polecamy
Oświęcimskie Wieści z ratusza – FILM
Samodzielny Gminny Zakład Opieki Zdrowotnej w Chełmku. Fot. Paweł Waligóra
Pierwsza zadzwoniła do redakcji Faktów Oświęcim kobieta która od ponad tygodnia każdego dnia próbuje się dodzwonić do rejestracji podstawowej opieki medycznej Samodzielnego Gminnego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Chełmku. Bezskutecznie.
„Chciałam porady dla siebie bo jestem chora. Teraz mojemu ojcu kończą się leki i też nie mogę się dodzwonić. Tam chyba ciągle słuchawka jest odłożona. Pomóżcie bo to problem wielu mieszkańców Chełmka, Bobrka i Gorzowa” – mówi w rozmowie z eFO.
To nie było jedyne zgłoszenie telefoniczne. Ponadto dotarły do nas także e-maile w tej sprawie. Wszystkie sprowadzały się do jednego – do rejestracji w przychodni w Chełmku nie da się dodzwonić.
Sprawdziłem. Próbowałem dodzwonić się na dwa numery telefonów widniejące na stronie głównej SGZOZ. Przez kilkadziesiąt minut każdy z nich był zajęty. Trzeciego numeru uruchomionego dla usprawnienia kontaktów pacjentów z rejestracją w ogóle nie dało się wybrać.
Zadzwoniłem do administracji przychodni. Najpierw telefon milczał jak zaklęty a w słuchawce nie było żadnego sygnału. Po kilku próbach otrzymałem połączenie ale nikt nie odbierał.
Zadzwoniłem do Urzędu Miejskiego w Chełmku gdzie dowiedziałem się że Andrzej Saternus burmistrz gminy przebywa na urlopie. Sekretarka poprosiła do telefonu sekretarz Janinę Świerz.
„Mieliśmy informacje że są trudności w kontakcie telefonicznym z przychodnią. Burmistrz zwołał posiedzenie rady społecznej, która zajęła się tym problemem i z tego co wiem bo nie uczestniczyłam w posiedzeniu zobowiązała panią dyrektor do dokonania zmian w systemie kontaktów telefonicznych z rejestracją do lekarzy podstawowej opieki medycznej” – tłumaczya Janina Świerz.
Sekretarz gminy w kwestii szczegółów odesłała mnie do Katarzyny Siaty dyrektor Samodzielnego Gminnego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Chełmku.
Ponownie wybrałem numer do administracji przychodni. Tym razem z pozytywnym skutkiem.
„Odkąd znaleźliśmy się w czerwonej strefie telefony są non stop zajęte. Zdaję sobie z tego sprawę. Mieszkańcy bardziej niepokoją się objawami chorobowymi niż do tej pory. Jest też więcej pacjentów objawowych nad którymi opieka spadła na lekarzy POZ. Poza tym zaczęły się jesienne infekcje. Linie telefoniczne stały się przez to niewydolne. Dokupiłam ostatnio sześć telefonów komórkowych do kontaktów z pacjentami” – przyznaje Katarzyna Siata.
Od szefowej lecznicy dowiedziałem się, że usługi medyczne w podstawowej opiece medycznej dla dorosłych świadczy trzech lekarzy zatrudnionych na stałe i dwóch współpracujących. Każdy z nich udziela około 60 różnych świadczeń medycznych dziennie.
„Zaczynamy też mieć problem z personelem. Są kwarantanny zwolnienia lekarskie. Nie jesteśmy wobec problemu, w sprawie którego pan dzwoni, bezczynni, ale bywa, że bezsilni” – tłumaczy dyrektor.
Katarzyna Siata powiedziała, że do skrzynki w przychodni trafia dziennie około 50 wniosków o wypisanie recepty skierowania dokumentów do zespołu orzekającego o stopniu niepełnosprawności.
„Jest też adres e-mailowy z którego mogą korzystać pacjenci niekoniecznie muszący omówić swój problem zdrowotny z lekarzem, choć wiem, że w przypadku seniorów ta opcja może nie wchodzić w grę” – dodaje dyrektor SGZOZ.
„Z pewnością nie jest tak że słuchawki są odłożone, a my pijemy kawę. Panie rejestratorki cały czas pracują i odbierają telefony. W czasie rozmów przeprowadzają wywiad, czy konieczna jest rozmowa z lekarzem, czy to tylko prośba o skierowanie lub receptę. Takie połączenia muszą chwilę trwać i wtedy linia jest zajęta. Po zakończeniu jednej rozmowy jest następna. Telefony stają się czerwone” – relacjonuje Katarzyna Siata.
Dyrektor przychodni podkreślała też w rozmowie z reporterem Faktów Oświęcim że SGZOZ nie jest zamknięty dla pacjentów jak wiele okolicznych placówek medycznych.
„Otwieramy drzwi dla pacjentów, którzy są umówieni i wymagają osobistej wizyty w gabinecie lekarza. To daleko posunięta ostrożność, by nie trzeba było ostatecznie zamknąć przychodni z powodu zakażenia COVID-19” – mówi dyrektor Siata. Na zakończenie rozmowy stwierdza stanowczo: „Robię co w mojej mocy i będę robiła nadal”.