Bogdan Swarzyński: Piłka nożna jest jak powietrze – ANKIETA

Paweł Obstarczyk  |   Piłka nożna  |   10 kwietnia 2020 08:23
Udostępnij

Rozmowa z Bogdanem Swarzyńskim, obecnie grającym trenerem Soły Łęki, a wcześniej zawodnikiem kilku innych klubów  z powiatu oświęcimskiego i nie tylko.

Zachęcamy do udziału w zabawie

Potrzebna jest w Oświęcimiu mapa restauracji?

Zobacz wyniki

Ładowanie ... Ładowanie ...

 

Jak zaczęła się twoja przygoda z piłką nożną?

,,Nie pamiętam dokładnie, ale chyba wtedy jak nauczyłem się chodzić. Gdy miałem 10 lat w Hecznarowicach utworzyli sekcje żaczków. Pamiętam, że na pierwsze mecze jeździliśmy na rowerach. Po paru tygodniach pojechałem, można by powiedzieć, na pierwsze testy do Pasjonata Dankowice, który zbierał najlepszych chłopaków z gminy. Tam już zostałem.”

Jak wspominasz swoje dziecięce lata piłkarskie? Jak wtedy wiodło się twoim drużyną. Jaka była atmosfera i jak wiodło się tobie?

,,Lata dziecięce spędziłem właśnie w Pasjonacie. Na treningi przez sześć lat woził mnie tata. To był dobry czas. Mogłem szlifować swoje umiejętności. W tamtych czasach klub z Dankowic był chyba najlepiej prosperującym klubem w okolicy. Ma też bogatą historię. Wiodło mi się dobrze. Były wygrane turnieje, statuetka za najlepszego zawodnika, To chyba cieszy każdego małolata. Potem świętowałem dwa awanse w trampkarzach i młodszych juniorach. Trafiłem na dobrych trenerów. Na początku byli nimi  Adam Szlachta i Piotr Chowaniec, a potem Andrzej Sadlok. Było od kogo się uczyć. W młodych latach liczyła się tylko piłka i boisko.”

Czego nauczyłeś się jako młody gracz w Pasjonacie Dankowice?

,,Przede wszystkim wyszkoliłem się tam techniczne i wyrobiłem sobie systematyczność. Ani śnieg ani deszcz ani żadna inna pogoda nie zniechęcała mnie do treningu. Wsiadaliśmy do samochodu i jechaliśmy na zajęcia. Działo się tak nawet wtedy, gdy ćwiczyłem sam.”

Co powiesz o okresie swojej gry w Sokole Hecznarowice do którego wróciłeś w wieku 16 lat?

,,Na początku grałem w juniorach i dostawałem minuty w seniorach, grających jeszcze wtedy w okręgówce. Po spadku do A klasy w klubie zostali tylko chłopcy z Hecznarowic. To był najlepszy czas w mojej przygodzie z piłką. Na posadę trenera wrócił Bogdan Rozner. Od niego nauczyłem się, co to znaczy mieć przysłowiowe „jaja” na boisku. Atmosfera była świetna. Każda bramka, każdy mecz, przeżywaliśmy jak by to był finał Ligi Mistrzów. Często w myślach wracam do tego okresu.”

Później trafiłeś do Hejnału Kęty. Było to wtedy, gdy ten zespół był w środku ligi okręgowej. Jak wspominasz tamten czas?

,,Byłem wtedy młodzieżowcem, a każdy klub chciał mieć w swoich szeregach paru dobrze zapowiadających się chłopaków. Było to można powiedzieć moje wprowadzenie na boiska okręgówki w Małopolsce. Pierwsza praca wakacyjna na stadionie, gdzie obowiązki dzieliłem z Adamem Żmudą, który też był młodzieżowcem. Do teraz utrzymujemy dobry kontakt. Próbuje go namówić do gry pod moimi skrzydłami. Świetnie by było znowu zagrać razem po tylu latach.”

W sezonie 2007/2008 byłeś zawodnikiem Niwy. Było to wtedy, gdy ta drużyna wywalczyła awans do V Ligi? Powiedz parę zdań o tamtym sukcesie.

