polecamy
Oświęcimskie Wieści z ratusza – FILM
Fakty z powiatu: Przegląd najważniejszych wydarzeń – FILM
Piłkarze Soły mają przerwę od 14 grudnia. Fot. Paweł Suski
Sebastian Stemplewski podsumowuje rundę jesienną w wykonaniu pierwszej drużyny Soły.
– Jak ocenia Pan zmiany, do których doszło w Sole przed sezonem? Były to zmiany kosmetyczne. Doszło do nas czterech młodzieżowców. Z jednej strony oznaczało to stabilność składu, z drugiej zaś strony otrzymaliśmy zbyt mało świeżej krwi.
– Na początku rundy drużyna prowadzona przez Pana nie mogła złapać odpowiedniego rytmu. Tak. Początek nie był dla nas łatwy. Naszymi rywalami byli beniaminkowie. Ekipy, które awansują z niższych lig zazwyczaj chcą udowodnić to, że nie było to dziełem przypadku. Poza tym są one nie do końca znane zespołom, które grały już w III lidze. Pierwszy mecz wygraliśmy, ale potem straciliśmy punkty. Nie były to nasze najlepsze spotkania.
– W kolejnych meczach wiodło się Wam dużo lepiej. Po niezbyt udanym początku sezonu złapaliśmy wiatr w żagle. Wygrywaliśmy i remisowaliśmy a do tego zdobywaliśmy sporo bramek. Nasza gra mogła się podobać nie tylko mnie i działaczom ale też kibicom. Najlepszy w naszym wykonaniu był chyba mecz z Motorem.
– Końcówka rundy nie należała do was? Z chęcią rozłożyłbym wynik 6:0 z Motorem na jednobramkowe zwycięstwa w kilku meczach. Jeśli chodzi o koniec pierwszej fazy sezonu to jednym z powodów porażek było to, że przeciwnicy zmienili nastawienie. Inną sprawą jest to, że w tych ostatnich meczach nie byliśmy słabsi od rywali. Przykładami są tu mecze ze Stalą Rzeszów i MKS Trzebinia / Siersza. W każdych z nich czegoś nam jednak brakowało. Tym czymś była skuteczność. Przez jej brak straciliśmy sporo punktów. Szkoda, że w tych grach to nie my wychodziliśmy na prowadzenie.
– Czy było coś w waszej grze, co ewidentnie musicie poprawić? Zdecydowanie musimy popracować nad skutecznością. Mieliśmy mnóstwo sytuacji sam na sam. Myślę, że około 60 procent nie wykorzystaliśmy. Popełniamy też zbyt dużo prostych błędów w obronie. Często rywale strzelali gole nie po swoich skutecznych akcjach, ale po naszych prezentach.
– Powiedzmy teraz coś o pozytywach. Po pierwsze mamy tylko sześć punktów do lidera, a cztery do wicelidera. Cieszy mnie też to, że zdobycze bramkowe w naszej drużynie rozkładają się na kilku zawodników.
– Jakie macie plany na okres przygotowawczy? Do 14 grudnia odbędziemy jeszcze dwa treningi. Potem piłkarze udadzą się na urlopy. Chciałbym, by wypoczęli i się „zresetowali”. Do pracy wracamy 9 stycznia. W okresie przygotowawczych oprócz trenowania zagramy 10 sparingów i przejdziemy obóz dochodzeniowy.