Ranny kierowca poleciał do szpitala śmigłowcem

Paweł Wodniak  |   Fakty  |   11 grudnia 2015 15:46
Udostępnij

Jedna osoba doznała obrażeń ciała w zderzeniu samochodów, o którym informowaliśmy wcześniej. Aktualnie droga krajowa z Oświęcimia do Zatora jest w pełni przejezdna, a korki spowodowane ruchem wahadłowym już się rozładowały. Informację o wypadku przekazał nam Czytelnik Faktów Oświęcim.

Do wypadku doszło na granicy Włosienicy i Przeciszowa na ulicy Oświęcimskiej. 36-letni mieszkaniec Zatora, kierując audi, zjechał na lewy pas ruchu. Tam zderzył się z ciężarowym mercedesem, za kierownicą którego siedział 31-latek z Łazisk Górnych.

Na miejsce wypadku zjechały służby ratownicze – pogotowie, straż pożarna i policja. Ratownicy medyczni z Zatora zdecydowali, że do rannego kierowcy audi wezwą śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Pacjenta helikopterem przetransportowano do Szpitala Powiatowego w Oświęcimiu, gdzie pozostał na leczeniu.

Przyczyny i okoliczności wypadku ustali oświęcimska policja.

Najnowsze realizacje wideo

Komentarze
  • 11 grudnia 2015 17:30

    Kat

    Rany… Kolejny wypadek!??? Ludzie noga z gazu!!!!

  • 11 grudnia 2015 20:17

    kamil

    Śmigłowiec był przed ratownikami z Zatora( leciał z jakiejś akcji z Brzeszcz i widząc wypadek udzielił jako pierwszy pomocy)

  • 17 grudnia 2015 09:36

    MAR.

    Mieszkam obok tego miejsca , powinni tam postawić ze dwa fotoradary . Kasy by natrzepali to może by nie było tyle wypadków.Niema tygodnia żeby jakiś debil się tam nie rozwalił z powodu prędkości albo wyprzedzania na trzeciego.


Redakcja portalu zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy obraźliwych dla innych osób, zawierających słowa wulgarne lub nie odnoszących się merytorycznie do tematu artykułu, wpisu, obiektu. Informujemy, że oprogramowanie rejestruje dane osoby komentującej (IP, czas), które na wniosek prokuratury, sądu lub policji mogą zostać przekazane celem ścigania sprawców czynów sprzecznych z prawem.

Więcej informacji w regulaminie komentarzy.

.
Kalendarium
Reklama
. . . . . . . . . . . . . . .