,,Mieliśmy naprawdę mocną ekipę. Składała się na to solidna obrona, prowadzona przez grającego trenera Andrzeja Tomalę, silna pomoc z biegającym na kolanach Przemysławem Tlałką i młoda siła w ataku w postaci Tomka Dubiela. Pamiętam boje ze Spójnią Osiek. Mieli w swoich szeregach kilku dobrych zawodników. Najlepiej wspominam Piotra Kasprzyka. Walka z nim w środku pola była dobrą lekcją na przyszłość. To był kawał dobrego zawodnika. Każdy awans to dla drużyny zwieńczenie wysiłku włożonego w cały sezon. Przyszedłem do Niwy z myślą o awansie i to się udało.”

Mimo tego przeniosłeś się do Górnika Brzeszcze. Dlaczego?

,,Myślałem, że będzie to krok na przód. Górnik grał już wcześniej w V lidze. Z Niwą nie byłem do końca dogadany, a klub z Brzeszcz zabiegał o mnie mocno. Zgodziłem się.”

Jak podsumujesz ten czas?

,,Był to krótki okres. Drużynie nie wiodło się za dobrze w lidze. Grałem tam pół rundy. Poznałem zawodników, z którymi do teraz toczę boje na boiskach A klasy.”

W 2009 roku podpisałeś trzyletni kontrakt z GKS Jastrzębie. Odszedłeś z tego klubu dużo wcześniej. Jak wyglądał ten okres?

,,Było ciężko. Wypłynąłem na głęboką wodę. Była to dla mnie duża szansa na sprawdzenie swoich umiejętności. Tutaj muszę podziękować Andrzejowi Drobiszowi, który mnie wspomógł w drodze na pierwszoligowe boiska. Udało mi się wystąpić w dwóch meczach wchodząc z ławki rezerwowych na Odrze Opole i w Lublinie. Potem niestety przyszła kontuzja naderwanie przywodziciela i to przekreśliło moje dalsze szanse na minuty. Do tego klub borykał się z poważnymi problemami finansowymi. Zawodnicy przez kilka miesięcy grali bez pensji. Po pięciu miesiącach bez wypłaty ani złotówki z klubu nie było mnie stać na dojeżdżanie siedem razy w tygodniu po 150 km. Musiałem wrócić do pracy, żeby na siebie zarobić. Potem wyjechałem do Norwegii w celach zarobkowych. ”

No i wróciłeś do  piątoligowej wtedy do Sokoła a potem Niwy. Dlaczego te kluby?

,,Wróciłem najpierw do Sokoła Hecznarowice, gdzie zostałem trenerem trampkarzy i seniorów. Po sezonie dostałem kolejną już propozycje z Niwy. Myślę, że odchodząc z klubu z Nowej Wsi nie spaliłem za sobą mostów. W końcu udało się zrobić upragniony awans do okręgówki. Są też ludzie w tym klubie którzy zawsze we mnie wierzyli.”

Kolejny sezon to wasze czwarte miejsce, ale z powodu reorganizacji trafiliście do IV Ligi. Pamiętasz tamten sezon?

,,Liga była wyrównana. Dużo drużyn walczyło o awans. Uważam, że ta reorganizacja była potrzebna i nie umniejsza to naszego sukcesu. W końcu nie przypadkiem przez kolejne lata radziliśmy sobie przyzwoicie na czwartoligowych boiskach.”

Jak w skrócie podsumujesz kolejne trzy sezony w IV lidze Niwy?

,,W skrócie? Długie wyjazdy i jeszcze dłuższe powroty(tutaj śmiech). Dla takiego klubu jak Niwa, który głównie opierał drużynę na swoich zawodnikach, to na pewno duże doświadczenie i prestiż.”

Czego zabrakło Niwie w utrzymaniu się w sezonie 2014/15?

