rozpoczął z wysokiego C. Strzał Sebastiana Stemplewskiego Konrad Kawaler zdołał jeszcze sparować, ale wobec dobitki Jakuba Snadnego był już bezradny.
– Moim zdaniem przy bramce dla Soły błąd popełnili obrońcy, bo kiedy zawodnik oddaje strzał, a bramkarz odbija piłkę, to defensorzy powinni go asekurować – tłumaczył Filip Niewidok.
Wydawało się, że od tego momentu, to oświęcimianie mają wszystkie atuty po swojej stronie. To jednak Iskra mocno przycisnęła i gol dla przyjezdnych wisiał w powietrzu. W 73. minucie nie po raz pierwszy w tym sezonie, kapitalnym strzałem z dystansu popisał się Jakub Smagło. Futbolówka odbiła się jeszcze od murawy przed Kamilem Talagą i wpadła do siatki.
– Ciężko powiedzieć, czy gol dla Iskry był spowodowany naszym zbyt głębokim cofnięciem się do defensywy. Strzał zawodnika gości był z 25 metrów, a dodatkowo był lekki rykoszet. Piłka poszła do rogu, a na dodatek troszkę spóźniony był Kamil Talaga – analizował trener biało-czerwonych z Oświęcimia.
Podopieczni Sebastiana Stemplewskiego rozpaczliwie próbowali jeszcze zmienić rezultat tego spotkania i byli tego blisko. Dziesięć minut przed końcem meczu po dośrodkowaniu Łukasza Ząbka, Paweł Cygnar dostawił głowę ale trafił wprost w golkipera. Kleczanie także mieli swoją szansę. Piłkę stracił Sebastian Baluś, co zaowocowało błyskawiczną kontrą przyjezdnych w stosunku dwóch na jednego. Jeden z zawodników przyjezdnych zmarnował tą sytuację, uderzając nad poprzeczką. Tuż przed ostatnim gwizdkiem sędziego szansę miał jeszcze Adam Janeczko, ale głową nie trafił do celu.
– Strata punktów z Niwą bardziej bolała, bo ekipa z Nowej Wsi nie oddała strzału do 65. minuty. Natomiast w tym pojedynku gra Iskry była przyzwoita. Za dużo strzałów i wejść w pole karne z ich strony jednak nie było, więc szkoda tego remisu – żałował szkoleniowiec Soły. – Przed meczem remis wziąłbym w ciemno. Teraz jednak odczuwam lekki niedosyt, bo pod koniec spotkania mieliśmy dwie sytuacje, które powinniśmy byli wykorzystać – stwierdził z kolei trener Iskry Kleczy Dolnej.
Soła Oświęcim – Iskra Klecza Dolna 1:1 (0:0)
Bramki: 1:0 – Snadny 48 min. 1:1 – Smagło 73 min.
Składy: Soła: Talaga – Stanek, Baluś (89 min. Paw), Skrzypek, Sałapatek – Marcin Nowak, Cygnar, Stemplewski, Ząbek – Snadny (65 min. Janeczko), Jasiński (77 min. Niewiedział).
Iskra: Kawaler – Kozioł (84 min. Stopa), Drechny, Pindel, Mateusz Nowak, Witek (63 min. Wysogląd), Dobisz (50 min. Lipka), Bajorek, Kryjak (89 min. Woźniak), Smagło, Kukieła.
Żółte kartki: Stemplewski (Soła) – Witek, Wysogląd (Iskra)
Sędziowali: Michał Gębala – Krzysztof Chłopek, Marcin Biros (Chrzanów)
Widzów: 450
Fotorelacja Pawła Suskiego w dziale Galerie.