Niespodziewane, ale zasłużone zwycięstwo Unii

Paweł Obstarczyk  |   Hokej  |   29 października 2016 00:26
Udostępnij

Unia wygrała na swoim terenie z GKS Tychy 2:1.

Kibice, którzy przybyli na to spotkanie Unii z GKS nie mogli narzekać. Mecze obu drużyn zawsze wywoływały sporo emocji. W piątek grały ekipy, których kibice nie sympatyzują ze sobą. Zawodnicy obu drużyn stworzyli niezłe jak na polskie warunki widowisko. Dodatkowym „smaczkiem” w meczu było to, że podczas niego obchodzono jubileusz 70 – lecia KS Unia Oświęcim. W przerwach uhonorowano byłych już biało – niebieskich.

W pierwszej tercji dominowali gospodarze. Grali szybko, pomysłowo i często stwarzali sobie sytuacje podbramkowe. To była jedna  z lepszych, jeśli nawet nie najlepsza z tercji Unii w tym sezonie. W 3. minucie Kasperlik nie wykorzystał błędu bramkarza GKS i nie skierował gumy do siatki. Niecałą minutę później niewiele pomylił się Budzowski. W 10. minucie Szewczyk miał przed sobą tylko bramkarza GKS, ale nie znalazł na niego sposobu. W 11. minucie Zigardy świetnie interweniował przy strzale Wojtarowicza. W końcówce pierwszej tercji GKS „postraszył” gospodarzy. Dobre strzały oddali Galant i Woźnica, ale Fikrt nie popełnił błędów.

W drugiej tercji lepiej radzili sobie przyjezdni. To jednak podopieczni Josefa Dobosa pierwsi byli bliscy zapalenia czerwonej lampki za bramką rywala. Krążek po uderzeniu Danečka odbił się od słupka. W tej samej minucie bramkarz Unii nie dał się pokonać Rzeszutce. W 32. minucie czeski bramkarz Unii z trudem poradził sobie  z uderzeniem Bryka. Potem bramce rywala ponownie zagroził Rzeszutko i Pociecha. Ich strzały nie przyniosły efektu bramkowego.

W 43. minucie Pociecha przeprowadził skuteczną akcję indywidualną. Zakończył ją dobrym uderzeniem z nadgarstka, po którym krążek odbił się od poprzeczki i wpadł do siatki. W 49. minucie z prawego skrzydła przed bramkę zagrał Szewczyk. Z najbliższej odległości uderzył Wojtarowicz, ale na posterunku był Zigardy. W 52. minucie Fikrt odbił gumę po uderzeniu Woźnicy. Ostatnia odsłona meczu była wyrównana. W końcówce powody do radości mieli kibice gospodarzy. Unia grała w przewadze. Haas zagrał wzdłuż bramki do Gracy. Najeżdżający na lewy słupek hokeista z najbliższej odległości pokonał bramkarza klubu z Tychów. W tym samym momencie sędzia nałożył karę na Zatko. 43. sekundy przed końcem spotkania Unia wyszła na prowadzenie. Piotrowicz z lewego skrzydła zjechał w kierunku słupka i podał z bekhendu do Kowalówki. Drugi z wymienionych zawodników oddał mocny i precyzyjny strzał. W końcówce trener GKS Tychy zdjął bramkarza i wzmocnił atak, ale nie przyniosło to spodziewanego efektu.

Po tym meczu Unia awansowała na szóste miejsce w tabeli. Trzeba jednak pamiętać, że przyjezdni przystąpili do spotkania bez trzech podstawowych zawodników.

– Zagraliśmy bardzo dobry mecz. Zawodnicy włożyli w to serce. Widoczne było to, że biało – niebiescy chcieli dziś wygrać. Cały czas szli za wynikiem i nie odpuszczali rywalowi. Pokazali, że mają charakter i  że potrafią grać w hokeja – powiedział Josef Doboš.

– W piewszej tercji daliśmy się zdominować rywa/lowi. W drugiej my byliśmy lepsi. Byliśmy częściej przy krążku i oddaliśmy więcej strzałów. Ostatnia odsłona była wyrównana.  Moim zdaniem Unia wygrała zasłużenie, ale nie  mała łatwego zadania – powiedział Krzysztof Majkowski, członek sztabu szkoleniowego GKS Tychy.

Piątek 28 października KS Unia Oświęcim – GKS Tychy 2:1 (0:0, 0:0, 2:1)
Bramki: 0:1 Pociecha – Woźnica (41.50), 1:1 Graca – Haas (5/4) ( 58.27), 2:1 Kowalówka – Piotrowicz (5/4) (59.17)

Składy:
KS Unia Oświęcim: Fikrt – Bezuška (2), Vosatko, Wanat, Daneček, Szewczyk – Bułanowski, Kysela. Kasperlk, Haas, Tabaček (2) – Gębczyk, Graca, Wojtarowicz, Adamus, Piotrowicz oraz Koczy, Kowalówka, Paszek, Malicki.

GKS Tychy:  Žigardy – Zatko (2), Kotlorz (12), Bepierszcz, Horzelski, Kolusz (2) – Kuboš, Ciura, Jeziorski, Komorski Galant – Pociecha, Bryk (2), Vozecky, Woźnica, Kogut oraz Górny, Gazda, Rzeszutko, Bagiński.

Najnowsze realizacje wideo

.
Kalendarium
Reklama
. . . . . . . . . . . . . . .