Orzeł przegrał w Oświęcimiu pierwszy mecz w sezonie. Nie obyło się bez kontrowersji

Paweł Obstarczyk  |   Piłka nożna  |   5 listopada 2020 08:05
Udostępnij

Unia to pierwsza drużyna, która w tym sezonie odebrała trzy punkty liderowi IV Ligi Grupy Zachodniej. Wygrała 2:1. Kontrowersji było sporo przed, w trakcie i po meczu.

Rozgrywka zaczęła się przed samym meczem. Zarząd Unii poprosił o jego przełożenie z powodów powiązanych z pandemią koronawirusa. Organizator rozgrywek zgodził się na to. Później jednak na skutek interwencji zarządu klubu z Ryczowa w poniedziałek 2 listopada zarządzający rozgrywkami wydali komunikat, że mecz rozpocznie się w środę 4 listopada o godz. 14.

Mecz się odbył. W 23. minucie rzut rożny wykonywał Babiuch. Po interwencji Pacygi piłka trafiła do Chowańca, który oddał precyzyjnym strzałem pokonał bramkarza.

Później gospodarze mogli podwyższyć wynik. Dwóch świetnych okazji strzeleckich nie wykorzystał Snadny, a raz pomylił się Czapla. W 72. minucie po faulu Pacygi sędzia wskazał na wapno. Gola zdobył Gołdowski.

W doliczonym czasie gry piłkę meczową mieli przyjezdni. Gniełka obronił dwa bardzo groźne strzały zawodników Orła. W ostatniej minucie gry M. Szewczyk zdecydował się na próbę przelobowania bramkarza strzałem z 40 metrów. Kawaler próbował się ratować. Sędzia gola uznał. Wywołało to sporo kontrowersji., Przyjezdni twierdzili, że bramki na pewno nie było.

,,Chciałem zaznaczyć, że okoliczności rozegrania tego meczu nie były zwyczajne. Przełożyliśmy weekendowy mecz z Orłem z powodów zaistnienia tematów covidowych. Trzech naszych zawodników było na kwarantannie. Dwóm skończyła się ona w poniedziałek. Jeden zawodnik czekał na wynik testu. Ostatecznie był on negatywny. Dodatkowo trzech naszych piłkarzy musiało pauzować z powodu otrzymanych kartek we wcześniejszych spotkaniach. Działacze Orła wyczuli chyba szanse. Gdzieniegdzie słyszeliśmy głosy, że z tymi kwarantannami kombinujemy, co jest nieprawdą. O tym, że mecz ma się odbyć w środę o godzinie 14 dowiedzieliśmy się w poniedziałek. Jest chyba oczywiste, że zawodnicy mieli problem z załatwieniem sobie urlopów w tak krótkim czasie. Nie wszystkim to się udało. Organizator rozgrywek narzucił nam ten termin, co naszym zdaniem nie było fair. Proponowaliśmy rozegranie tego meczu o 18 na stadionie w Chełmku. Nikt się na to nie zgodził” – powiedział Marek Kołodziej, trener Unii Oświęcim.

,,Mecz mógł się dla nas wcześniej ułożyć. Przy prowadzeniu 1:0 mogliśmy zamknąć wynik, ale nie wykorzystaliśmy trzech setek. Po stracie gola mieliśmy nerwówkę. W końcówce piłkę meczową mieli przyjezdni. Ostatecznie wygraliśmy. Cieszą nas nie tylko zdobycie trzech punktów i zwycięstwo z niepokonanym do tej pory liderem. Mamy dużą satysfakcje z tego, że mimo pozaboiskowych zabiegów rywali i naszych problemów ze skompletowaniem składu udało nam się wygrać” – skomentował trener Unii.

Środa 4 listopada Unia Oświęcim – Orzeł Ryczów 2:1 (1:0)
Bramki: 1:0 Chowaniec (23.), 1:1 Gołdowski rzut karny (72.), 2:1 M. Szewczyk (90+4)

Składy:
Unia Oświęcim: Gniełka, Pacyga (Lewandowski), Dankowski, Rzeszutko, Chowaniec, Powała, Czapla, Snadny, Babiuch, Damian Wilczak (M. Szewczyk), Lichota (Mrowiec). Trener: Marek Kołodziej.

Orzeł Ryczów: Kawaler, Ptak, Kiełbus (46. Koziołek), Wojcieszyński (68. Skwarczeński), Para, Drobniak (46. Kowalówka), Karzeł, Smagło, Balcer (Zębala), Kulig, Gołdowski.