Podskakiwali z radości, jakby zdobyli mistrzostwo. Mały/duży sukces Soły

Paweł Obstarczyk  |   Piłka nożna  |   1 kwietnia 2018 20:53
Udostępnij

Soła Oświęcim zremisowała z Orlętami Radzyń Podlaski 1:1. O sytuacji Soły pisaliśmy już wcześniej. Klub z Oświęcimia ma młody skład. Nie ma sensu porównywania go z tym, który reprezentował go w rundzie jesiennej. Biało -czerwoni nie ukrywają, że ich celem jest utrzymanie się w lidze.

W sobotę przyszło Sole rozgrywać mecz w Radzyniu Podlaskim. W przerwie między rundami gospodarze wzmocnili się doświadczonymi piłkarzami, grającymi wcześniej w wyższych ligach. Faworyta nie trudno było wskazać.

Kibiców nie powinno dziwić to, że znając sytuacje i potencjały obu ekip trener Orląt nakazał swoim zawodnikom od początku spotkania postawić na zmasowany atak. Przyjezdni nie mieli jednak zamiaru ułatwiać rywalowi pracy. Chcieli zapewne pokazać, że owszem nie mają zbyt dużego doświadczenia ligowego, ale że nie można ich przekreślać, gdyż ich umiejętności nie są małe, a ambicji mógłby im pozazdrościć niejeden starszy piłkarz.

Soła była stroną broniącą się. Przyjezdni jednak potrafili stworzyć kilka groźnych kontr. Najbliżej szczęścia był Ceglarz, którego strzał z dalszej odległości był minimalnie niecelny.

W pierwszej połowie gospodarzom raz udało się złamać obronę Soły. Po przedłużonym dośrodkowaniu z rzutu wolnego gola głową zdobył Stanisławski.

W 82. minucie na boisku pojawił się Syguła. Nie piszemy o tym przypadkowo, wszak zmian w drużynie Soły było więcej. Minutę później dograna przez Fortunę piłka dotarła do Szcząbra. Ten wrzucił futbolówkę w pole karne. Tam Syguła wszedł między dwóch obrońców i strzałem głową skierował piłkę do siatki.

W końcówce było nerwowo. Boisko za drugą żółta kartkę musiał opuścić Pańkowski. Zawodnikom Orląt nie udało się już przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść.

– Rywal dominował. Jeśli popatrzymy na skład i doświadczenie zawodników, to nie powinno nikogo dziwić. Moi zawodnicy zagrali ambitnie i to wystarczyło. Oczywiście zdarzały im się błędy, które możemy „nazwać grzechami młodości”. Moi podopieczni pokazali w tym meczu nie tylko ambicje, ale też i chyba przede wszystkim duże umiejętności. Ci chłopcy udowodnili, że drzemie w nich spory potencjał – powiedział Tomasz Świderski, trener Soły Oświęcim.

– Po strzelonym golu i po końcowym gwizdku chłopcy skakali w górę z radości, jak gdyby zdobyli mistrzostwo. Nie dziwie im się. Dla nich to duży sukces. Mam nadzieję, że po tym meczu jeszcze bardziej uwierzą w siebie – dodał trener.

– My patrzymy w dół tabeli. Cieszy nas to, że powiększyliśmy przewagę nad strefą spadkową do 15 punktów. Ten jeden punkt zbliża nas do utrzymania – podsumował Tomasz Świderski.

Sobota 31 marca Orlęta Radzyń Podlaski – Soła Oświęcim 1:1 (1:0)
Bramki: 1:0 Stanisławski 45, 1:1 Syguła 83.

Składy:
Orlęta Radzyń Podlaski: Nowacki, Ciborowski, Kot, Szymala, Zarzecki, Demianiuk (83.  Panufnik), Kalita,Kiczuk,  Rycaj (75.  Brzosko),Krawczyk, Stanisławski. Trener: Damian Panek, trener Orląt Radzyń Podlaski.

Soła Oświęcim: Mioduszewski, Chlebowski, Pańkowski (88.czerwona za dwie  żółte), Ptak, Szcząber, Gaudyn (68. Fortuna), Rogala (58. Kukiełka), Skrzypniak (82. Syguła), Tracz, Ceglarz, Duda (55. Stankiewicz). Trener: Tomasz Świderski.