Franio ma sześć godzin na zebranie pieniędzy. Pomożecie?

Jola Wodniak  |   Fakty  |   10 marca 2020 17:34
Udostępnij

Franio Irzyk ze Skidzinia ma guza pnia mózgu. Polscy lekarze nie dają mu szans na przetrwanie. Ratunek jest w klinice w Monterrey.

 Za sześć godzin kończy się czas zbiórki dla chłopca. Potrzebuje ponad milion złotych

„Franuś walczy o życie, a my walczymy o niego, bo jeśli on umrze, nasze życie też się skończy. W główce naszego małego synka jest potwór, który chce nam go zabrać” – alarmują rodzice chłopca.

Franio ma guza pnia mózgu. To wyrok, przed którym musimy uciec. W Polsce nie ma już nadziei, Frania skazano na śmierć. Ratunek jest w klinice w Monterrey – to nasza ostatnia szansa. Franio może być wśród grona wyleczonych dzieci, może żyć.

Rodzice nie chcą się poddać, bo koniec walki oznacza śmierć. Liczy się każda złotówka i czas. Chcą, żeby Franio dmuchał kolejną świeczkę na torcie, żeby poszedł do liceum, żeby spędzał wakacje nad morzem, nie na onkologii.

„Prosimy – pomóż naszemu synkowi. Nie pozwól mu odejść” – błagają rodzice.

Na portalu Facebook jest tez utworzona grupa, w której można nabyć przeróżne produkty i usługi, a pieniądze w stu procentach trafi na konto chłopca. Można to zrobić w grupie Licytacje dla FRANIA IRZYKA.

Dowolne datki można też wpłacać na konto chłopca na siepomaga. pl 

 

Postanowiliśmy włączyć się w akcję dla Frania i zapraszamy do zabawy, w której można zdobyć tygodniową emisję reklamy w naszym serwisie. Szczegóły dostępne są w tej grupie.

 

Kliknij: