Zostawił psa w dostawczaku i poszedł do parku rozrywki

Paweł Wodniak  |   Fakty  |   17 września 2021 13:44
Udostępnij

40-latek zostawił w ciepły słoneczny dzień psa w samochodzie. Strażacy łomem otworzyli drzwi dostawczaka i uwolnili czworonoga.

Oświęcimska policja dzisiaj poinformowała o zdarzeniu z minionej soboty, kiedy to i słońce i temperatura rozpieszczały Małopolskę zachodnią.

Pani Joanna i Pan Tomasz z powiatu piaseczyńskiego wracali do swojego samochodu po dniu spędzonym w parku rozrywki Energylandia w Zatorze. Nagle usłyszeli wycie i skomlenie. Odgłosy dochodziły z przestrzeni bagażowej dostawczego opla movano, stojącego na parkingu. Po chwili ucichły.

Turyści powiadomili służby ratunkowe. Na miejsce przyjechał patrol z zatorskiego komisariatu policji i zastęp miejscowej ochotniczej straży pożarnej.

„W związku z podejrzeniem, że psu może grozić niebezpieczeństwo, policjanci podjęli  decyzję o siłowym otwarciu pojazdu. Strażacy łomem otworzyli tylne drzwi opla” – mówi aspirant sztabowa Małgorzata Jurecka, oficer prasowa Komendy Powiatowej Policji w Oświęcimiu.

W nagrzanym samochodzie znajdował się niewielki mieszaniec. Zajęli się nim druhowie ochotnicy. Z kolei mundurowi rozpoczęli poszukiwania kierowcy dostawczaka. Udało się go przywołać do samochodu po kilkudziesięciu minutach.

40-latek z województwa łódzkiego trafił do Komisariatu Policji w Zatorze. Policjanci przedstawili mu zarzut znęcania się nad zwierzęciem. Mężczyzna przyznał się do winy i postanowił dobrowolnie poddać się karze.

Za popełnione przestępstwo grozi kara do trzech lat więzienia.

„Na podziękowania za prawidłową reakcję zasługują pani Joanna i pan Tomasz, którzy podejrzewając, że zwierzęciu może grozić niebezpieczeństwo, nie pozostawili go bez pomocy” – kończy policjantka.