Uratowali życie kierowcy

Paweł Wodniak  |   Fakty  |   4 sierpnia 2015 20:21
Udostępnij

52-latek z Brzezinki zasłabnął za kierownicą. Zjechał do rowu i uderzył w płot. Życie uratowali mu inni kierowcy. Mężczyzna trafił na oddział intensywnej terapii.


We wtorek rano Krzysztof Piecuch wyjechał autobusem Miejskiego Zakładu Komunikacji w Oświęcimiu, numer boczny 61, z przystanku przy dworcu kolejowym. Zgodnie z rozkładem jazdy linii nr 24, wiodącej ze stolicy powiatu do Zasola Pętli przbnez Wilczkowice, zamknął drzwi neoplana o godzinie 4.50. W autobusie nie było pasażerów. Nie pojawiali się też na kolejnych przystankach. Kierowca jechał więc sam.

Zatrzymany autobus

Na ulicy Wilamowskiej w Rajsku 26-letni pracownik MZK, mieszkający w Zasolu, dostrzegł opla vectrę, stojącego w rowie. Auto zniszczyło fragment ogrodzenia.

– Zatrzymałem się i podszedłem do opla. Radio grało, stacyjka była włączona. Kierowca był nieprzytomny. Sprawdziłem tętno, było słabo wyczuwalne. Oddychał bardzo ciężko tak raz na pół minuty – opowiada Krzysztof Piecuch.

Kierowca autobusu nie bardzo mógł się dostać do nieprzytomnego mężczyzny, bo drzwi były pozamykane. Ostatecznie, by ocenić stan mężczyzny, wszedł do samochodu od tyłu.

Krzysztof Piecuch zadzwonił po pomoc na numer 112. W międzyczasie zatrzymał przejeżdżające samochody, by ich kierowcy pomogli wyciągnąć człowieka z samochodu. Zatrzymani podjęli też reanimację.

– Byłem w łączności z dyspozytorem i na bieżąco informowałem o przebiegu akcji resuscytacji krążeniowo-oddechowej – tłumaczy Krzysztof Piecuch.

Stawali, bo chcieli pomóc

Inni kierowcy zatrzymywali się i pytali, czy mogą pomóc. Jednym z nich był Krzysztof Matyszkiewicz, 46-latek z Zasola.

– Jechałem do pracy, gdy zobaczyłem autobus stojący na światłach awaryjnych i opla vectrę. Widziałem, że obecni na miejscu mężczyźni prowadzili akcję reanimacyjną – relacjonuje wtorkowe poranne wydarzenia Krzysztof Matyszkiewicz.

46-letni mężczyzna przejął reanimację. Wówczas dwaj, prowadzący ją dotychczas panowie, mogli pojechać do pracy.

– Nawet nie wiem, kim oni są, jak się nazywają. W każdym razie dziękuję, że się zatrzymali i ratowali tego człowieka – mówi Matyszkiewicz.

– Akcja była bardzo dynamiczna, nikt nikogo nie pytał o nazwiska. Ci panowie odwalili kawał dobrej roboty i odjechali, bo spieszyli się do pracy – dodaje Krzysztof Piecuch.

Zdaniem kierowcy MZK karetka przyjechała po około 10 minutach od zgłoszenia.

– Wszystko działo się bardzo szybko, a wtedy czas się dłużył. Dopiero jak emocje opadły i wszystko przeanalizowałem, to zorientowałem się, że to było naprawdę bardzo krótko – stwierdza Piecuch.

Stan bardzo poważny

Załoga karetki pogotowia ratunkowego przejęła pacjenta i przywróciła funkcje życiowe, po czym pognała z nim do Szpitala Powiatowego w Oświęcimiu. Na szpitalnym oddziale ratunkowym lekarze sprawdzili, czy nie ma urazów, związanych z kolizją drogową. Następnie zdecydowali o przewiezieniu go na oddział hemodynamiki w Oświęcimiu.

– 52-letni pacjent po zabiegu wykonanym przez kardiologów w oddziale kardiologii inwazyjnej, trafił na oddział intensywnej opieki medycznej – mówi Beata Boba, kierowniczka administracyjna w firmie Carint, prowadzącej wspomniany oddział kardiologiczny.

– Nie każdy pacjent, który przeszedł zabieg w Carincie trafia na intensywną terapię. Stan tego mężczyzny jest poważny – informuje Andrzej Jakubowski, wicedyrektor Szpitala Powiatowego w Oświęcimiu.

Cykliczne szkolenia kierowców

Krzysztof Piecuch podkreśla, że w MZK wszyscy przechodzą odpowiednie przeszkolenia, także z pierwszej pomocy przedmedycznej.

– Nasi kierowcy są przygotowani do działania na wypadek takich zdarzeń. Co pięć lat przechodzą stosowne szkolenia. Ostatnie odbyły się w tym roku – tłumaczy Kazimierz Tobiczyk, prezes MZK.

Szefa miejskiej spółki komunikacyjnej pytamy o kierowcę, który we wtorek wczesnym rankiem zasiadł za kierownicą neoplana.

– Wspaniały, niezwykle uprzejmy. Jest najkulturalniejszy wśród naszych pracowników. Warto nadmienić, że jego ojciec też u nas pracował – dodaje prezes.