,,Zdecydowanie szerokiej kadry. W ostatnim meczu W Makowie Podhalańskim, w którym graliśmy o utrzymanie, ławka rezerwowa była pusta po za dwójką kontuzjowanych zawodników. Jednym z nich byłem ja.”

Wielu zawodników po spadkach zmienia klub. Ty jednak zostałeś w piątoligowej wtedy Niwie. Jak wyglądała wasza ligowa rzeczywistość po spadku?

,,Gdy drużyna notuje spadek, najważniejsze jest to żeby człon drużyny pozostał. Po wieloletniej solidnej i pełnej sukcesów pracy trener Tomala postanowił poszukać nowych wyzwań. Na jego miejsce przyszedł młody, głodny zwycięstw Kamil Żmuda. Był to dobry zastrzyk świeżego powietrza w klubie. Kadra została odmłodzona i tak zaczęła się walka o zwycięstwo w okręgówce.”

W końcu dałeś się jednak skusić Unii Oświęcim i powróciłeś na czwartoligowe boiska. Co wpłynęła na twoją decyzję?

,,Miałem parę propozycji i był to ostatni gwizdek żeby wrócić do IV Ligi. W Unii grał mój dobry przyjaciel Przemek Dudzic. To taki ,,człowiek  dusz”. Chciałem znowu dzielić z nim szatnie. Wiedziałem że trener Frączek liczy na moje przyjście, wiec moja decyzja była dość szybka.”

Jak podsumujesz sezon spędzony w Unii?

,,Mogłem zagrać u boku piłkarzy z dużo bogatszym CV niż moje. Marcin Pluta Bartosz Praciak czy Łukasz Ząbek to zawodnicy z przeszłością w wyższych ligach. Zakończyliśmy sezon na siódmym miejscu, co na pewno pozostawiło lekki niedosyt.”

Kolejny etap twojej przygody piłkarskiej to Brzezina Osiek. Dlaczego tam przeszedłeś i co powiesz o tym okresie?

,,W Unii w połowie rundy doszło do zmiany trenera. Na koniec sezonu poinformowano mnie, że trener nie widzi mnie w planach na przyszły sezon. Wybór padł na Brzezinę. W Osieku gra Tomasz Dubiel, z którym już za czasów Niwy. Na boisku rozumieliśmy się bez słów. To on głownie namawiał mnie do przyjścia. Warunki jak na ligę okręgową były rewelacyjne, a o drużynie mogę się wypowiadać w samych superlatywach. Byli tam pozytywne chłopaki, z którymi bardzo się zżyłem. Żałuję, że byłem tam tylko jeden sezon. To był ciężki dla mnie okres. Zajmowałem się małym dzieckiem, budową domu i pracowałem na nocną zmianę. Brakowało sił, żeby pokazać na jakiego zawodnika tak naprawdę postawiła Brzezina.”

Ostatni etap tylko jako piłkarz to Niwa Nowa Wieś. Jak było po powrocie?

,,Tak jak zawsze. Wróciłem do domu. Trzynastka powędrowała na moje plecy. Tylko miejsce w szatni musiałem zmienić, bo moje było już zajęte.”

Czy Soła Łęki była pierwszym klubem, który zaproponował ci funkcję trenera seniorów?

,,Dzwoniono już wcześniej do mnie z propozycją funkcji grającego trenera, ale byłem zawodnikiem Niwy. Chciałem dokończyć spokojnie sezon i wtedy zastanowić nad przyszłością.”

Długo się zastanawiałeś przed podjęciem ostatecznej decyzji? Jakie argumenty o tym zdecydowały?

,,Kontuzja, której się nabawiłem w ostatniej rundzie, dała mi dużo do myślenia. Jako trener możesz żyć piłką na boisku a także po za nim.  Ja nie wyobrażam sobie życia bez piłki. Zadzwonił do mnie Prezes Soły Darek Marszałek z propozycją objęcia posady trenera. Potrzebowałem trochę czasu na przemyślanie sprawy. Powiedział, że zaczekają na moją decyzje. Dużo to dla mnie znaczyło. Wiedziałem że chcą mnie u siebie. ”

Jakie cele przed tobą i drużyną przed sezonem postawił przed wami zarząd?

