Pogórze strzeliło pięć goli, ale nadal jest bez punktu

Paweł Obstarczyk  |   Piłka nożna  |   22 kwietnia 2022 09:20
Udostępnij

Pogórze szuka pierwszych punktów w sezonie. W sobotę zawodnicy klubu z Gierałtowic strzelili rywalowi pięć bramek. Rywal był jednak jeszcze skuteczniejszy.

W 17. minucie w polu karnym faulowany był Kowalczyk. Skutecznie z jedenastu metrów uderzył Miętka. W 34. minucie przyjezdni wyszli na prowadzenie. Nowak zagrał drugą piłkę do Frączka, który nie pomylił się w sytuacji sam na sam z bramkarzem. W 40. minucie gospodarze odzyskali prowadzenie. Dzidek zagrał z lewego skrzydła w pole karne. Tam bardzo dobrze odnalazł się Miętka. W 42. minucie Pogórze drugi raz doprowadziło do remisu. Frączek wykorzystał zamieszanie podbramkowe. Ten sam zawodnik trafił w 44. minucie na 2:3.

W drugiej połowie kibice również obejrzeli sporo bramek. W 68. minucie przyjezdni zadali rywalowi czwarty celny cios. Po rzucie rożnym bramkę zdobył Zając. Później do głosu doszli zawodnicy LKS Palczowice.

W 70. minucie indywidualną akcję przeprowadził Miętka. Zszedł z lewego skrzydła w środek i w sytuacji jeden na jeden z golkiperem skierował piłkę pod poprzeczkę. Dwie minuty później był remis. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego sprytnie w polu karnym zachował się Dzidek.

W 79. minucie prowadziła drużyna z Palczowic. Cienkosz podał futbolówkę za obrońców do Dzidka, a ten znalazł sposób na bramkarza. W 82. minucie Zwierz wykończył swoją indywidualną akcję precyzyjnym strzałem bliższy róg. W 87. minucie przyjezdni zdobyli piątego gola. W 87. minucie Bochaczyk dobił strzał kolegi z drużyny. Wynik został ustalony w 89. minucie. Cienkosz podał do Miętki, a ten przekierował to zagranie do Kowalczyka, który skierował piłkę do siatki.

„Mecz był ciekawy dla kibiców. Obie drużyny nastawiły się na ofensywny styl gry. Nam atak uratował defensywę, która popełniała katastrofalne błędy. Obrońcy powinni postawić napastnikom coś dobrego” – powiedział Patryk Cienkosz, grający trener LKS Palczowice.

„To był mecz błędów indywidualnych. Po pierwszej połowie mogliśmy schodzić z dwubramkową przewagą, ale Szostak z metra trafił w poprzeczkę, a Frączek po minięciu bramkarza trafia w boczną siatkę. Na przerwę jednak schodziliśmy z korzystnym wynikiem. Wiedzieliśmy to, że żeby wygrać mecz musimy w drugiej połowie strzelić szybko bramkę, lecz to gospodarze to zrobili. Mieliśmy cztery tzw. setki, lecz ich nie wykorzystaliśmy. Po każdej z nich padły bramki dla rywala. Próbowaliśmy odrabiać straty, ale brakło czasu Jak to się mówi niewykorzystane sytuacje się mszczą. Wierzyłem w to,  że w tym meczu powalczymy i zdobędziemy pierwsze punkty. Szkoda, bo wiem, że by to podbudowało drużynę” – powiedział Radosław Nowak, grający trener Pogórza Gierałtowice.

Sobota 16 kwietnia LKS Palczowice – Pogórze Gierałtowice 7:5 (2:3)
Bramki: 1:0 Miętka (17.), 1:1 Frączek (34.), 2:1 Miętka (40.), 2:2 Frączek (42.), 2:3 Frączek (44.), 3:3 Miętka (68.), 3:4 Zając (70.), 4:4 Dzidek (72.), 5:4 Dzidek (79.), 6:4 Zwierz (82.), 6:5 Bochaczyk (87.), 7:5 Kowalczyk (89.)

Składy:
LKS Palczowice: Skrzypek, Hercog, Putowski, A. Folga (70. Nowak), Cienkosz, Szewczyk, Kamiński, Kowalczyk, Miętka, Scąber (75. Zwierz), Folga (5. Dzidek). Trener: Patryk Cienkosz.

Pogórze Gierałtowice: Leśniak, Bochaczyk, Wójcik, Kamski, Ligus (30. Stuglik), Gieras, Maślanka, Nowak, Szostak, Zając, Frączek. Trener: Radosław Nowak.