Postawił na nogi straż pożarną

Jan Maciej Tetich  |   Fakty  |   22 września 2017 18:55
Udostępnij

Strażacy wyruszyli w piątek późnym popołudniem na poszukiwania wędkarza, który miał zaginąć w Podolszu. Brali pod uwagę, że mężczyzna utonął w Wiśle.

Około godziny 18 do Wojewódzkiego Centrum Powiadamiania Ratunkowego zadzwonił mężczyzna, który powiadomił, że w pobliżu kanału Wisłyy, nieopodal oczyszczalni ścieków widzi zatopiony częściowo namiot i pozostawiony samochód.

Poszukiwania

Istniało podejrzenie, że w rzece, której nurt w ostatnich godzinach znacznie przyspieszył, a poziom wody zwiększył, mógł utonąć wędkarz.

Na miejsce dyspozytor skierował zastępy Ochotniczej Straży Pożarnej w Zatorze, OSP w Podolszu i Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej w Oświęcimiu.

Znaleziony
Już po kilkudziesięciu minutach mężczyzna, 54-letni wędkarz z Lędzin, odnalazł się cały i zdrowy wraz z psem. Śpiącego w samochodzie napotkali policjanci. Okazało się wówczas, że ucierpiał jedynie jego namiot, zalany przez wodę. Wędkarz mógł wrócić do domu samochodem, którego także woda nie doświadczyła.