,,Cel jest zawsze jeden. Dawać z siebie wszystko w każdym meczu i walczyć o najwyższe miejsc na podium, inaczej po co zaczynać.”

Zostańmy na moment przy zarządzie? Jak oceniasz Sołę organizacyjnie?

,,W zarządzie jest grupa tak zwanych „społeczniaków” z prezesem na czele. Poświęcają swój prywatny czas nie oczekując nic w zamian. Bardzo szanuję takich ludzi. Mamy dobrze przygotowaną płytę, z której zresztą korzystają inne drużyny w okresie zimowym. Ostatnio udało nam się zorganizować wyjazd integracyjny na termy, co w takich klubach jest niezbędne. Sprzętowo wyglądamy dobrze. Jeden z zawodników Krzysztof Karnas podjął się zrobienia małych bramek, których nam brakowało. To pokazuje, że każdy jest zaangażowany w sprawy organizacyjne tego klubu. Zarząd robi wszystko co w jego mocy żeby nam nic nie brakowało.”

Wróćmy do drużyny. Scharakteryzuj ją proszę? Jaką macie kadrę?

,,Mamy bardzo młodą drużynę popartą kilkoma doświadczonymi zawodnikami. Piłkarze są solidni, głodni gry, zaangażowani. Zostawiają dużo serca na boisku. Kadra wąska nawet bardzo, uszczuplona przez kontuzje. Z tym borykają się chyba każde kluby w okolicy.”

Jako trener jaki styl gry preferujesz?

,,Najlepszym słowem byłoby zrównoważony. Bronią wszyscy, atakują wszyscy. Drużyna musi być jednością.”

Jesteś grającym trenerem. Chyba do końca nie jest łatwo pogodzić skupianie się na swoich obowiązkach na boisku i kierowaniem drużyny jako trener. Jak sobie radzisz z tym?

,,Jest to trudniejsze niż mi się wydawało. Muszę mieć oczy dookoła głowy i myśleć o sobie, ale też o tym co robią inni. Cały czas się uczę. Wierzę że z odpowiednim zaangażowaniem moja ocena będzie tylko wzrastać.”

W takiej sytuacji konieczna jest współpraca na linii trener – kierownik drużyny. Jak to u was wygląda?

,,U mnie funkcje kierownika pełni prezes, więc  nasza współpraca musi dobrze funkcjonować. W końcu ma prawo mnie zwolnić (tutaj śmiech).”

Jak ocenisz rundę jesienną w waszym wykonaniu?

,,Na plus. Zajęliśmy trzecie miejsce, co przy wąskiej kadrze można uznać za mały sukces. Gdyby nie kontuzje Kamila Wróbla i Grzegorza Żmudki  bylibyśmy może troszkę bliżej lidera.”

Jesteś zadowolony swojej postawy jako zawodnik?

..Wymagam od siebie więcej i wiem że na więcej mnie stać. Próbuję się odbudować po kontuzji. Każdy zawodnik wie, że nie jest to łatwe. Staram się nie próżnować i mam nadzieję że wrócę jeszcze silniejszy.”

Jak przebiegł okres przygotowawczy w przerwie zimowej jeszcze przed pandemią?

,,Wykonaliśmy dużo dobrej pracy. Zawodnicy wykazywali się dużym zaangażowaniem na treningach. Nikt się nie oszczędzał. Trenowaliśmy głownie na bocznym boisku. Posiadamy oświetlenie. Umożliwiało to treningi późnymi wieczorami, tak żeby frekwencja była jak największa.”

Jak myślisz zagracie w ogóle na wiosnę?

,,Myślę, że nikt nie podejmie takiego ryzyka.”

Gdybyście zagrali to na co stać Sołę?

,,Udało się utrzymać kadrę z poprzedniej rundy. Liczę na powrót nieobecnych zawodników i wierzę że stać nas na walkę o szczyt tabeli.”

Gdyby rozgrywek w ogóle nie było, to co twoim zdaniem powinno się stać ze spadkami i awansami. Wiem, ze decyduje ktoś inny, ale chodzi tylko o twoje prywatne zdanie?

,,Wydaje mi się, że trzeba szukać realnego sposobu dokończenia rundy. Podkreślam słowo ,,realnego”. Jest pomysł grania środa sobota. Mówią ” bo przecież w tygodniu też trenują”. Nikt nie wziął pod uwagę tego, że w wielu klubach frekwencja na treningach nie przekracza sześciu osób. Chłopaki studiują, pracują na zmiany. Kto im da urlop po takim kryzysie? Prawda jest taka, że jesteśmy w sytuacji, w której nie ma dobrego rozwiązania, gdzie wszyscy byliby zadowoleni.”

W wakacje zmieniono liczbę drużyn w A klasie. Zasada miałaby obowiązywać od nowego sezonu. Jak ją oceniasz? w A klasie miało by być 14 drużyn.

,,Dwanaście drużyn w A klasie to jest chyba jakiś wypadek przy pracy. W okresie przygotowawczym mamy prawie taką samą liczbę sparingów, ile liczy runda. Zmiana wyjdzie tylko na dobre.”

Czy jesteś zadowolony z przebiegu twojej przygody piłkarskiej?

,,Piłka zawsze trzymała mnie na powierzchni. Były wzloty i upadki. Przeżyłem dużo wspaniałych chwil. Wszystko to doprowadziło mnie do miejsca, w którym jestem teraz.Mam wspaniała rodzinę, dwóch synów którzy już zaczynają dryblować. Jestem szczęśliwy nie zmieniłbym niczego.”

Czy jesteś zadowolony z przebiegu twojej przygody piłkarskiej?

,,Piłka zawsze trzymała mnie na powierzchni, były wzloty i upadki, przeżyłem dużo wspaniałych chwil. Wszystko to doprowadziło mnie do miejsca w którym jestem teraz, mam wspaniała Rodzinę, dwóch synów którzy już zaczynają dryblować. Jestem szczęśliwy nie zmieniłbym niczego.”

Która bramka zapadła ci wyjątkowo w pamięci?

,,Jestem pomocnikiem, więc każda, jaką uda mi się strzelić, wywołuje u mnie radość. Nie mam takiej jednej. Mam nadzieję że dopiero ją strzelę.”

Jakie niewykorzystane sytuacje podbramkowe mimo twoich chęci nie chcą opuścić twojej pamięci?

,,Raz na ogródku grałem z żoną. Minąłem ją zwodem ala Ronaldinho i nie trafiłem do pustaka. Do teraz się ze mnie śmieje.”

Z którym trenerem najlepiej ci się współpracowało?

,,Wymienię dwóch. Bogdan Rozner zawsze stał za mną murem. Drugim jest Kamil Żmuda. Cały czas mogę liczyć na jego pomoc w wielu kwestiach.”

Z którymi pomocnikami najlepiej ci się grało. Których najlepiej wspominasz?”

,,Grałem z takimi w poprzednim sezonie Niwie. Moimi partnerami byli Piotr Cholewa i Dawid Nycz. Dużo biegali, czasami nawet za dużo. Mogę śmiało powiedzieć , że mieliśmy najmocniejszy środek w lidze. Nie przypadkiem zaliczyliśmy dziewięć zwycięstw z rzędu.”

Który lub którzy obrońcy napsuli ci najwięcej krwi?

,,Lucjan Stawowczyk na środowych gierkach nie miał zbytnio dla mnie litości.”

Brakuje piłki?

,,Piłka nożna jest jak powietrze. Ciężko bez niej oddychać.”

Czy jest coś o co nie zapytałem, a co chciałbyś ująć w tym wywiadzie?

,,Pytałeś czemu Niwa? Jest w tym klubie postać wyjątkowa i wyjątkowa dla mnie -Antoni Mojżesz . Chciałbym mu podziękować za wszystko co dla mnie zrobił. Dziękuję że zobaczyłeś we mnie to, czego inni nie widzieli.”