polecamy
Oświęcimskie Wieści z ratusza – FILM
Do kolizji doszło na zakręcie przy gimnazjalnej Dwójce w Oświęcimiu. Fot. Paweł Wodniak
Przed sądem będzie się tłumaczył z nieudanego rajdu przez Oświęcim miejscowy 24-latek. Zbyt szybka jazda zakończyła się dla mężczyzny kraksą. Kierowca odjechał z miejsca zdarzenia, ale policjanci trafili za nim po śladach pozostawianych przez samochód.
W Poniedziałek Wielkanocny mieszkańców ulic Olszewskiego, Zawidzkiego i Pilata zaniepokoił, a może nawet i obudził pisk samochodowych opon i odgłos uderzenia. Niektórzy pootwierali okna, inni mimo wczesnej pory wyszli na ulicę. Zobaczyli srebrny samochód, który stał pomiędzy budynkiem a jezdnią i ścieżką rowerową.
Chwilę wcześniej, tuż przed godziną 8 wspomniana osobówka jechała ulicą Pilata od strony Starego Miasta. Kierowca wszedł volkswagenem golfem w zakręt w kształcie litery „S” przy Miejskim Gimnazjum nr 2 w Oświęcimiu, ale wyjść już z niego nie potrafił. Stracił panowanie nad pojazdem, który wpadł w poślizg.
Golf zjechał na lewo, uderzył w krawężnik, pokonał ścieżkę rowerową i ściął niewielkie drzewo oraz podtrzymujący je drewniany statyw. Jak mówił nam jeden ze świadków, przyglądający się sytuacji tuż po kolizji, z auta wysiadło dwóch młodych mężczyzn i kobieta.
Panowie, gdy trochę ochłonęli, postanowili wyjechać z miejsca, gdzie „zaparkowali”, ale to okazało się pułapką. Elementy volkswagena zahaczały o podłoże i w ten sposób blokowały możliwość wyjazdu na drogę.
Ostatecznie jednak golf wrócił na jezdnię, a wyjeżdżając uszkodził miskę olejową. Jeden z młodych mężczyzn wsiadł za kierownicę i z potwornym piskiem, wydobywającym się z uszkodzonego samochodu, pojechał ulicą Olszewskiego w kierunku Zatora.
Nie ujechał zbyt daleko i zaparkował na ulicy Bohaterów Monte Cassino. Na osiedlowym parkingu samochód odnaleźli policjanci, którzy jechali „po śladach” oleju z wyciekającego z silnika. Jednak kierowcy, a zarazem właściciela samochodu nie zastali. Pojechali do niego do domu, ale i tam go nie było.
Płyny eksploatacyjne zneutralizowali wezwani do kolizji strażacy z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej w Oświęcimiu.
24-latek zgłosił się do Komendy Powiatowej Policji w Oświęcimiu we wtorek. Najpierw wysłał tam towarzyszącą mu w szaleńczym rajdzie kobietę. Policjanci wiedzieli jednak od świadków, że w niedzielny poranek srebrnego volkswagena golfa prowadził mężczyzna. I w końcu mogli z nim porozmawiać.
Okazało się, że młody człowiek nie ma prawa jazdy i że nigdy go nie posiadał. Mimo to wsiadł za kierownicę kupionego niedawno samochodu. Pewnie nie po raz pierwszy.