Dom dziecka i zamieszanie na Facebooku

Paweł Wodniak  |   Fakty  |   21 lipca 2015 16:25
Udostępnij

Wielu użytkowników Facebooka udostępniło we wtorek artykuł „Dom Dziecka w Oświęcimiu apeluje o pomoc. Brakuje artykułów szkolnych, a rozpoczęcie roku za pasem”. Tyle, że ten artykuł ukazał się w „Gazecie Krakowskiej” w sierpniu 2014 roku.

Faktycznie, przed rokiem w placówce brakowało konkretnych przyborów szkolnych. Wychowawcy apelowali, między innymi, o zeszyty, cyrkle, nożyczki, długopisy, pióra dla pierwszaków. Jednak teraz oświęcimski dom dziecka ma wystarczającą ilość akcesoriów, potrzebnych uczniom do szkoły.

– Nie rozumiem, dlaczego udostępniono ten apel, który był aktualny, ale w 2014 roku – powiedziała nam Bożena Bryg, dyrektorka placówki.

Głos w tej sprawie na Facebooku zabrało także Starostwo Powiatowe w Oświęcimiu.

– W związku z udostępnianiem przez Internautów nieprawdziwej informacji jakoby Dom Dziecka w Oświęcimiu potrzebował przyborów szkolnych i prowadził ich zbiórkę, informujemy, iż żadna taka akcja nie jest prowadzona – czytamy w informacji.

– Po rozmowie z Panią Dyrektor pragniemy zapewnić, że wychowankowie oświęcimskiego Domu Dziecka mają zapewnione wszelkie artykuły potrzebne na najbliższy rok szkolny oraz zabezpieczone są środki niezbędne do prawidłowego funkcjonowania Domu Dziecka. Wspólnie z Panią Dyrektor prosimy o nie rozpowszechnianie nieprawdziwej informacji – stwierdza starostwo (pisownia oryginalna).

Najnowsze realizacje wideo

Komentarze
  • 21 lipca 2015 16:40

    Karyms

    Chcieli pomóc a wyszło jak zwykle 🙂


Redakcja portalu zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy obraźliwych dla innych osób, zawierających słowa wulgarne lub nie odnoszących się merytorycznie do tematu artykułu, wpisu, obiektu. Informujemy, że oprogramowanie rejestruje dane osoby komentującej (IP, czas), które na wniosek prokuratury, sądu lub policji mogą zostać przekazane celem ścigania sprawców czynów sprzecznych z prawem.

Więcej informacji w regulaminie komentarzy.

.
Kalendarium
Reklama
. . . . . . . . . . . . . . .