Nie posłuchał prokuratora, więc poszedł do celi

Paweł Wodniak  |   Fakty  |   28 maja 2018 14:20
Udostępnij

35-letni mężczyzna nie miał prawa zbliżać się do swoich rodziców, dla których stanowił zagrożenie. Jednak nie posłuchał prokuratora, więc poszedł za kratki.

W połowie maja chełmeccy policjanci otrzymali zgłoszenie od 64-letniego mieszkańca, o awanturze, którą wszczął jego syn. 35-letni mężczyzna groził rodzicom, że ich zabije. Dokonał też zniszczeń, rozlewając farbę w całym domu.

Wówczas policjanci zatrzymali agresora, który celę opuścił z zarzutami stosowania gróźb karalnych i niszczenia mienia. Ponadto prokurator, chcąc chronić seniorów przed wyrodnym synem, nakazał mu wyprowadzić się z domu rodziców. Zakazał mu zbliżać do matki i ojca oraz kontaktować z nimi. Objął też 35-latka dozorem policyjnym.

Okazało się jednak, że agresywny syn za nic miał prokuratorskie zakazy. Dlatego też prokurator wystąpił do Sądu Rejonowego w Oświęcimiu z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie mężczyzny. Sąd zgodził się z wnioskodawcą i zdecydował, że 35-latek najbliższe trzy miesiące spędzi w areszcie śledczym.

Mężczyźnie za groźby karalne grozi kara do dwóch, a za zniszczenie mienia do pięciu lat więzienia.