polecamy
Oświęcimskie Wieści z ratusza – FILM
Mieczysław Mutka. Zdjęcie wykonane przez obozowe gestapo. Fot. Muzeum Auschwitz
Po wielu latach udało się obecnie ustalić bliższe dane na temat tego wyjątkowo niebezpiecznego konfidenta, który przed swoją rzekomą ucieczką z Auschwitz 13 stycznia 1942 roku, upozorowaną przez obozowe gestapo, nawiązał potajemny kontakt z nauczycielką Zofią Szczerbowską ze Starych Stawów.
Była ona członkinią Batalionów Chłopskich i wraz ze swym dowódcą Wojciechem Jekiełkiem z Osieka, okazała mu pomoc przy jej rzekomej realizacji.
Mieczysław Mutka urodził się 7 lipca 1919 roku. Do KL Auschwitz trafił w transporcie więźniów z Krakowa 30 sierpnia 1940 roku. Dostał numer 3469. Był studentem ze Lwowa. Znał języki polski, niemiecki i ukraiński. Jego żoną była Wanda, z domu Chojnowska.
Mutka udawał zbiega z obozu, będąc przebrany w uniform SS-mana, posługiwał się przybranym nazwiskiem Mieczysław Mólka-Chojnowski (Mulka-Choynowski). Można przypuszczać, że zachował swoje prawdziwe imię, natomiast w przybranym nazwisku zmienił Mutka na Mulka (Mólka) i utworzył do niego drugi człon z panieńskiego nazwiska swojej żony Chojnowska.
W aktach gestapo w Ciechanowie zachował się wpis, że przypuszczalnie występował jako SS-Oberscharführer również pod nazwiskami Hans Kühlmann, Hans König i Hans Körning.
Fragment akt gestapo w Ciechanowie. Fot. Muzeum Auschwitz
Współdziałał z drugim konfidentem o nazwisku Stanisław Dębowicz (Dembowicz). Obydwaj skazani zostali przez Wojskowy Sąd Specjalny AK na karę śmierci. Wspomnianego zdrajcę zastrzelono w Sosnowcu, gdzie w również na miejscowym cmentarzu chciano zlikwidować Mólkę-Chojnowskiego.
2 listopada 1942 roku oddano do niego trzy strzały w głowę, następnie na szyi mocno zaciągnięto mu szalik. Pozostawiono go w bieliźnie, sądząc, że ciało zostanie pogrzebane przez grabarza.
Tymczasem po pewnym czasie postrzelony tylko konfident oprzytomniał i o własnych siłach wydostał się z cmentarza. Przebywał później, nadal współpracując z gestapo, w jednym z pensjonatów na terenie Wisły, gdzie ostatecznie wykonano na nim wyrok w połowie stycznia 1943 roku, natomiast Dębowicza również w 1943 roku, ale nie znamy dokładnej daty likwidacji. .
Ekipą egzekutorów dowodził żołnierz AK, porucznik Andrzej Harat (1900-1970) z Libiąża koło Oświęcimia, który w swoich powojennych wspomnieniach napisał:
„Zwłoki zaniesiono w kocu po dębowych schodach do piwnicy. Odkopano śnieg na podwórzu w studni, podniesiono płytę betonową przy pomocy kilofa i łomu, zwłoki wpuszczono do studni. Do rana ślady rozkopanego śniegu zasypała śnieżna wichura”.
Por. Andrzej Harat z Libiąża (1900-1970). Fot. Archiwum prywatne Rafała Harata
Obydwaj agenci, podobno pochodzenia ukraińskiego, rozpracowywali prawie cały teren, podległy bielskiemu dowództwu Armii Krajowej. Gestapo aresztowało ponad siedemdziesiąt osób. Najpierw rozbity został Inspektorat Bielski, potem nastąpiły aresztowania także w Obwodzie Oświęcimskim AK, gdzie ujęto m.in. komendanta Alojzego Banasia, Jana Barcika, Maksymiliana Niezgodę, Jana Jakuczka, Bronisławę Kubisty i Jadwigę Dylik.
W Obwodzie Bielskim AK ofiarami zdrady obydwóch konfidentów stali się m.in. komendant kpt. rez. Henryk Boryczka, Erwin Czaja, Ferdynand Dzień, Józefa Golonka, Jan Jagosz, Romuald Pacuł, Stanisław Pinczer, Jan Staszewski i Józef Walas, natomiast w Obwodzie AK Żywiec gestapo zatrzymało m.in. komendanta por. Antoniego Cadera, Stanisława Barona, Stanisława Górę, por. Mieczysława Jonkisza (pełniącego także funkcję zastępcy Inspektora Bielskiego AK), Jana Litwińskiego, Władysława Obżanowskiego (Obrzanowskiego) i Jana Urbańca.
Osiemdziesiąt lat temu, po wyroku sądu doraźnego w Katowicach, aresztowanych przewieziono z więzienia śledczego w Mysłowicach do KL Auschwitz i rozstrzelano ich na dziedzińcu bloku nr 11 pod Ścianą Straceń 25 stycznia 1943 roku.