– Zamierza pan w jakiś sposób nagrodzić Krzysztofa Piecucha? – pytamy.

– Pomyślimy o premii – zapewnia Kazimierz Tobiczyk.

Poranna akcja i uczestniczący w niej mężczyźni zasługują na szczególne uznanie. Przypadkowi ratownicy pokazali, że odpowiednia reakcja może uratować czyjeś życie. W tym przypadku uratowali 52-letniego mieszkańca Brzezinki.

Warto zauważyć, że dwaj przypadkowi ratownicy mieszkają w tej samej miejscowości – w Zasolu – i mają tak samo na imię – Krzysztof. Tymczasem święty Krzysztof jest w kościele katolickim patronem kierowców.

Kierowca tej vectry zasłabnął za kierownicą. Fot. Policja

Kierowca tej vectry zasłabnął za kierownicą. Fot. Policja

Komentarze
  • 4 sierpnia 2015 20:44

    Jan

    aż się miło takie rzeczy czyta:)

  • 4 sierpnia 2015 20:45

    Katarzyna

    ciekawe, czy faktycznie dostanie premię!:)

  • 4 sierpnia 2015 20:46

    Mirena

    Miał gościu szczęście w nieszczęściu. Daj mu Boże zdrowie.

  • 4 sierpnia 2015 21:24

    emzetkowiec

    Super, może w końcu zaczniecie doceniać MZK!

  • 4 sierpnia 2015 21:29

    k1

    W imieniu całej naszej rodziny DZIĘKUJEMY BARDZO za uratowanie życia naszego taty!!! Jak tylko tata poczuje się lepiej to podziękujemy wszystkim Panom osobiście. Jeszcze raz BARDZO DZIĘKUJEMY i gorąco pozdrawiamy!!!

  • 4 sierpnia 2015 21:32

    Janinka

    Życzę szybkiego powrotu do zdrowia i cieszy fakt, że ktoś bezinteresownie pomógł:)

  • 4 sierpnia 2015 21:33

    MISZCZ

    o rany…. tez kiedyś komus pomogłem i nikt o mnie nie pisał…

  • 4 sierpnia 2015 22:03

    Adam

    Udzielającym pomocy ukłony za chęć i skuteczność niesienia tej pomocy. Panu kierowcy opla powrotu do zdrowia.

    Jednak – droga redakcjo – „zasłabnął”? Naprawdę?

  • 4 sierpnia 2015 22:11

    M

    Ci dwaj panowie co odjechali to Rafał Balcarczyk z Wilamowic i Przemysław Michałek z Dankowic. Prywatnie strazacy ochotnicy z miejscowych Os.

  • 4 sierpnia 2015 22:18

    Pytajnik

    A Ty myślisz, ze co?

  • 4 sierpnia 2015 22:19

    Sceptyk

    Kolejny malkontent….

  • 5 sierpnia 2015 08:27

    Jann

    Gratuluję Panowie! Bez Was służby pogotowia nie miałyby kogo ratować..

  • 5 sierpnia 2015 08:30

    Mariann

    Do Adama:
    odmiana:)

    Czas
    przeszły Liczba
    pojedyncza Ja wczoraj: zasłabnąłem zasłabnęłam –
    Ty wczoraj: zasłabnąłeś zasłabnęłaś –
    On/Ona/Ono wczoraj: zasłabnął zasłabnęła zasłabnęło
    Liczba
    mnoga My wczoraj: zasłabnęliśmy zasłabnęłyśmy –
    Wy wczoraj: zasłabnęliście zasłabnęłyście
    Oni/One wczoraj: zasłabnęli zasłabnęły

  • 5 sierpnia 2015 08:32

    Ela S

    Pan Krzysztof to czlowiek pełen wrazliwosci, kultury osobistej serdecznosci! Brawo!

  • 5 sierpnia 2015 08:33

    Justyna Minta

    Krzychu jesteś wielki.Teraz trzymamy kciuki żeby pan….. Wrócił do zdrowia

  • 5 sierpnia 2015 08:33

    Anna Stanisz

    szacun, panie Krzysztofie:-)

  • 5 sierpnia 2015 08:33

    Marta Latocha

    Brawo Krzychu!!;)

  • 5 sierpnia 2015 08:34

    Wuj

    Pracował nie tylko tata, ale wujek też:)

  • 5 sierpnia 2015 08:34

    Iwona K

    Krzysiu jestes wielki ! Pozdrawiam

  • 6 sierpnia 2015 13:23

    Kat

    Piękna postawa:) A tak na marginesie to widzę, że hejty na FO się skończyły:)

  • 6 sierpnia 2015 21:35

    p

    Nikt nie pokechal wczesniej tak jak jest napisane w artykule ci dwaj panowie prowadzili akcje ratownicza do przyjazdu karetki I przekazali go pogotowiu dopiero po przekazaniu poszkodowanego pogotowiu wsiedli w auto I odjechali


Redakcja portalu zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy obraźliwych dla innych osób, zawierających słowa wulgarne lub nie odnoszących się merytorycznie do tematu artykułu, wpisu, obiektu. Informujemy, że oprogramowanie rejestruje dane osoby komentującej (IP, czas), które na wniosek prokuratury, sądu lub policji mogą zostać przekazane celem ścigania sprawców czynów sprzecznych z prawem.

Więcej informacji w regulaminie komentarzy.