Przemysław Dudzic: Poznałem bardzo dużo wartościowych ludzi – ANKIETA

Paweł Obstarczyk  |   Piłka nożna  |   30 marca 2020 18:28
Udostępnij

Rozmowa z Przemysławem Dudzicem, obecnym napastnikiem Teamu Sportu Hejnału Kęty, a wcześniej zawodnikiem innych klubów nie tylko z powiatu oświęcimskiego.

Jak rozpoczęła się twoja przygoda z piłką nożną?

,,Rozpoczęła się gdy miałem dziewięć lat. Starsi koledzy ze szkoły zaprowadzili mnie do na trening do klubu LKS Niwa Nowa Wieś i tak stałem się zawodnikiem tego klubu.”

Jak wspominasz początkowy okres swojej przygody z piłką nożną?

,, Bardzo dobrze wspominam ten czas.  Na początku było ciężko, ponieważ nie było wtedy drużyny żaków  w Niwie. Pierwszy rok tylko trenowałem. Byłem jeszcze za młody na to,  żeby dostać się do drużyny trampkarzy, która wtedy była najmłodszą drużyną w klubie.  Po roku powstała drużyna żaków. Dopiero w tym czasie rozpocząłem udział w meczach pomiędzy klubami. Atmosfera była bardzo dobra. Byliśmy dziećmi, więc dla nas liczyła się tylko gra w piłkę.”

Czy już od młodych lat byłeś łowcą bramek?

,,Nie. Pierwsze dwa lata były tak wprowadzeniem w piłkę nożną.  Przez jeden rok byłem bramkarzem. Było to jeszcze w żakach. W drużynie trampkarzy wróciłem do gry w polu a konkretnie prawej obronie. Po pewnym czasie się to zmieniło. Zacząłem grać na dziewiątce. Kiedyś nie było takiego określenia. Dziś jest to najbardziej wysunięty zawodnik w drużynie.”

Jak wspominasz lata juniorskie?

