polecamy
Oświęcimskie Wieści z ratusza – FILM
W pierwszym sparingu z Cracovią oświęcimianie przegrali 1:2. Fot. Katarzyna Pułkownik
Unia Oświęcim wygrała z Comarchem Cracovią 3:4. Aż do 56. minuty niewielu kibiców obu drużyn przewidywało taki wynik. Drugi mecz pierwszej fazy play-off miał być potwierdzeniem wyższości Comarchu Cracovii nad Unią. Zespół z Krakowa ma teoretycznie mocniejszy skład. Potwierdził to zdobywając drugie miejsce po sezonie zasadniczym. Ekipa ze stolicy Małopolski wygrywała trzy ostatnie mecze z biało – niebieskimi. W pierwszym meczu pierwszej rundy gospodarze wygrali zdecydowanie. Nie trudno było wskazać faworyta w tym spotkaniu.
W pierwszej tercji na lodzie przeważali gospodarze. To jednak Unia zdobyła pierwszego gola. Dutka stracił krążek na rzecz Wojtarowicza. Ten wyjechał na sytuację jeden na jeden z Radziszewskim i ze stoickim spokojem ją wykorzystał. W 15. minucie Comarch Cracovia grała w przewadze. Šinágl wyjechał zza bramki i zagrał gumę przed nią do Drzewieckiego. Zawodnik wykorzystał bierność hokeistów Unii i na raty pokonał Fikrta.
W drugiej tercji gospodarze ruszyli do bardziej zdecydowanych ataków. W 27. minucie Sykora przeprowadził dobrą, indywidualna akcję. Objechał on dwóch zawodników in uderzył na bramkę. Pierwszy strzał nie był skuteczny, ale dobitka przyniosła Comarchovi Cracovii bramkę. Po zdobyciu gola podopieczni Rudolfa Rohácka poszli za ciosem, a goście byli jakby „sparaliżowani” tym, co się stało. Zespół z Krakowa przeprowadzał sporo ataków i spychał rywala do głębokiej obrony. W 30. minucie z prawego skrzydła zagrał Zib. Gumę przyjął Kapica i znalazł sposób na Fikrta.
Obraz gry nie zmienił się do końca tercji. Gospodarze nie zdobyli jednak więcej goli. W większej części trzeciej odsłony nie działo się nic ciekawego. Comarch Cracovia kontrolowała przebieg wydarzeń. Wszystko zmieniło się w 56. minucie. Wtedy to jeden z zawodników miejscowej ekipy popełnił duży błąd i podał krążek do Paszka. Ten po przecięciu podania zagrał krążek przed bramkę do O. Kasperlika, który wygrał pojedynek z Radziszewskim. Guma przeleciała między nogami bramkarza krakowskiej ekipy.
Unia przegrywała jedna bramką, ale nie miała łatwej sytuacji. Otrzymała bowiem karę techniczną za nadmierną liczbę zawodników na tafli. Goście przetrzymali ten okres, a 31 sekund przed końcem regulaminowego czasu gry wyrównali. Kowalówka wyjechał zza bramki i zagrał wzdłuż niej w kierunku lewego słupka. Tuż przy nim stał Daneček. Hokeista dopełnił formalności.
W dogrywce po niepotrzebnym faulu Urbanowicza Unia grała z przewagą czterech na trzech. Kysela wystawił gumę Gabrysiowi, a ten oddał bardzo mocny i celny strzał. Sensacja stała się faktem.
Środa 22 lutego Comarch Cracovia Kraków – KS Unia Oświęcim 3:4 po dogrywce (1:1, 2:0, 0:2, dogrywka 0:1) Bramki: 0:1 Wojtarowicz (12.44), 1:1 Drzewiecki – Šinágl (5/4) (14.28), 2:1 Sykora – Dąbkowski – Zib (26.22), 3:1 Kapica – Zib (29.55), 3:2 O. Kasperlik – Paszek (54.13), 3:3 Daneček – Kowalówka (59.29), 3:4 Gabryś – Kysela – Haas (4/3) (63.50).
Składy: Comarch Cracovia Kraków: Radziszewski – Dutka, Rompkowski, Urbanowicz (4), Dziubiński, Kapica – Kruczek, Wajda, Šinágl, Słaboń, Drzewiecki – Dąbkowski, Zib (2), Sykora, McPherson, Kalus -Maciejewski, Kisielewski, Paczkowski, Wróbel (2), Chovan.
KS Unia Oświęcim: Fikrt – Bezuška, Vosatko (2), Piotrowicz, Daneček (2), Kowalówka – Gabryś, Kysela, Tabaček, Haas, M. Kasperlik – Gębczyk, Šaur, O. Kasperlik (2), Wanat, Wojtarowicz oraz Lacheta, Paszek, Hatłas. Dodatkowo zespół Unii został ukarany czterema minutami kary technicznej za nadmierną liczbę zawodników na tafli.
Stan rywalizacji 1:1. Gra toczy się do czterech zwycięstw.
