Co się stanie z kęcką górką?

Marcin Cichowski  |   Fakty  |   19 lutego 2018 19:52
Udostępnij

W Kętach rozgorzała dyskusja – co się stanie z „górką”, z której najmłodsi mieszkańcy Kęt zjeżdżają na sankach. Mieszkańcy obawiają się, że miejsce zostanie zrównane z ziemią.

Tak się nie stanie

„Trudno sobie wyobrazić, aby „górka” przestała istnieć” – mówi Anna, która w poniedziałek zabrała tu swoje dzieci – „Jest wiele osób, dla których wpisała się na stałe we wspomnienia z dzieciństwa jako główna zimowa atrakcja, a teraz stanowi rozrywkę dla ich własnych dzieci, tak jak w moim przypadku”.

Wątpliwości co do przyszłości górki rozwiewa Andrzej Wiśniowski, radny Kęt

„Górka zostaje, tylko w nieco innej formie. Dzieci będą mogły jeździć na sankach. Widownia będzie tylko od strony wschodniej. Wszystko jest w projekcie. Mam nadzieję że będzie dobrze służyć naszym dzieciom. Dodatkowo, jak wynika z projektu, tereny rekreacyjne będą oświetlone i monitorowane” – mówi Andrzej Wiśniowski.

Inwestycja na ulicy Sobieskiego

Na ten rok zaplanowano przebudowę kompleksu rekreacyjnego na ulicy Sobieskiego w Kętach.

Prace obejmą budowę nowego budynku zaplecza z tarasem widokowym na dachu, przebudowę pięciu boisk wraz z odwodnieniem, w tym trzech boisk do tenisa o nawierzchni poliuretanowej i ze sztucznej trawy, oraz jednego boiska do koszykówki o nawierzchni mineralno-żywicznej i jednego boiska do siatkówki o nawierzchni poliuretanowej, budowę widowni na istniejącym kopcu ziemnym.

Inwestycja obejmuje też zabudowę elementów małej architektury, w tym m.in. urządzeń siłowni zewnętrznej, trybuny zewnętrznej, ławek, koszy i stojaków rowerowych, budowę 13 miejsc postojowych w ciągu ulicy Legionów wraz z  przebudową chodnika i przejścia dla pieszych. przebudowę zjazdu do terenów rekreacyjnych z ul. Legionów, zabudowę  oświetlenia i monitoringu na terenach rekreacyjnych; przebudowę ogrodzenia terenów rekreacyjnych oraz wycinkę drzew i nowe nasadzenia na terenach rekreacyjnych.

 

 

 

Najnowsze realizacje wideo

.
Kalendarium
Reklama
. . . . . . . . . . . . . . .