,,Wspominam je bardzo dobrze. Początek był ciężki. Chodziło o kwestię fizyczne. To proste. Masz 14 czy 15 lat i trafiasz do rozgrywek, gdzie najstarsi mają 19 lat. Tam jest spora różnica w rozwoju fizycznym. To była dla mnie duża lekcja.  Niektórzy z tych chłopaków już obijali się w tym wieku o drużyny seniorskie. Dla mnie to była dobra lekcja. Wiedziałem jednak, że po latach role się odwrócą”.
Ja przebiegał twój proces przechodzenia z drużyny juniorskiej do seniorskiej?
,,Ten proces był prosty. Drużyny seniorskie posiłkowały się zawodnikami z ekipy juniorów. W meczu  w sobotę  w 45 minucie schodziłem z boiska. Wszystko po to, by w niedzielę móc zagrać w dorosłym zespole. W tym dniu miałem szkołę.”
Czego nauczyłeś się w Niwie w pierwszym pobycie w niej?
,,Nauczyłem się walczyć i grać do końca. Miałem wtedy niespełna 20 lat. To były czasy, w których grali zawodnicy nawet grubo po trzydziestce. Młody nie miał nic do gadania. W tym okresie nabierało się pokory do tego sportu.”
Dlaczego zmieniłeś Niwę na Beskid Andrychów?
,, Niwa spadła wtedy do A Klasy. Ja rozegrałem dobry sezon, więc mimo spadku dostałem propozycje gry od Piotrka Stacha. Stwierdziłem, że dlaczego nie?  Piotrek był wtedy grającym trenerem. Do tego w drużynie była taka osobowość jak Mirek Kmieć do niedawna drugi trener przy Janie Urbanie w takich klubach jak Lech Poznań czy Śląsk Wrocław. Przy takich gościach można było się w młodym wieku wiele nauczyć.”
Jak wspominasz ten czas?
,,Czas spędzony w Beskidzie był dobrze spożytkowany. Co prawda trwał krótko, bo jedną rundę, ale pod okiem dobrego trenera i przy pięciu treningach można było robić postępy.”
Potem trafiłeś do Soły Kobiernice.
,,Po upłynięciu wypożyczenia w Beskidzie była opcja wykupu. Kluby nie doszły jednak do porozumienia. Zgłosiła się Soła Kobiernice. Tam pod okiem Mirka Kubisiaka dalej robiłem postępy. Bielska okręgówka należała do mocnej fizycznej ligi. Tam w ataku grałem z Jackiem Kurzydło. Wtedy był to ceniony napastnik z przeszłością ligową.”
Po twoim powrocie do Niwy klub przeszedł radosne i tragiczne chwile.
,,W pierwszy sezonie po powrocie udało się awansować z powrotem do ligi okręgowej. Naszym trenerem był śp. Włodek Gąsiorek. Niestety odszedł na zawsze pięć kolejek przed końcem sezonu. Jego posadę objął Andrzej Tomala. Był szkoleniowcem grającym.”
Kolejny twój klub to LKS Czaniec.
,,Trafiłem tam po paru sezonach. To była IV Liga. Trenerem był wtedy Mariusz Wójcik. Dołączyliśmy razem do drużyny. To dobry szkoleniowiec, który żył każdym meczem. Można to było odczuć przede wszystkim w przerwach meczów.”
Co powiesz o twoim kolejnym powrocie do twojego macierzystego klubu?
,,To była już IV Liga. Dla mnie był to najlepszy okres. W tym czasie zebrałem największe doświadczenie. Na tym poziomie spędziliśmy cztery sezonu. Atmosfera była rewelacyjna.  Do dziś pamiętam wyjazdy na Kraków  i jeszcze lepsze powroty (tu duży śmiech rozmówcy). Każdy, wie co mam na myśli. Integracja to coś za czym idą wyniki i dobra atmosfera.”
Przyszedł jednak spadek do V Ligi i odszedłeś do Unii.
,,Po spadku chciałem zmienić otoczenie. Unia szukała napastnika i ogólnie wzmacniała drużynę. Działacze mieli parcie na to, by po kilkunastu latach wskoczyć do IV Ligi.  Ja miałem się do tego przyczynić.”
Jak podsumujesz swój pobyt w Unii?
,, Bardzo dobrze . To była świetna drużynka. Od razu zaczęliśmy punktować. Młodzi zawodnicy chcieli w końcu coś osiągnąć. Tenerem był Kuba Korba. Po paru kolejkach zastąpił go Sławek Frączek. To facet z twardą ręką. Był też kapitan Kuba Jończyk. To kolega do tańca i różańca. Miał takie ,,serducho” do gry, że mogę mu go tylko pozazdrościć.”
No i udało się. Ty znałeś IV Ligę. Kibice klubu z Oświęcimia dopiero ją sobie przypominali, a ci młodsi dopiero poznawali. Jakie masz wspomnienia z czwartoligowej Unii?
,,Dla większości zawodników  była to nowość. Dla mnie już nie.  Miałem doświadczenie jeszcze z czasów gry w Niwie. Byli jednak u nas tacy piłkarze jak Bartosz Praciak, Marcin Pluta, Dawid Rzeszutko, Łukasz Ząbek, Bogdan Swarzyński czy Maciej Iwański. To ludzie, którzy grali wcześniej jeszcze wyżej ode mnie.”
Po pewnym czasie zdecydowałeś się odejść z Unii do Brzeziny Osiek. Dlaczego?
,,Niestety pod koniec mało grałem, co nie do końca mi odpowiadało. Trener Jacek Dobrowolski miał swój plan na drużynę. Musiałem godzić się z rolą rezerwowego. Wchodząc z ławki zawsze starałem się dać impuls z przodu i strzelić bramkę, co zawsze cieszyło trenera.”
Twój pobyt w Brzezinie nie trwał długo?
