Kuźma: Będą nas opluwać. Onyszkiewicz: Kolejny raz pan nas obraził

13. sesja Rady Miejskiej w Kętach. Fot. esesja.pl
Prawniczka z kęckiego magistratu przedstawiła wykładnię prawną. Ta nie spodobała się jednemu z radnych. Doszło do słownej potyczki.
Na początek była powtórka z sesji Rady Powiatu w Oświęcimiu. Radni z klubu Prawo i Sprawiedliwość w Radzie Miejskiej w Kętach chcieli włączenia do porządku obrad uchwały z rezolucją w sprawie wypowiedzi minister Barbary Nowackiej, w której pojawiło się określenie „polscy naziści”. Podobnie jak w przypadku obrad powiatowych rajców – TUTAJ – w Kętach była dyskusja i odmowa przyjęcia rezolucji potępiającej szefową resortu edukacji narodowej, wyrażona w głosowaniu nad porządkiem obrad.
Ostatecznie kęcki radny Dariusz Gawęda odczytał w punkcie wolne wnioski oświadczenie przygotowane przez PiS i zaprezentowane wcześniej na sesji powiatowej.
Prawnik: To nie są kompetencje rady
Zanim jednak do tego doszło, głos zabrała Maria Tolarczyk, radca prawny Urzędu Gminy w Kętach.
„Kompetencje rady określa ustawa i nasz statut, który w 24. jednoznacznie stwierdza, że rada obraduje na sesjach i rozstrzyga w drodze uchwał sprawy należące do jej kompetencji określone w ustawie o samorządzie gminnym oraz w innych ustawach” – powiedziała.
Prawniczka jednoznacznie stwierdziła, że przyjęcie uchwały z zawartą rezolucją w sprawie wypowiedzi minister Nowackiej, w kompetencji rady miejskiej na pewno nie jest.
Radny: Te głosy są dla mnie absurdem
Pod koniec kęckiej sesji do tematu powrócił Lesław Kuźma, radny z klubu PiS w radzie miejskiej. Najpierw zwrócił się do radnego Tomasza Klęczara.
„Pan mówi tutaj, że to nie jest polityka. Ja myślę, że wszystko jest polityką. Jak pan jest radnym, to pan powinien wiedzieć, że jest politykiem. Oczywiście małym, większym, czy jakim to już jak pan tam się angażuje (…). I to co się stało tutaj jest tragiczne. Państwa głosy dla mnie są absurdem, że tak może się radny wypowiadać” – stwierdził Lesław Kuźma.
Dalszą część wypowiedzi poświęcił radcy Marii Tolarczyk.
„Pani tutaj mówi, że jak gdyby z punktu widzenia prawnego, my nie możemy się do tego odnosić i tak dalej. To jest dopiero skandal, jak mamy radcę prawnego takiego, który w tak ważnej sprawie, gdzie w tej sytuacji powinny wszystkie szczeble samorządu i gmin, jakby ludzie myśleli pozytywnie, to powinni do IPN (Instytutu Pamięci Narodowej – przyp. red.) wysłać zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa oświęcimskiego. I ta osoba powinna być ukarana i wywalona z urzędu i to powinno się odbyć. Pani radco, jeżeli chodzi o apele, to apele różnego rodzaju, bo pani mówi jak pani zawęziła, jak gdyby, że my do tej polityki nie możemy się odnosić, my jako samorząd możemy apele do prezydenta do Senatu do Sejmu w różnych sprawach wnosić, bo to jest jak gdyby nie naszym obowiązkiem, ale my to możemy robić. A pani tutaj tak to kwituje, jakby to po prostu wszystko się stało fajnie, siedźcie cicho, bo mogą was obrażać. To jest po prostu niepojęte, jak żeście państwo potraktowali tę sprawę.A szczególnie pani tutaj, to naprawdę mistrzostwo świata” – powiedział radny PiS.
Nie pomyliłam się
Radca jeszcze raz postanowiła wytłumaczyć, co rada może, a czego nie powinna, broniąc swoje stanowisko wyrażone w pierwszych minutach 13. sesji.
„Ja powołałam się na przepisy, które konstytuują jakie obowiązki ma rada miejska. To nie jest tak, że państwo będziecie stanowić prawo ogólnie obowiązujące gdziekolwiek. Macie stanowić prawo w gminie. O tym świadczy podstawowa ustawa ustrojowa, czyli ustawa o samorządzie gminnym. Macie państwo do dyspozycji statut, w którym sobie zapisaliście to, co przeczytałam dwie godziny temu, że rada obraduje na sesjach i rozstrzyga w drodze uchwał sprawy należące do jej kompetencji, do kompetencji rady, a nie do kompetencji innych organów w Polsce. I te kompetencje są określone w ustawie o samorządzie gminnym albo w innych ustawach, a także przepisach prawnych wydanych na podstawie ustaw. Rada ma w tym zakresie obradować, procedować i podejmować uchwały, nie w każdej innej sprawie, tylko w tej, co należy do właściwości rady. Tak samo każdy inny organ, czy powiatowy, czy wojewódzki podejmuje uchwały sprawach, które należą do jego kompetencji. Ja się nie pomyliłam” – podkreśliła mecenas Maria Talarczyk.
Radny postanowił jednak najwidoczniej, że to do niego będzie należało ostatnie słowo, dlatego znów zgłosił się do wypowiedzi.
„Wszystko się zgadza, to co pani powiedziała. Tylko jakbym ja był na pani miejscu, to bym to bym po prostu w tym momencie tej argumentacji nie przedstawiał, bo po prostu zrobiłbym z siebie, że tak powiem niepoważnego człowieka, Jeżeli będzie podobna sytuacja, będą nas opluwać dalej jako Polaków, to będziemy mówić, że pada deszcz, mamy siedzieć cicho. Z tym się nie zgadzam” – ad vocem wypowiedział się Lesław Kuźma.
Wolno nam myśleć inaczej
Iwona Piwowarska-Zaręba, przewodnicząca Rady Miejskiej w Kętach, stwierdziła, że pomimo wielkiego urażenia ze strony radnych klubu PiS, radca prawny spełniła swój obowiązek przedstawiając obiektywnie wykładnię prawną.
Po słowach radnego nie wytrzymała Olga Onyszkiewicz, wiceprzewodnicząca rady.
„Panie radny, oprócz aspektu prawnego istnieje jeszcze inny. Żyjemy w państwie demokratycznym, każdy z nas ma prawo do własnych poglądów i nikt nie ma prawa nas obrażać za to, że myślimy czy uważamy inaczej. Miło byłoby, żeby zaczął pan to respektować ponieważ uważam, że dzisiaj po raz kolejny nas pan obraził, przynajmniej część radnych zasiadających dzisiaj w tej sali. Proszę powstrzymać się od takich komentarzy, ponieważ nie każdy musi myśleć dokładnie tak samo jak pan czy pana ugrupowanie. Żyjemy w państwie, w którym wolno nam myśleć inaczej i powinniśmy wzajemnie tolerować swoje poglądy. Ja wyrażam w tej chwili swój i bardzo mi się nie podoba, że nas pan obraża” – zakończyła dyskusję radna Onyszkiewicz.