PIŁKA NOŻNA. Górnik postawił się Sole

Paweł Wodniak  |   Piłka nożna  |   2 września 2012 06:38
Udostępnij


Soła Oświęcim po ciężkiej przeprawie, nie bez kłopotu pokonała Górnika Wieliczkę 2:1. – Gra gospodarzy opierała się praktycznie na kopaniu piłek w kierunku napastników. Ten mecz był jednak ciężki, niełatwo było wygrać na tym terenie – ocenił Sebastian Stemplewski, trener Soły.

Takiej trudnej potyczki w Wieliczce nie spodziewali się chyba nawet sami oświęcimianie, choć wieliczanie remisem z Karpatami Siepraw dali sygnał, że ich forma idzie w górę i będą groźni dla każdego. Gospodarze imponowali przede wszystkim ambicją i zaangażowaniem. Miejscowi momentami grali ostro, na pograniczu faulu, w związku z czym piłkarze Soły często potrzebowali pomocy medycznej.

– Sędzia pozwolił na twardą grę zespołu z Wieliczki, natomiast nam na to nie zezwolił – mówił niepocieszony trener gości.

Już w 5. minucie za sprawą bezpardonowego ataku zawodnika gospodarzy, Adrian Stanek podkręcił kostkę i mimo wielkiej chęci powrotu na boisku, musiał zostać zmieniony przez Grzegorza Rajmana. W tej samej minucie, po prostopadłym podaniu Bartłomieja Jasińskiego, w sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Jakub Snadny. Jakub Wałach wyszedł daleko z bramki i zatrzymał uderzenie snajpera Solarzy. Podopieczni Roberta Włodarza nie zamierzali kurczowo trzymać się bramki i także szukali okazji do ukłucia Soły.

W 12. minucie Paweł Kawaler miał dobrą szansę do otworzenia wyniku, ale z 18 metrów przestrzelił. Biało-czerwoni z Oświęcimia w końcu zadali cios w 32. minucie. Bartłomiej Jasiński świetnym, prostopadłym podaniem wypuścił w uliczkę Jakuba Snadnego, a ten mając przed sobą tylko Jakuba Wałacha, nie zmarnował sytuacji i przymierzył obok golkipera. To trafienie wyraźnie rozbudziło do żwawszej gry przyjezdnych. Dogodne sytuacje mieli jeszcze Łukasz Ząbek i Bartłomiej Jasiński. Za pierwszym razem piłka nieznacznie minęła spojenie, a za drugim bramkarz Górnika instynktownie sparował strzał.

Solarze w 57. minucie prowadzili już dwoma bramkami. Dośrodkowanie z rzutu wolnego Pawła Cygnara, głową zwieńczył Bartłomiej Sałapatek, zamykając akcję przy bliższym słupku.

– Mamy siedem, osiem różnych rozwiązań stałych fragmentów gry, które próbujemy wykonać podczas meczu. W końcu udało mi się w 5. kolejce zdobyć bramkę. Myślę, że jak trener da mi szansę, to strzelę jeszcze niejednego gola – zapowiedział szczęśliwy strzelec gola.

Wydawało się, że zespół z grodu nad Sołą ma wszystkie argumenty po swojej stronie i nie da sobie wydrzeć już zwycięstwa.

– Przy stanie 2:0 myślałem, że wszystko mamy pod kontrolą, jednak po stracie przez nas gola, Górnik dostał wiatru w żagle i ciężko nam się grało – zdradził szkoleniowiec Soły.

Minutę po zdobyciu bramki przez przyjezdnych, Karol Nędza z rzutu wolnego, z 17 metrów przymierzył nad poprzeczką. Zespół z miasta słynącego z kopalni soli złapał kontakt z Solarzami w 76. minucie. Obrońcy gości wybili futbolówkę wprost pod nogi Dawida Skiby, który mimo tego, że trochę źle ją sobie przyjął, to uderzył idealnie, w samo okienko.

– Stracona bramka na 2:1 na pewno nie była potrzebna, bo wkradła się u nas nerwowość i nie wyglądało to zbyt dobrze – przyznał Sebastian Stemplewski.

Ostatni kwadrans to chaotyczna gra oświęcimian, którzy przeżywali trudne chwile. Górnik nacierał, ale na szczęście robił to nieskutecznie.

– Tak się gra, jak przeciwnik pozwala. Pod koniec wybijaliśmy piłki, bo chcieliśmy po prostu ustawić drużynę. Być może za często to robiliśmy – stwierdził trener Pasiaków.

Końcowy gwizdek sędziego uchronił jednak Sołę od straty punktów, choć w końcówce meczu było naprawdę gorąco.

Komentarz pomeczowy:

Bartłomiej Sałapatek, obrońca Soły Oświęcim:
– Drużyna z Wieliczki to nie są chłopcy do bicia. Widać, że to poukładany zespół. W pierwszej odsłonie wykorzystaliśmy, to co mieliśmy do wykorzystania. Rywale też mieli swoje szanse, ale na szczęście nie zrobili z nich użytku. Bramka na 2:0 trochę podłamała Górnik. Przyznaje, że stracony przez nas gol, to w dużej mierze mój błąd, bo zgrałem piłkę zamiast do przodu, to pod nogi ich pomocnika, który to wrzucił i tak zaczęła się ta akcja. Od tego momentu w naszą grę wszedł chaos. Chwała chłopakom, że udało się dowieźć korzystny wynik do końca, bo zdarzają się też takie mecze. Najważniejsze, że zdobyliśmy 3 punkty, choć o końcowych 15 minutach musimy jak najszybciej zapomnieć.

Górnik Wieliczka – Soła Oświęcim 1:2 (0:1)

Bramki:

0:1 – Snadny 32 min.
0:2 – Sałapatek 57 min.
1:2 – Skiba 76 min.

Składy:

Górnik: Wałach – M. Domoń, Dziedzic, Zajda, Ł. Domoń, Rudzik (79 min. Gabryś), Kurpiel (59 min. Guzik), Sikora, Nędza, Kawaler, Ptak (65 min. Skiba).

Soła: Talaga – Stanek (14 min. Rajman), Baluś, Skrzypek, Sałapatek – M. Nowak (72 min. Domański), Cygnar (74 min. Janeczko), Stemplewski, Ząbek – Snadny (87 min. Niewiedział), Jasiński.

Sędziowali: Michał Górka – Daniel Witek, Paweł Gądek (Tarnów)

Żółte kartki: Nędza (Górnik) – Snadny (Soła)

Fotorelacja Pawła Suskiego w dziale Galerie.

Najnowsze realizacje wideo

.
Kalendarium
Reklama
. . . . . . . . . . . . . . .