polecamy
Oświęcimskie Wieści z ratusza – FILM
Torba ze śmieciami stała przy bloku przez ponad sześć tygodni. Fot. Paweł Wodniak
Od dłuższego czasu po Internecie krąży mem, w którym dziecko mówi do ojca: „Tatusiu patrz, śmieciarze”. Tata odpowiada: „Nie synku, to ludzie, którzy sprzątają po nas. Śmieciarze to my!”.
Śmieci kosztują i to niemało. Zwłaszcza, gdy komuś dodatkowo nie chce się ich segregować. W Oświęcimiu, i pewnie nie tylko, są ludzie, którzy odpady ze swoich domów wynoszą do osiedlowych altanek śmietnikowych, albo wrzucają do ulicznych koszy na śmieci, co powoduje, że wszyscy płacimy więcej.
Trudno zrozumieć ich intencje. Oszczędności są bowiem pozorne. W stolicy powiatu obowiązuje bowiem opłata od mieszkańca, a nie od kilogramów odpadów czy liczby opróżnianych pojemników na śmieci.
Jak się jednak okazuje, niektórzy próbują oszukać miasto i robią wszystko, by znaleźć się poza system gospodarki odpadami. Wyłapywać ich stara się odpowiedzialny za kontrole odpowiedni wydział oświęcimskiego magistratu.
Jakiś osobnik zostawił foliową torbę ze śmieciami przy ścianie bloku przy ulicy Olszewskiego 2 w Oświęcimiu, tuż pod oknami mieszczącego się tam solarium. O tym, że był to czyn naganny, za który uczciwy inaczej sprawca powinien zapłacić mandat, i to spory, nie trzeba nikogo przekonywać.
Śmieci sobie stały dzień, drugi, potem tydzień i kolejny. Pracownicy spółki miejskiej odpowiedzialnej za czystość w mieście musieli ją mijać kilka razy w tygodniu. Chociażby jeżdżąc w celu opróżnienia koszy na śmieci.
Także osoba sprzątająca, bo chyba wspólnota mieszkaniowa poprzez zarządcę nieruchomości takową zatrudnia, widziała reklamówkę ze śmieciami nie raz.
Czekaliśmy na to, kiedy odpady znikną. Odliczaliśmy najpierw dni, a potem tygodnie. Zadawaliśmy sobie pytanie, czy w ogóle ktoś zainteresuje się foliową torbą z odpadami.
Problem zniknął po sześciu tygodniach. Nie wiadomo jednak czy za sprawą służb porządkowych, czy też wkurzonego sytuacją najemcy lub właściciela któregoś z lokali.