,,U Piotrka Balonka zaliczyliśmy bardzo dobry początek. Okres przygotowawczy, sparingi nie zapowiadały tego, co nastąpiło. Tymczasem po paru kolejkach zaczęło z nas schodzić powietrze. Do tego doszły problemy zdrowotne w drużynie. To wszystko sprawiło, że cel jaki był ustalony, czyli gra o awans, zszedł na drugi plan. Odbiło się to na całym zespole łącznie ze mną.”
Zdecydowałeś się przejść do klubu z niższej ligi. Dlaczego?
,,Zdecydowałem o grze w A klasie. Dla mnie w tym wieku była to realna szansa na strzelanie goli i regularną grę mając 35 lat. To był dobry ruch. W Malcu trenerem jest Andrzej Tomala. Wiedziałem, czego mogę się po nim spodziewać. Zaliczyłem wiele treningów i meczów pod jego kierownictwem.”
Jak oceniasz rundę jesienną Zgody?
,,Rundę oceniam na plus. Graliśmy spokojnie i walczyliśmy o pierwszą piątkę. Doszedł do tego awans do finału pucharu Polski na szczeblu naszego powiatu.”
Jesteś zadowolony ze swojej postawy?
,,Moja postawa jest zawsze taka sama, niezależnie od ligi.  Dążę do zwycięstwa i mam złość sportową po przegranym meczu.”
Co skłoniło ciebie do przejścia do rywala Zgody z finału PP?
,,Pojawiła się propozycja gry w Kętach. Znałem realia tego klubu, który jest liderem A Klasy. Nie zastanawiałem się zbyt długo. Gra o coś zawsze mnie motywowała, więc postanowiłem się tam przenieść.”
Jak przebiegł okres przygotowawczy w zimie jeszcze przed pandemią?
,,Bardzo spokojnie. Trener w stu procentach zrealizował swój plan. Chłopaków nie trzeba było motywować do treningów. Każdy z nas chciał jak najlepiej przygotować się do rozgrywek.”
Gdyby rundę wiosenną jakimś wyjątkowo szczęśliwym zbiegiem okoliczności udało się rozegrać, to jakie twoim zdaniem są szansę na awans Teamu Sportu Hejnału?
,,Bardzo szybko wkomponowałem się w drużynę. Nie ma nic pewnego. Sezon ma 22 kolejki. W każdym meczu gramy tak jakby  o życie. Musimy pamiętać, że nikt przed meczem się przed tobą nie położy. Gra trzeba do końca. To trzeba wpajać młodym zawodnikom.”
Jaka była atmosfera w waszej drużynie podczas okresu przygotowawczego?
,,Bardzo dobra. Każdy z nas odliczał dni do rozgrywek.”
Jak oceniasz Team Sport Hejnał Kęty organizacyjnie?
,,Warunki jak na A klasę są rewelacyjne. Klub dysponuje dwoma boiskami  trawiastymi, balonem, orlikiem, halą sportową. Korzystamy też z  basenu i  siłowni.  Czego chcieć więcej.”
Zagracie na wiosnę?
,, Mam nadzieję, że tak, ale wiadomo, czas pokaże.”
Jaka jest twoja opinia na temat, co powinno się stać ze spadkiem i awansami w sytuacji, której rozgrywek na wiosnę, by w ogóle nie było.”
,,Na to pytanie nie mam odpowiedzi. Mamy działaczy PZPN. Niech oni myślą.”
Prowadzisz swoje statystyki? Liczysz strzelone bramki?
,,Było ich bardzo dużo. Nie jestem w stanie podać ile dokładnie. Myślę, że około czterystu lub trochę więcej. Mówimy o meczach mistrzowskich i pucharowych.”
Jaki powinien być napastnik, by mógł często cieszyć się ze strzelonych bramek?
,, Powinien być szybki, silny, czytający grę i umiejący przewidywać. Do tego musi być zimna krew w polu karnym. To wszystko przychodzi z wiekiem, więc do  tego, żeby być dobrym napastnikiem potrzeba trochę czasu.”
Czy w swojej przygodzie z piłką  nożną miałeś gorsze i lepsze okresy?
,,Cała moja przygoda z piłką jest dla mnie czymś wyjątkowym. Nie dzielę jej na lepszy lub gorszy sezon.”
Byli jacyś trenerzy, których wspominasz wyjątkowo?
,,Wszystkich trenerów wspominam dobrze. Co trener to inna myśl szkoleniowa, charakter i charyzma.”
Były jakieś bramki lub niewykorzystane sytuacje strzeleckie, które zapadły ci w pamięci bardziej niż inne?
,,Nie jestem osobą, która jakoś wyjątkowo cieszy się po bramkach. Nie rozpamiętuję też niewykorzystanych setek. Po każdej chcę wykończyć golem kolejną.”
Czy był jakiś obrońca, który najbardziej utrudnił ci działania?
,,Dobrzy obrońcy nie grają w ligach amatorskich, a więc nie grałem przeciwko takim’.”
Czy inni porównują ciebie z bratem?
,,Czasami tak. My mamy swoje światy. On jest zawodowcem ja amatorem.  On nie dorówna mnie, a  ja jemu.”
Jesteś zadowolony z przebiegu swojej przygody z piłką nożną?
,,Jestem zadowolony. Poznałem bardzo dużo wartościowych ludzi. To jest coś, czego nie kupisz na targu.”
Brakuje ci piłki?
,,Bardzo, ale dotyka to wszystkich. Trzeba myśleć pozytywnie i wierzyć w to, że wrócimy jak najszybciej na zieloną murawę.”
Czy jest coś, o co nie zapytałem, a co chciałbyś, by wybrzmiało podczas tej rozmowy?
,,Na koniec chciałem podziękować prezesowi Niwy –  Antoniemu Mojżeszowi.  Dzięki niemu jestem tu gdzie jestem. Podziękowania też  kieruję do Jana Smolarka. Jest dobrą duszą od moich najmłodszych lat. Zawsze we mnie wierzył. Dziękuję i pozdrawiam.”

Potrzebna jest w Oświęcimiu mapa restauracji?

Zobacz wyniki

Ładowanie ... Ładowanie ...